Wujek Toni pisze:Na tle Djokovicia i Nadala jest psychicznym słabeuszem. Niestety. Każdy, absolutnie każdy zawodnik zawalił jakieś spotkania w swojej karierze, ale chyba przyznasz, że marnowanie piłek setowych/meczowych przy takim serwisie, jakim obdarzony jest Szwajcar trudno uznać za brak pomysłu na grę. Facet po prostu wpada w zwykłą, ludzką panikę.
Nawet nie to mnie irytuje. Najgorsze jest to wynoszenie go na piedestał po każdym wygranym turnieju, ogłaszanie Bogiem tenisa, artystą geniuszem, jedynym takim zawodnikiem w historii dyscypliny, który w takich momentach jest bez skazy. Ale kiedy już przegra jakikolwiek mecz, to raptem obraz jest zupełnie inny, czym zwyczajnie bazgrze się po pozycji, jaką sobie wypracował w tenisowym świecie.
Jak za jakiś czas Roger wygra jakiś turniej, to przecież nikt do postu zachwytów nie doda w załączeniu, że gdyby rywal go przycisnął, to zlałby się jak mała, bezbronna dziewczynka.
Djoković grał przez cały turniej solidniej, równiej i pewniej, Federer szarpał. Ten finał chyba idealnie podsumował ich formę w tegorocznym WTF.
E: Nie robi wrażenia, ale też i nie jest dramatyczny. Jakoś przez tyle lat hurtowo słał asy przy BP. Nadal - gdyby Roger przegrał w taki sam sposób finał AO...różnica jest taka, że Hiszpan w oczach swoich fanów ma prawo przegrywać mecze, Federer już nie.