Poziom tenisa dziś

[DUN I LOVE]

Verdasco w temacie. Oczywiście, mtenis wtedy też narzekało tak samo.

[Kamileki]

Verdasco w temacie. Oczywiście, mtenis wtedy też narzekało tak samo.

Spoiler:

No właśnie. Z jedne strony realistycznie patrzyliście na poziom męskich rozgrywek w przeciwieństwie do mainstreamowej narracji, ale z drugiej razi w oczy ta ogromna przesada bo groteskowo wygląda z dzisiejszej perspektywy narzekanie np. na lata 2008-2013. Grupa ludzi, którym wiecznie coś nie pasuje ale oczywiście oglądają ten sport w bardzo dużych ilościach. Masochizm hard level

[Mario]

Narzekania zaczęły się jakoś w 2012 roku, czyli w momencie, w którym tenis zaczynał być już w dużej dupie, to że aktualnie jest jeszcze bardziej groteskowo, nie znaczy, że kiedyś było dobrze.

[Kamileki]

Narzekania zaczęły się jakoś w 2012 roku, czyli w momencie, w którym tenis zaczynał być już w dużej dupie, to że aktualnie jest jeszcze bardziej groteskowo, nie znaczy, że kiedyś było dobrze.

Nie wierzę, że nie narzekałeś na rok 2010 i trzy szlemy Nadala.

[Mario]

Narzekałem, że miał farta do drabinek i negowałem to na wiele innych sposobów, ale samego touru nie kwestionowałem. 2010 to ostatni naprawdę porządny, fajny sezon.

[Kamileki]

Narzekałem, że miał farta do drabinek i negowałem to na wiele innych sposobów, ale samego touru nie kwestionowałem. 2010 to ostatni naprawdę porządny, fajny sezon.

Oczywiście to i tak znacznie ciekawsze i przede wszystkim bardziej słuszne podejście bo konkretnie rzygnąć można było od niekończących się pochwał które serwowała większość i dopiero teraz zaczynają się przebijać jakieś tam informacje, że jest naprawdę źle z kolejnymi generacjami

A naprawdę spoko byłoby gdyby główne media zauważyły gdzieś w 2013 roku, że Ci młodzi to tak nie za bardzo, Federer jest już wrakiem, Murray od 2014 również, Nadal też zaczyna niedomagać i tylko Novak trzyma się całkiem dobrze.

[Robertinho]

Jest tylko jeden maleńki problem, jakby Verdasco grał dziś, a wywiadu udzielał za 10 lat, mówiłby z grubsza to samo, tylko znalazłby jakieś inne usprawiedliwienie. Augery i Rublowy tego świata dalej nie wygrywają Szlemów, ani nawet M1000, bo są na to po prostu za słabi.

[Rroggerr]

Verdasco był przede wszystkim zbyt słaby, żeby marnować te trzy minuty na posta pt. ''szkoda, że nie urodził się 10 lat później", ale akurat jestem przekonany, że cała ta grupka z roczników 84-86 widząc kto i jakie robi wyniki, ma ból tyłka, że nie urodziła się rzeczywiście tę dekadę później.

Verdasco chyba 1983.

[DUN I LOVE]

Tak, Piotrek, 83.

Trochę o tym pomyślałem i chyba się zgadzam z linią Roberta ostatecznie. Narzekać to mogą Tsonga, Berdych, Ferrer czy nawet ten Soderling, którzy faktycznie mieli kilka naprawdę fajnych szans, żeby coś ugrać, którzy regularnie robili dalekie fazy WS i po prostu odbijali się od herosów. Ile takich szans miał Verdasco? AO09, może USO10, coś jeszcze? Trochę jednak za mało imo, bo na tej płaszczyźnie to taki Dimitrov czy Gasquet by mogli powiedzieć to samo, tj. byłem zajebisty w dwóch turniejach na 55-60 jakie zagrałem w życiu, ale miałem pecha, bo grałem z Rak4. Za mało.

Raonic w sumie też tutaj > Verdasco.

