Co o tym sądzicie? Czy płacenie siedmiocyforwych kwot za samo pokazanie się Top 4 na korcie to nie jest przesada?
Wypowiem się za trochę

Rynek jest wolny. Jeśli ktoś chce im tyle zapłacić, to ja nie widzę nic złego.jaccol55 pisze: Ogólnie nie miałbym nic przeciwko startowym, gdyby nie były to tak kolosalne sumy. Jak dla mnie 1 000 000 $ za start w mniejszej imprezie, gdzie budżet całego turnieju jest sporo mniejszy, zakrawa na kpinę.
To prawda. Trudno też się dziwić coraz głośniejszym szeptom o strajku tenisistów, którym chyba wyraźnie nie odpowiada to, że są tu aż takie duże rozbieżności w podziale zysków. Oczywistym jest, że Top-4 wyznacza poziom i atrakcyjność turnieju, ale z drugiej strony gdyby nie ci słabsi zawodnicy, to najlepsi nie mieliby na czyim tle tak się wyróżniać.kurcaczeudo pisze:Dzięki temu, często mamy do czynienia ze startem na "pół gwizdka" - bo przecież, "czy się stoi, czy się leży..."
A potem nieco absurdalnie słucha się o "kosmicznych" zarobkach, chociażby snookerzystów.kurcaczeudo pisze:Nie tyle przesada, co kategoryczne "przegięcie pały". Pieniądze owszem, powinny na korcie leżeć, ale może wypadałoby się najpierw po nie schylić. Smutna prawda jest taka, że obecnie sport ma ze sportem niewiele wspólnego - to przede wszystkim biznes. Problem nie dotyczy tylko i wyłącznie tenisa, bo kwestia nadmiernej ilości pieniędzy towarzyszy też innym dyscyplinom. Dzięki temu, często mamy do czynienia ze startem na "pół gwizdka" - bo przecież, "czy się stoi, czy się leży..."
Super ekstra robpal, tylko tu się rozchodzi o jakieś zasady/wartości. Czyli co, jakby najlepsi nie dostawali startowych, to by grali jedynie w WS-ach i Mastersach (btw, za występy w Mastersach też dostają pieniądze)?robpal pisze:Rynek jest wolny. Jeśli ktoś chce im tyle zapłacić, to ja nie widzę nic złego.jaccol55 pisze: Ogólnie nie miałbym nic przeciwko startowym, gdyby nie były to tak kolosalne sumy. Jak dla mnie 1 000 000 $ za start w mniejszej imprezie, gdzie budżet całego turnieju jest sporo mniejszy, zakrawa na kpinę.
Poza tym, to jest inwestycja w TURNIEJ (zwłaszcza mniejszy). Od razu lepiej sprzedadzą się bilety, będzie można drożej sprzedać prawa do transmisji i przyciągnąć fanów na lata kolejne. Dla mnie to jest zrozumiałe.
Wydaje mi się, że bezpośrednio nie, ale: teoretycznie masz parę "groszy" za porażkę w pierwszym meczu (standardowa stawka z puli nagród), na koniec roku najlepsi biorą udział w podziale smakowitego tortu (dostają ok 1,5 miliona zielonych na łeb, jeżeli wezmą udział w 7 z 9 mastersów) plus pewnie inne, ukryte bonusy. Ja nie wyobrażam sobie, aby nawet taki Nadal w ciągu ostatnich miesięcy miał choć jeden dzień, w którym nie odnotował przypływu na swoje konto.jaccol55 pisze:Super ekstra robpal, tylko tu się rozchodzi o jakieś zasady/wartości. Czyli co, jakby najlepsi nie dostawali startowych, to by grali jedynie w WS-ach i Mastersach (btw, za występy w Mastersach też dostają pieniądze)?
No te proporcje są chore.robpal pisze:Zasady i wartości łamie przede wszystkim ATP i turnieje wielkoszlemowe. Gdyby przez lata podział dochodów był taki, jak w normalnym sporcie (50% organizatorzy, 50% zawodnicy, a nie 90-10!!!), to mam wrażenie, że znacznie później doszłoby do sytuacji, kiedy ekskluzywne grono bogaczy ściąga sobie gwiazdy pod dom.
Wiem o tym, i nie podoba mi się to.robpal pisze:jaccol, od lat przecież gra jest dodatkiem do pieniędzy (...)
Dlaczego powinno? Dla 90% procent to jest praca. Praca, dzięki której mają szanse żyć na wyższym od innych poziomie. Dla 9,99% to sława, życie w świecie show biznesu, którego gałęzią jest zawodowy sport. Świrów typu Federer jest mniej niż promil. Myślisz, że kiedyś było inaczej, że nie sportowano się dla popularności? Sport zawsze był rozrywką dla gawiedzi, a jego geniusze jej bohaterami i tenis, od kiedy przestał być rozrywką panów w sweterkach i długich spodniach, też taki się stał.jaccol55 pisze:Wiem o tym, i nie podoba mi się to.robpal pisze:jaccol, od lat przecież gra jest dodatkiem do pieniędzy (...)
Jedynie chciałem pokazać, że na startowe można patrzeć z dwóch stron.
Twój pkt. widzenia pokazuje, że można patrzeć na to realnie - tak jak jest, mój - że można mieć do tego podejście czysto ideologiczne (takie, jakie było jeszcze kilkadziesiąt lat temu i jakie być powinno).
A bez tego startowego by nie żyli?Robertinho pisze:Dlaczego powinno? Dla 90% procent to jest praca. Praca, dzięki której mają szanse żyć na wyższym od innych poziomie.jaccol55 pisze:Wiem o tym, i nie podoba mi się to.robpal pisze:jaccol, od lat przecież gra jest dodatkiem do pieniędzy (...)
Jedynie chciałem pokazać, że na startowe można patrzeć z dwóch stron.
Twój pkt. widzenia pokazuje, że można patrzeć na to realnie - tak jak jest, mój - że można mieć do tego podejście czysto ideologiczne (takie, jakie było jeszcze kilkadziesiąt lat temu i jakie być powinno).
jaccol55 pisze:Gdyby zamiast miliona, brali np. 100 tys. startowego, to też żyliby jak przeciętni ludzie, biorąc pod uwagę, ile mają z reklam i wygranych turniejowych?
To całkiem podobna sytuacja do pensji zawodników w piłce nożnej. Tam za tydzień otrzymują niektórzy ponad 200 tyś. a nieliczni czekają tylko na oferty gdzie ktoś im doda kilkadziesiąt tysięcy więcej bo jacy oni biedni.jaccol55 pisze: A bez tego startowego by nie żyli?![]()
Gdyby zamiast miliona, brali np. 100 tys. startowego, to też żyliby jak przeciętni ludzie, biorąc pod uwagę, ile mają z reklam i wygranych turniejowych?
Jak masz przychody rzędu 50 mln rocznie, to dla 100 tyś raczej się nie będziesz wysilać. Wraz z bogactwem nieco zmienia się optyka, dla miliardera Porsche to samochód dla szaraków. Poza tym, tu działają prawa ekonomii. To nie tenisistom zależy na graniu w mniejszych turniejach, ale dyrektorom na tenisistach, stąd to gracze ustalają stawki.jaccol55 pisze:A bez tego startowego by nie żyli?![]()
Gdyby zamiast miliona, brali np. 100 tys. startowego, to też żyliby jak przeciętni ludzie, biorąc pod uwagę, ile mają z reklam i wygranych turniejowych?
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości