Forum fanów tenisa ziemnego, gdzie znajdziesz komentarze internautów, wyniki, skróty spotkań, statystyki, materiały prasowe, typery i inne informacje o turniejach ATP i WTA.
W ciągu tych 5-6 lat Ana wielokrotnie się ośmieszała, ale ten dzisiejszy uraz przypomniał mi, że już kilka razy, gdy wszystko zaczynało wyglądać normalniej coś się przyplątało. A to mięśnie brzucha, a to kostka, kiedyś coś z ramieniem było, nawet ten spektakularny upadek ze szczytu (rok 2008) miał swoje pokłosie w kontuzji nadgarstka. Oby teraz to nie było nic poważnego, w perspektywie halowy Paryż, więc można by pokusić się o kolejny tytuł.
Na dzisiejszy występ nie powiem złego słowa, pomijając już kłopoty zdrowotne, Serbka wcale nie zagrała jakoś katastrofalnie. Oczywiście słabiej niż z Sereną czy Sam, ale w żadnym wypadku słabo. Eugenie naprawdę mi zaimponowała, wprawdzie świetny bilans w-ue jest niejako zasługą marnego poruszania się Any od połowy drugiego seta, lecz wcześniej też oscylowała w okolicach 0. Zdecydowanie zasłużyła na zwycięstwo w tym meczu, dla turnieju to też chyba lepiej, zwłoki Any (3 mecze na pełnym dystansie) w dodatku nie do końca sprawne zostałyby pewnie zmasakrowane przez Chinkę, a tak zapowiada się w miarę interesujący mecze, który może nawet obejrzę.
Oczywiście szkoda szansy, ale jeśli wszystko zmierza do wyczekiwanego od wielu lat powrotu (musi zmierzać ), to tego typu okazje zaczną się pojawiać częściej i w końcu z nich skorzysta. Patrząc z mojej perspektywy, zdenerwowałbym się, gdyby taki los spotkał np. Llodre, dla którego bez wątpienia byłaby ostatnia szansa na ugranie czegokolwiek, Ana ma czas, a to, że nie jestem aż tak wściekły dowodzi tylko mojej wiary w nią.
Co do tej przypadkowej liderki. Może Jankovic i Safina to nie Serena i Szarapowa, ale w owym czasie było to naprawdę dobre tenisistki, poza tym zwycięstwem Ana ma jeszcze dwa finały. Wydaje mi się, że takie wyniki jak najbardziej zasługują na 12 tygodni na szczycie.
MTT bilans finałów (22-29)
W: Queen's Club 13, Monte Carlo 14, Australian Open 15, Nottingham 15, Chennai 16, Rio de Janeiro 17, Wiedeń 17, Acapulco 18, Madryt 18, Queen's Club 21, Cincinnati 21, Indian Wells 21, World Tour Finals 21, s-Hertogenbosch 22, Roland Garros 23, Astana 23, Hong Kong 24, Madryt 24, Umag 24, Tokio 24, Australian Open 2025, Dallas 25
F: Auckland 14, Miami 14, Roland Garros 14, Waszyngton 14, World Tour Finals 14, Rio de Janeiro 15, US Open 15, Estoril 16, Pekin 17, Rio de Janeiro 18, Monte Carlo 18, Rzym 18, Lyon 18, Metz 18, Hamburg 20, Madryt 21, St. Petersburg 21, Adelajda-2 22, Buenos Aires 22, Rio de Janeiro 22, Cincinnati 22, Astana 22, Rio de Janeiro 23, Bastad 23, Rio de Janeiro 24, Dubaj 24, Basel 24, Brisbane 25, Buenos Aires 25
Robertinho pisze:
(strasznie mnie zawsze boli, kiedy jest wymieniana jednym tchem z Jankovic i Wozniacki jako przykład przypadkowej liderki rankingu, czego by nie mówić, mistrzyni RG i finalistka Szlemów).
Wszystko się zgadza, ale jak się spojrzy na bilanse Ivanović z tenisistkami dzisiejszego i dawniejszego topu, to jednak wielka liderka WTA z niej nie była. A i te sukcesy wielkoszlemowe w bardzo sprzyjających warunkach uzyskiwane (nieobecność Henin, Clijsters i szybki wylot Sereny z RG 2008 oraz prowadząca chyba 6-0 2-0 Hantuchova w półfinale Australii 2008). Prawda jest taka, że zawsze to po Janković można się było prędzej spodziewać walki z tymi największymi.
filip.g pisze:A i te sukcesy wielkoszlemowe w bardzo sprzyjających warunkach uzyskiwane (nieobecność Henin, Clijsters i szybki wylot Sereny z RG 2008 oraz prowadząca chyba 6-0 2-0 Hantuchova w półfinale Australii 2008).
O widzę, że sięgamy jeszcze niezdobytych szczytów absurdu. Faktycznie, odrobienie straty przełamania
(tym bardziej na dosyć wolnym korcie i w WTA) jest oznaką wielkiego farta, porównywalną do nierozegrania meczu z nikim z top 100 w drodze do finału Szlema albo ok. 4 walkowerów podczas takowej marszruty...
Wyjątkowo nie zamierzam walić głową w mur i nie będę wchodził w dalszą polemikę.
robpal pisze:
Mario pisze:Oby teraz to nie było nic poważnego, w perspektywie halowy Paryż, więc można by pokusić się o kolejny tytuł.
Już się wycofała...
Wiem, trochę szkoda, ale niech się leczy.
MTT bilans finałów (22-29)
W: Queen's Club 13, Monte Carlo 14, Australian Open 15, Nottingham 15, Chennai 16, Rio de Janeiro 17, Wiedeń 17, Acapulco 18, Madryt 18, Queen's Club 21, Cincinnati 21, Indian Wells 21, World Tour Finals 21, s-Hertogenbosch 22, Roland Garros 23, Astana 23, Hong Kong 24, Madryt 24, Umag 24, Tokio 24, Australian Open 2025, Dallas 25
F: Auckland 14, Miami 14, Roland Garros 14, Waszyngton 14, World Tour Finals 14, Rio de Janeiro 15, US Open 15, Estoril 16, Pekin 17, Rio de Janeiro 18, Monte Carlo 18, Rzym 18, Lyon 18, Metz 18, Hamburg 20, Madryt 21, St. Petersburg 21, Adelajda-2 22, Buenos Aires 22, Rio de Janeiro 22, Cincinnati 22, Astana 22, Rio de Janeiro 23, Bastad 23, Rio de Janeiro 24, Dubaj 24, Basel 24, Brisbane 25, Buenos Aires 25
filip.g pisze:A i te sukcesy wielkoszlemowe w bardzo sprzyjających warunkach uzyskiwane (nieobecność Henin, Clijsters i szybki wylot Sereny z RG 2008 oraz prowadząca chyba 6-0 2-0 Hantuchova w półfinale Australii 2008).
O widzę, że sięgamy jeszcze niezdobytych szczytów absurdu. Faktycznie, odrobienie straty przełamania
(tym bardziej na dosyć wolnym korcie i w WTA) jest oznaką wielkiego farta, porównywalną do nierozegrania meczu z nikim z top 100 w drodze do finału Szlema albo ok. 4 walkowerów podczas takowej marszruty...
Wiesz, że nie o odrobienie strat przez Ivanović mi chodzi. Udawanie, że jest inaczej, to jest dopiero absurd
Może zrobi Bouchard to, na co my, fani ATP, czekamy od 2009 roku? Bardzo przyjemny tenis, jedna z moich bardziej ulubionych zawodniczek (powiedzmy, że top 10), podobnie jak Chinka, przedwczesny finał ze względu na moje preferencje. Ostatni triumf nastolatki w Wielkim Szlemie to Szarapowa w 2006 rokou.
Pomijając grę, siłę i wszystko inne, to powiem Wam, że dawno nie widziałem tak bystrej młodej tenisistki jak ta cała Bouchad.
Powiedziała, że czuje się starsza niż jest i faktycznie, czuć tu ponadprzeciętny jak na standardy zawodniczek w tym wieku poziom rozwoju umysłowego. Szczerze mówiąc totalnie kupiła mnie jednym wywiadem. Biorąc pod uwagę, że coś podobnego wydarzyło się ostatnio niemal 15 lat temu podczas wywiadu przeprowadzanego przez Heinz Günthardta z pewnym młodym tenisistą w czasie turnieju w Bazylei, to może być początek czegoś poważniejszego.
Nie był to wielki mecz Azarenki, ale też trzeba docenić to co zrobiła dzisiaj Radwańska. Najlepszy jej mecz, jaki widziałem, a trzeci set to już popis Polki; akcje jak z pokazówki i Białorusinka rozbita do zera. Brawo!