Indian Wells 2022

[COA]

Może i zakłamanie, ale jeśli chodzi o sam turniej to 2022 > 2019, bez dwóch zdań.

[Barty]

Bardziej bym się zastanawiał, czy taki sukces będzie początkiem marketingowego powrotu tenisa w USA do dobrej formy. Brak czołowych graczy, chociażby typu Chang, mocno rzutuje na pozycję naszej dyscypliny w tym kraju, a po odejściu fabsterów będzie to zapewne jeszcze bardziej zauważalne.

Oczywiście zdaję sobie sprawę, że aby coś ruszyło potrzeba co najmniej kilka takich sukcesów jak ten z niedzieli albo lepszych.

[DUN I LOVE]

Bardziej bym się zastanawiał, czy taki sukces będzie początkiem marketingowego powrotu tenisa w USA do dobrej formy. Brak czołowych graczy, chociażby typu Chang, mocno rzutuje na pozycję naszej dyscypliny w tym kraju, a po odejściu fabsterów będzie to zapewne jeszcze bardziej zauważalne.

Oczywiście zdaję sobie sprawę, że aby coś ruszyło potrzeba co najmniej kilka takich sukcesów jak ten z niedzieli albo lepszych.

Już nawet na YT ankietę zrobili, który Amerykanin będzie miał najlepszą karierę.

Fritz 48%
Korda 21
Brooksby 15
Opelka 9
Tiafoe 7

[Robertinho]

Bardziej bym się zastanawiał, czy taki sukces będzie początkiem marketingowego powrotu tenisa w USA do dobrej formy. Brak czołowych graczy, chociażby typu Chang, mocno rzutuje na pozycję naszej dyscypliny w tym kraju, a po odejściu fabsterów będzie to zapewne jeszcze bardziej zauważalne.

Oczywiście zdaję sobie sprawę, że aby coś ruszyło potrzeba co najmniej kilka takich sukcesów jak ten z niedzieli albo lepszych.

Taylor chyba może być dobrym produktem, jeśli wyniki będą.

[DUN I LOVE]

Filmowa uroda i duży tytuł już są.

[Mario]

Co do ankiety, robiona w takim momencie, że Fritz pewnie nawet z Alcarazem nie przegrałby jakoś znacznie, niemniej jednak specjalnie bym się nie zdziwił, gdyby zrobił z nich wszystkich (tzn. poza Kordą, to zdziwię się, jeśli zrobi gorszą) najlepszą karierę.

Problemem amerykańskiego tenisa nie jest brak wyników jako takich (tzn. wiadomo, potęgą nie są od dłuższego czasu, ale tragedii też nie ma), tylko brak jednego gracza, który regularnie by je osiągał. Stosunkowo niedawno Isner wygrał mastersa i był o kilka piłek od finału Wimbledonu, tyle tylko, że John zawsze będzie (w zasadzie był) zawodnikiem kilku startów w roku, który przy gorszej dyspozycji może polecieć z byle leszczem, o Socku i tym, co się z nim stało po sukcesie w Paryżu i dobrym WTF nawet nie warto pisać, taki Tiafoe od czasu do czasu zaskoczy, ale polegać na nim, to jak polegać na alkoholiku, Opelka coś fajnego w życiu wygra, tyle tylko, że na zasadach isnerowskich, Brooksby wyżej dupy nie podskoczy itd.

A w Stanach potrzeba lidera, faceta, którego będzie można w miarę realnie rozważać w kontekście dalekich faz Szlemów, który da gwarancję dużego wyniku w domowych mastersach, który przyjedzie jako realna gwiazda rozgrywek na domowy kurnik i zgarnie go w cuglach. Uważałem, uważam i jeszcze przez jakiś czas będę uważał (zakładając, że znowu coś się popsuje) Fritza za człowieka zdolnego do takich rzeczy, dlatego tak bardzo zirytowała mnie wtopa z WC Gironem, bo przyjechał do Dallas po dobrej Australii, jako lider amerykańskiego tenisa i wtapia z totalnym randomem (w dodatku ze swojego kraju) w kompromitujących okolicznościach. Żeby było ciekawiej, w US Open 2019, gdzie też chyba startował z pozycji krajowej jedynki (a jeśli nie rankingowo, to na pewno realnie po bardzo dobrze zagranym lecie) było podobnie, bo wtopił z 300-letnim Flopezem. Stąd też byłoby super, gdyby poszedł za ciosem w Miami, nie myślę o B2B, nawet jak przegra z Augerem w R16 to złego słowa nie powiem, niech tylko nie powtórzy omawianych sytuacji i w miarę swobodnie zutylizuje leszczy w pierwszych dwóch rundach, a następnie da sensowny mecz w czwartej rundzie.

Dużym plusem Taylora w kontekście przyszłości jest jego solidna gra z topowymi nextgenami - dwie wygrane ze Zverevem, dodatnie h2h z Rubliowem, walka na noże w ostatnim meczu z Tsitsipasem (i jasny sygnał, że na szybszych kortach może od czasu do czasu z nim wygrać), Berrettini będacy dla niego świetnym matchupem, łatwo ograny Sinner (w chyba jedynym pojedynku), z Daniiłem nie grali, więc trochę niewiadoma. Chcąc nie chcąc, już teraz w wielu turniejach to z tymi ludźmi trzeba wygrywać, by bić się o puchary, a Fritz potrafi to robić, co jak najbardziej cieszy.

[Robertinho]

@DUN I LOVE @Mario bardzo przyjemne do lektury wpisy o Fritzu.

[DUN I LOVE]

Thx.

[Art]

[Kamileki]

[Nando]

[Kamileki]

[Art]

[Damian]

BNP PARIBAS OPEN



[20] Taylor Fritz d. [4] Rafael Nadal 6-3 7-6(5) C. Bernardes

[WC] John Isner / Jack Sock d. [PR] Santiago Gonzalez / Edouard Roger-Vasselin 7-6(4) 6-3 A. Nour