NBA 2K20

[Alan]

Thunder.

Chciałeś zjeść ciastko i mieć ciastko? Russ ciagle w grze o pierścionek. Czy to nie cudowne?

[DUN I LOVE]

Ja to w zespołowych bardziej przywiązany do organizacji niż do konkretnego gracza.

[Mario]

Fajne te game 7, tylko oba nie w tę stronę.

Przynajmniej będzie można się pośmiać z Hardena i Westbrooka bijących głową w mur.

[Nando]

Steve Nash trenerem Brooklyn Nets. Początek i od razu duet Durant & Irving do okiełznania.

[Kulfon bez moniki]

Fajne te play offy, znowu kozak końcówka, tym razem Boston- Toronto. Najpierw straszną chujnie w obronie odstawiło Toronto, świetny pass Kemby i +2 na 0,5 sekundy do końca i odpowiedź totalnie odpuszczonego OG za trzy. 2:1.

[DUN I LOVE]

Może jeszcze niech sweepa dostaną Bucks.

[Kulfon bez moniki]

Piekne wyniki. Zasnąlem po trzeciej kwatcie i mocno sie zdziwilem jak zobaczylem takie baty, przez pirerwsze trzy wygladalo jednak ze bedzie 1:2, bo nie siedzialo za bardzo Miami. Pomijajac fakt ze Gianis zostal znow ograny bez mydla, zastanawiajace jest ze graja nim tak male minuty. To jednak lider i MVP, w przeszlosci liderzy w takich sytuacjach orali po 40+ minut, a tu mlody koń a gra minuty jak w RS. Zdaje sie tez ze znaczna przewage Miami ma w osobie trenera, bo dziwne ze majac teoretycznie lepszy zespol ten u Kozlow nie wymyslil jeszcze nic czym by Miami zaskoczyl.

[Michael Scott]

Dawno nie byłem tak szczęśliwy z tego, że zj*bałem typowanie jak w serii z Heat

Piękna drużyna, niech idą po finał.

[arti]

Będzie śmiesznie jak MVP za sezon zasadniczy dla Giannisa ogłoszą w dniu sweepa od Miami w półfinale .

[Alan]

Może jeszcze niech sweepa dostaną Bucks.

Na nic lepszego nie zasługują.

Arti, od kilku lat te MVP to klasyczny pocałunek śmierci.

[Kulfon bez moniki]

Widzę na obrazku że ładny rekord ustanowili Bucks. Te wolne też znamienne, Miami bardzo mądrze wymusza faule, Middleton był 2 razy wyrzucony, a Gianis 2x miał problem z przewinieniami. Do tego znakomita obrona Bam Bama w pomalowanym i reszty na obwodzie, i mamy wynik jaki mamy.
Butler kolejny raz udowadnia że jest niesamowitym kozakiem, po obu stronach parkietu. Miał moje uznanie już w Chicago, ale teraz to nikt nie powinien wątpić że to TOP10 ligi, a moim zdaniem to nawet TOP5. Gość ma jaja ze stali. W 76ers pewnie żałują, było trzeba zrobić wszystko żeby go zatrzymać. Embiid+ Simons+ Butler, dorzucić kilku gamoni co będą stać po rogach i rzucać trójki i byłaby ekipa na walkę o mistrza. A tak mają przepłaconego w ch*j Harrisa i dziada Horforda.


W drugim meczu, zajebiście się zaczęło. Teoretycznie LAL powinni wziąć pierwszy mecz w cuglach z zarżniętymi siedmio meczową serią Rakietami, a tymczasem zagrali jak gamonie. Podobno mają ogarniętego trenera, jednego z lepszych, a poszli na strzelaninę zza łuku. W takiej strzelaninie z Houston wygrać może tylko Clips i zdrowe GSW. No jeszcze zdrowy Brooklyn. Houston i tak zagrało średnio w tym aspekcie,bo przecież dla nich nie jest niczym niewiarygodnym rzucić z 20 trójek. Jak LAL szybko nie zareaguje i ponownie popełni wyżej wymieniony błąd to zrobił się przypadkowo 0:2 i będą podwaliny pod jednak sensację. P.J. Tucker to jest xfactor po stronie Rakiet, jeśli odpowiednio wymęczy Davisa to LAL może nie wystarczyć cały czas znakomity, ale jednak już dziadek LeBron.

