"Przez Rogera Federera straciliśmy 20 lat. Niech Djoković i Nadal odbiorą mu rekordy"
Paweł Wilkowicz
31.10.2020 21:00
https://www.sport.pl/tenis/7,64987,2646 ... vic-i.html- Roger Federer był złym wzorem w nauce tenisa. Straciliśmy przez niego dwadzieścia lat i mam nadzieję, że nie stracimy następnych dwudziestu. Niech Novak Djoković i Rafael Nadal odbiorą mu rekordy - pisze w wydanej właśnie autobiografii Gilles Simon, Francuz z niewyparzonym językiem, kiedyś szósty tenisista świata.
- Kto może powiedzieć, że zna prawdziwego Rogera Federera? Tego, który się chowa za konstrukcją, którą wzniósł. Każdy tenisista pokazuje tylko tyle, ile chce pokazać. A telewizja potrzebuje superbohaterów i bajek. Opowiedzą ci nawet, że Federer rany uzdrawia. Jeśli przesadzam, to tylko trochę. Gdy Federer powie, że je banana pół godziny przed meczem, każdy będzie jadł banany. Każde dziecko we Francji jest uczone, że masz grać jak Roger, żeby wygrywać. A trzeba będzie czekać długo, żeby znaleźć kogoś, kto naprawdę będzie w stanie grać jak on. Już jedno pokolenie młodych tenisistów tak zmarnowaliśmy, nie marnujmy następnego - pisze o pułapce zachwytów nad Rogerem Federerem Gilles Simon. Autobiografia nosi tytuł: "Sport, przez który wariujesz". Jest w sprzedaży od środy, a jej fragmenty pojawiły się m.in. w szwajcarskim "Tages Anzeiger".
Prowokator Simon: Wszyscy tenisiści uważają, że tenisistki nie mogą zarabiać tyle samo. Ale ja to mówię głośno
Gilles Simon na tytułowym tenisowym wariactwie całkiem dobrze wyszedł. Nie był gwiazdą, którą każdy rozpozna na ulicy, ale wygrał 14 turniejów, zarobił tylko na nagrodach z kortu 16 milionów dolarów. Najwyżej na świecie był szósty. I nawet dziś jako 35-latek jest jeszcze w stanie utrzymać się w czołowej setce.
Piękna kariera, podczas której zaszedł za skórę wielu rywalom swoim obronnym stylem gry, prowokacjami i zaczepkami. Rozzłościł tenisistki w Wimbledonie 2012, mówiąc, że nie powinny zarabiać tyle samo ile mężczyźni, bo zapewniają gorszy spektakl. "Wszyscy w szatni tak uważają, mnie krytykujecie, bo mówię to głośno". Gdy podczas pandemii wszyscy krytykowali Novaka Djokovicia za niefortunną pokazówkę "Adria Tour", Simon w wywiadzie dla "L'Equipe" brał go w obronę, że Djoković przynajmniej stara się coś robić, zorganizować, pomóc innym. Czasami popełni błąd, jak z Adria Tour, ale działa. A Federer powiedział parę dobrych słów o pomocy biedniejszym tenisistom, a jak przyszło do działania, to trudno go było znaleźć.
"Dlaczego o doping podejrzewali tylko Nadala, a Federera nie, choć też jest atletą? Bo ładniej gra?"
W autobiografii Simon też szybko przechodzi do Federera i do mitu Federera, poświęca im cały rozdział drugi. To mieszanka podziwu dla Federera ("Najlepszy ambasador naszego sportu" - z pewną nieufnością wobec wymuskanego wizerunku) i zdecydowanej dezaprobaty dla narzucania całemu tenisowi stylu Szwajcara. Dla tego - w opinii Simona - dyktatu stylu, który długo obowiązywał na trybunach: masz się zachwycać tenisem Rogera Federera, inny styl jest z definicji gorszy.
Przypomina to trochę piłkarskie dyskusje w czasach panowania Barcelony Pepa Guardioli. Francuz życzyłby sobie, żeby Rafael Nadal i Novak Djoković jak najszybciej odebrali wielkoszlemowe rekordy Federerowi. Uważa, że to wyjdzie tenisowi na dobre. - Wtedy nadal będziemy mieli prawo mówić, że to najpiękniejszy, najwspanialszy, najefektywniejszy i najlepszy tenisista w dziejach. Ale nie będziemy już mieli obowiązku tak mówić - pisze Simon. - Tak już jest, że zwycięzca ma zawsze rację. Jak ktoś wygrał tyle ile Federer, to może mówić, co chce. On sprzedaje, my to wszystko kupujemy. Czasem słyszę: kto nie kocha Federera, ten nie kocha tenisa. Nie zgadzam się, kto kocha tylko Federera, ten tak naprawdę nie kocha tenisa - odpowiada Simon.
I pisze, jak to jest niesprawiedliwe, że tylko Nadala przez lata podejrzewano o doping, a nikt nie mówił o tym, że i Federer jest atletą, nie pytał jak, jego ciało może tak dobrze znosić wysiłek. - Nawet jako 35-latek wytrzymywał serie pięciosetówek w Australian Open - pisze Simon. I tłumaczy, że Nadal płacił taką cenę za to, że grał mniej finezyjnie. Artysta Federer i doping. - To by była herezja - kpi sobie Simon.
"Prowadzę 2:1 w setach, on mnie przełamuje i wszyscy kibicują Federerowi"
Jak to uwielbienie dla finezji Federera bywało paraliżujące dla jego rywali, Simon opisuje na swoim meczu 1/8 finału przeciw Szwajcarowi w Roland Garros 2013. - Prowadzę 2:1 w setach, w czwartym on mnie przełamuje, a wszyscy ludzie wstają z miejsc! Od najmłodszych lat słyszę: niech wreszcie znowu Francuz wygra French Open. A wy kibicujecie jemu?! Roger Federer potrzebuje uwielbienia trybun, on tym żyje - pisze Simon.
Simon grał dotychczas z Federerem dziewięć razy. Pierwsze dwa pojedynki wygrał, potem już tylko przegrywał. Ostatni raz zagrali w ćwierćfinale w Bazylei w 2018. Syn Simona, Timothe, miał wtedy siedem lat. Na pytanie ojca, za kim będzie, odpowiedział: "za Rogerem". - Jak to, nie za ojcem?! "Tato, wiesz, jak Rogera kocham".