[Rroggerr]

Verdasco w latach 08-10 regularnie grał jednak z Nadalem w dalekich fazach turniejów, ciężko nie mieć do niego odrobiny empatii patrząc na to jakie drabinki dostają Ruud czy Tsitsipas w ostatnich miesiącach. Czy zmieniłoby coś, że Verdasco zrobiłby finał WS i wygrał M1000? Może z raz wyrzuciłby Rafole z WS? Dla niego, tak, dla nas, pewnie nie, ale biorąc pod uwagę jakie problemy sprawia to Żenom kilkanaście lat później, to ten oklepany mecz z AO '09 wzbudza jednak dalej (zbyt) dużo sympatii, skoro to więcej niż cokolwiek co pokazał taki Zverev przez całą karierę.

[DUN I LOVE]

Połowicznie się odkuł 7 lat później. Niech mu będzie.

[Kamileki]

Tak, Piotrek, 83.

Trochę o tym pomyślałem i chyba się zgadzam z linią Roberta ostatecznie. Narzekać to mogą Tsonga, Berdych, Ferrer czy nawet ten Soderling, którzy faktycznie mieli kilka naprawdę fajnych szans, żeby coś ugrać, którzy regularnie robili dalekie fazy WS i po prostu odbijali się od herosów. Ile takich szans miał Verdasco? AO09, może USO10, coś jeszcze? Trochę jednak za mało imo, bo na tej płaszczyźnie to taki Dimitrov czy Gasquet by mogli powiedzieć to samo, tj. byłem zajebisty w dwóch turniejach na 55-60 jakie zagrałem w życiu, ale miałem pecha, bo grałem z Rak4. Za mało.

Raonic w sumie też tutaj > Verdasco.

Verdasco nie skorzystałby za bardzo ze współczesnej biedy, zbyt nieregularny zawodnik skory do chokerstwa. Szczególnie narzekać mogliby wspomniani Ferrer oraz Berdych oraz Jo. Byli oni niesamowicie solidni i konsekwentni więc strasznie dużo razy roztrzaskali się o fabsterię w końcowych fazach najważniejszych turniejów. Z tego co patrzę pierwsi dwaj mają aż 64 ćwiartek dużych imprez, a Tsonga też bardzo dużo - 44.

[lake]

AO09, może USO10, coś jeszcze?

Ryży na Wimblu był do pyknięcia, oglądałem ten mecz. Ale chyba lepiej się stało, że nie wygrał tego QF Hiszpan. Z jego łbem mógł wpuścić do finału miszcza CS-a, a nawet jeśli nie, to pewnie Zdechlakovic skończyłby z tytułem.

[DUN I LOVE]

Po finale z Janowiczem.

[Kamileki]

AO09, może USO10, coś jeszcze?

Ryży na Wimblu był do pyknięcia, oglądałem ten mecz. Ale chyba lepiej się stało, że nie wygrał tego QF Hiszpan. Z jego łbem mógł wpuścić do finału miszcza CS-a, a nawet jeśli nie, to pewnie Zdechlakovic skończyłby z tytułem.

Na USO 2012 Murray też nie musiał znaleźć się w finale patrząc na specyficzne przebiegi spotkań z Lopezem i Ciliciem.

[Robertinho]

Ok wszyscy lubimy Tsongę, ale jak mamy rozpaczać, że Ferrer i Berdych nie mają po kilka WS, to już może naprawdę nie próbujmy naprawiać historii.

[DUN I LOVE]

No Tsondze bym dał jednego, choćby za półfinał AO08. Kosmicznie potrafił grać.

[Robertinho]

Generalnie szkoda, że czegoś zabrakło, żeby przywawrinkować w WS, bo potencjał był.

[Kamileki]

Ok wszyscy lubimy Tsongę, ale jak mamy rozpaczać, że Ferrer i Berdych nie mają po kilka WS, to już może naprawdę nie próbujmy naprawiać historii.

Zwykła analiza tego co ta dwójka mogła by dziś ugrać - nikt raczej za nimi nie rozpacza, a z Berdycha to się wręcz bekę kręci.

[DUN I LOVE]

Nie był Marinem Ciliciem Jo, po prostu.