[DUN I LOVE]

Teoretycznie LAL powinni wziąć pierwszy mecz w cuglach z zarżniętymi siedmio meczową serią Rakietami, a tymczasem zagrali jak gamonie.

No właśnie chyba prędzej będące w rytmie meczowym Houston powinno wykrzystać szansę i wziąć pierwszy mecz. Lalki będą teraz ponownie łapać powtarzalność, a Rakiety pewnie będą z każdym spotkaniem odczuwać skutki rywalizacji z OKC. @Mario zdaje się dokładnie taki scenariusz kreśli w typerze.

[Kulfon bez moniki]

Teoretycznie LAL powinni wziąć pierwszy mecz w cuglach z zarżniętymi siedmio meczową serią Rakietami, a tymczasem zagrali jak gamonie.

No właśnie chyba prędzej będące w rytmie meczowym Houston powinno wykrzystać szansę i wziąć pierwszy mecz. Lalki będą teraz ponownie łapać powtarzalność, a Rakiety pewnie będą z każdym spotkaniem odczuwać skutki rywalizacji z OKC. @Mario zdaje się dokładnie taki scenariusz kreśli w typerze.

LAC zaprzecza Twojej teorii. Drużyna bardziej wypoczęta powinna być zdecydowanie faworytem. Nawet przekładając na tenis, ile to razy szukało się szans u jakiegoś głąba bo akurat Fabster miał z powodu deszczu mecz rozłożony na dwa dni?

[DUN I LOVE]

Ja w tenisie, jak jeszcze wierzyłem, że ktoś jest w stanie okazjonalnie odpalić Rafole w szlemie, właśnie szukałem dobrego gracza w pierwszym tygodniu, który w ostatnim czasie rzoegrał dużo meczów i będzie w uderzeniu. W drugim tygodniu odwrotnie - groźniejszy według mnie powinien być każdy, kto zaczynał kilkanaście dni temu turniej z pełnym bakiem.

Czas pokaże, mnie ten wynik z nocy bardzo cieszy.

[Mario]

W NBA akurat w miarę często zdarza się, że jadący na radości po wygranym game 7 słabszy zespół bierze mecz otwarcia, a później już zbytnio nie istnieje. Obstawiam, że tu tak właśnie będzie, choć chciałbym się pomylić.

[Kulfon bez moniki]

choć chciałbym się pomylić.

Będę kibicował takiemu rozwiązaniu.

[COA]

Ale że dzisiaj zaczyna się największy comeback w historii NBA?

[DUN I LOVE]

Coś na wzór 4. kwarty z G3.

[Alan]

Pozostawiony bez opiekuna na dystansie Jokic zawsze chętnie w swój brzydki acz dystyngowany sposób złoży się do trójki i ją trafi.
Drugi już taki mecz PO w którym Clippers nie prowadzili ani przez sekundę. Jak nie muszą to się nie wysilają chłopaki xD

Ratunek dla Kozłów widzę tylko w tym, że dzisiaj wyprowadzą mega silny cios w stylu 131-100, bo jeśli tylko przepchną mecz to w kolejnym będzie w ryj.

[Mario]

Nie wiem, czy Clippers są tak pewni swego, czy jednak tak słabi, że przytrafiają się im te dziwne mecze, jak ten w nocy i wcześniejsze z Dallas. Oby to pierwsze, bo nie chciałbym Nuggets w finale konferencji.

Jeśli ktoś ma wrócić z 0-3, to aktualne warunki (brak meczów na wyjeździe) trochę temu sprzyjają, ponadto Bucks teoretycznie gorsi od Heat nie są, więc te kilka procent bym im dawał.