lake pisze:Joao pisze:polo90 pisze:To forum jest dziwne trochę.
Pewnie, że dziwne. Kto to widział, żeby jedna osoba miała prawie 20% postów.
Lucas albo Damian ostatnio się chwalili że wrzucają co im DUN podrzuci więc dołóż jeszcze.
Ale mnie to nie przeszkadza aż tak bardzo. Dopóki nie usłyszę, że forum się rozwija jest co raz więcej postów a lake tylko mąci.
Tam gdzie się rozwija tam się rozwija, ale takie działy jak te które robili Joao, Sempere czy Jacuszyn delikatnie mówiąc przestały się rozwijać.
Mimo iż nie udzielam się tutaj pozwolę sobie napisać moje spostrzeżenia dot. polskiej internetowej aktywności na forach dyskusyjnych.
Patrząc historycznie dużo miejsc wyspecjalizowanych w dyscyplinie jaką jest tenis upadło albo przeżywa aktualnie recesję rozumianą jako spadającą aktywność użytkowników w przekroju całościowym - to że jest ruch jest efektem aktywności pojedynczych jednostek (o tym kawałek niżej).
W kontekście zamordyzmu, ścisłego trzymania się wyznaczonych zasad tudzież kierunku rozwoju. Z całym szacunkiem ale z moich obserwacji wynika, że przybytki gdzie był luz, blues, rock&roll, piekła nie ma upadło. Dlaczego? Bo jak się "towarzystwo" rozhula to najpierw przegoni na dobre osoby, które mają ochotę dyskutować na poziomie, a potem doprowadzi do stanu w którym łatwiej spalić to co było i zacząć kompletnie od zera.
Jeśli chodzi o aktywność użytkowniczek - panie to się głównie interesują Nadalem (wniosek w oparciu o fora polskie i zagraniczne) i żadne decyzje, projekty, wdrożenia i inne cuda wianki nie sprawią, że nagle zaczną się udzielać. Panie, ponownie na podstawie moich obserwacji (i kolejne wnioski również będą na nich oparte więc już nie będę powtarzać tej formułki) wykazują tendencję egocentryczne i jeśli już to wolą prowadzić własnego bloga tudzież dzielić się swoimi emocjami na Facebooku.
Zresztą wiele osób, które ma problem z funkcjonowaniem w grupie lub nie potrafi się odnaleźć w już istniejących miejscach tak robi. Zakładając własnego bloga jest się panem treści i komentarzy. Komentarze się nie podobają, można usunąć lub zablokować w ogóle możliwość ich wstawiania.
Aktywność jako taka na polskich forach tenisowych od dawna jest napędzana przez jednostki. Jeśli, jak twierdzi lake, materiały innym użytkownikom do zamieszczenia podsyła DUN I LOVE to jeśli ta praktyka ma tylko na celu rozłożenie postów na więcej kont to moim zdaniem powinien przestać i sam te materiały zamieszczać. Powiem krótko - nie ma się czego wstydzić, a wręcz można chwalić, że Administrator ma tyle samozaparcia, że jeszcze mu się chce. Osobiście lubię czasem sięgnąć do takich przeglądów filmików, artykułów itd. I wolę formę zamieszczoną na forum niż na portalach informacyjnych, które stały się, w mojej ocenie, strasznie "celebryckie". Na TVP Sport mignął mi program, Gwiazdy Tenisa czy coś w tym stylu? I powiem krótko, Pudelek, Pomponik, Dzwonik czy inny serwis o wiadomym poziomie.
Wyższa aktywność na przykład na forach anglojęzycznych wynika z ich międzynarodowego charakteru ale trzeba uczciwie sobie powiedzieć, że wartościowej treści jest tam jak na lekarstwo.
Odnośnie jednego słusznego kursu... warto zwrócić uwagę na dwie kwestie. Pierwsza to znany fakt, że wszystkich nie zadowolisz. Jeśli będziesz próbował to skończysz marnie.
Druga kwestia to sprawa wkładanego czasu. Jeśli ktoś działa na rzecz forum w stopniu znacząco przewyższającym wkład innych to moim zdaniem ma prawo mieć więcej do powiedzenia niż pozostali. Za dużo jest wujków dobra rada, którzy twierdzą, że wiedzą jak ma prawidłowe "kierownictwo" wyglądać ale nie potrafią/nie chcą poświęcić własnego czasu aby realizować te "wspaniałe pomysły".
Internet i tenis to tylko mały wycinek naszego życia. Administrator się żeni, Moderator kończy doktorat w Paryżu. Ludzie mają swoje życie i nikt nie ma prawa wymagać aby z nich rezygnowali na rzecz wolontariatu na małym, nieznaczącym forum dyskusyjnym (w ujęciu egzystencjalnym). Jeśli ktoś ma prawo czegoś od kogoś wymagać to co najwyżej żona, dziecko, rodzic, ewentualnie pracodawca - oczywiście wszystko w określonych okolicznościach i w granicach rozsądku.
Mniej narzekania, a więcej działania na rzecz poprawy i to nie w formie "ty robisz źle" tylko własnego pozbawionego agresji i roszczeniowości wkładu.
