mtenis.com.pl

Miami - Houston nadchodzą.

Wygląda na to, że ten beton ma znów zamiar zagrać Giannisem 35 minut w meczu. I zdejmuje go jeszcze w momencie, gdy Grek jako jedyny cokolwiek punktował.

No, jeszcze bardziej niż zazwyczaj ukierunkowany na hero ball Giannis a kołcz mu takie coś.

Ogarnął się po trzech minutach, jak zapowiadało się na -20 po 1Q, chociaż tyle dobrego.

Akurat jak mu dzisiaj szło to się połamał MVP. Ciekawe czy wróci.

Ale będą jaja jak Bucks bez Giannisa to wygrają. Miami fatalnie w 2Q.

Widzę, że los od razu zabrał to co dał gdzie indziej.

W końcu Khris.

COA pisze: ↑07 wrz 2020, 0:29W końcu Khris.

Nagły przypływ miłości? Błąd w imieniu już nie przeszkadza?

Oby Giannisa poskładali, to może być jeszcze seria.

DUN I LOVE pisze: ↑07 wrz 2020, 0:29 Nagły przypływ miłości? Błąd w imieniu już nie przeszkadza?

Fakt, jeden dobry mecz w PO to chore wymaganie co do gościa z maksem.

Nawet nie najgorszy wynik Rakiet biorąc pod uwagę że przez większość meczu grali w czwartych. Westbrook jest żałosny, objeżdżany przez każdego, do tego dzisiaj nic mu nie wpadało. Czy ten trener jest ślepy, na co on liczy trzymając go tyle na boisku? Rivers po dobrym meczu nr 1, dzisiaj dostał 6 minut, kolejny joke. I jeszcze jedna kwestia, ale tutaj nie wiem więc zapytam, taki DeMarre Caarroll, niedawno starter w Toronto czy Nets nie nadaje się nawet na chwilę?

COA pisze: ↑07 wrz 2020, 9:15

DUN I LOVE pisze: ↑07 wrz 2020, 0:29 Nagły przypływ miłości? Błąd w imieniu już nie przeszkadza?

Fakt, jeden dobry mecz w PO to chore wymaganie co do gościa z maksem.

Lol, on maxa dostał?

Uuuu widzę Rondo ławka Lakers ożył/a.

Jak mówicie, Freak, nadal i wciąż pragnął będzie grać na chwałe Kozłów?

Ech, coraz bardziej boję się czarnego scenariusza.

Super grały Kozły, ale co id wszystko zniweczył.

Ale mnie wkurza Rondo, jutro mecz ostatniej szansy dla Rakiet. LAC kończyć szybko, żeby się czasem nie uwikłać w jakąś długą serię.

Dobrze idzie. Bucks już na rybach, Denver już mają spakowany sprzęt do samochodu i zamówione łowisko. Toronto- Boston w sumie mam w dupie, ale zawsze śmiesznie jak drużyna z kraju gdzie dzieci rodzą się z kijem hokejowym w ręce nakopie do dupy buńczucznym Amerykanom. Jedynie wynik Houston mógłby być lepszy. To znaczy z jednej strony chciałbym awans Rakiet, bo lubię od zawszę tą drużynę, ale z drugiej strony jednak chce się zobaczyć te derby LA. Bardziej kusi mnie ta druga opcja, lecz byłoby miło jakby Brodacz z ekipą chociaż trochę podmęczyli LAL. Nie że się boję o Leonarda, ale jednak LeBrona lekceważyć nie zamierzam, więc mała pomoc od rywali byłaby mile widziana.

Ja to bym mimo wszystko wolał Raptors-Heat w finałach (lepszy matchup dla Miami), a z drugiej strony wszystko wskazuje na derby LA.

Oglądam tę serię Bostonu z Toronto i mimo 3-3 mam wrażenie, że Celtics są drużyną zdecydowanie lepszą, więc znając życie wezmą Raptors game 7.