mtenis.com.pl

No niezłą beke Lillard i CJ cisną z LAC.



A tu bohater serii.

Jak dla mnie Rivers leci nie tylko z Clippers, ale ogólnie z NBA. Dinozaur, którego nikt walczący o mistrzostwo nie weźmie, a on sam nie będzie chętny na prowadzenie drużyny na poziomie 30-52 w RS.

Nie chce mi się marnować czasu na jakieś dłuższe wpisy, ale przeurocze były te fragmenty, gdy Clippers musieli gonić wynik (mówię o wszystkich przegranych), a ich odpowiedzią na to były cegły JaMychala Greena za 3, cegły których Nuggets chcieli zostawiając go wolnego. Albo ratowanie sytuacji tym zje**m Reggie Jacksonem w game 7.

Mają o co się prosili, nie wiem czy już to pisałem, ale na pewno myślałem - nie da się patrzeć na Paula George'a. Bardzo przykra historia, facet który mógł być na półce LeBronów i Durantów dziś jest pewnie gorszym graczem od Jamala Murraya. Przejście obok meczu też okropne, Kawhi przynajmniej próbował, PG odpalił sobie kilka jumperków i z 4 razy wszedł na kosz, oczywiście unikając kontaktu.

No i wielka szkoda, że korzystają Lakers, bo tu idzie sweep, ewentualnie jakieś 4-1 przy drzemce.

PG było tak źle w bańce, więc jak sobie pomyślał, że ma jeszcze siedzieć kolejne tygodnie to się postarał aby z niej wyjść

Obejrzałem sobie samą 4q i wręcz nie mogę uwierzyć jakie rozwolnienie dopadło liderów Clippers. Presja presją, ale te ich próby trzypunktowe to i w obręczy o średnicy hula-hop by się nie zmieściły, damn! tęsknie za żelkami w nadgarstkach Duranta.

Ale to się wszystko posypało. Trudno uwierzyć, że Kozły i Clippersi nie dotrwali do finałów konferencji...

Dragic i Butler i wszystko jasne. Znakomita koncowka dwoch gwiazd Heat i 2:0.

Irytujący, by nie powiedzieć mocniej, są Celtics z tym wypuszczaniem kilkunastopunktowej przewagi. Spokojnie mogli mieć 2-0, mają 0-2 i raczej są w dupie.

Nie, żebym miał coś do tych Heat, Bostonu też nie lubię tak bardzo jak kiedyś, żebym specjalnie się przejmował, po prostu zdaję sobie sprawę, że w finałach Tragic nie będzie robił 25 ppg, Crowder zbuduje wieżowiec z cegieł, a Bam Adebayo od czasu do czasu przegra na swojej desce zbiórkę z Dannym Greenem i/lub Caruso. Celtics dają przynajmniej te kilkanaście procent szans na sukces, bo mają więcej dużych nazwisk w składzie.

Mario pisze: ↑18 wrz 2020, 11:08 Irytujący, by nie powiedzieć mocniej, są Celtics z tym wypuszczaniem kilkunastopunktowej przewagi. Spokojnie mogli mieć 2-0, mają 0-2 i raczej są w dupie.

Nie, żebym miał coś do tych Heat, Bostonu też nie lubię tak bardzo jak kiedyś, żebym specjalnie się przejmował, po prostu zdaję sobie sprawę, że w finałach Tragic nie będzie robił 25 ppg, Crowder zbuduje wieżowiec z cegieł, a Bam Adebayo od czasu do czasu przegra na swojej desce zbiórkę z Dannym Greenem i/lub Caruso. Celtics dają przynajmniej te kilkanaście procent szans na sukces, bo mają więcej dużych nazwisk w składzie.

Clippers bis.

Mario pisze: ↑18 wrz 2020, 11:08 Nie, żebym miał coś do tych Heat, Bostonu też nie lubię tak bardzo jak kiedyś, żebym specjalnie się przejmował, po prostu zdaję sobie sprawę, że w finałach Tragic nie będzie robił 25 ppg, Crowder zbuduje wieżowiec z cegieł, a Bam Adebayo od czasu do czasu przegra na swojej desce zbiórkę z Dannym Greenem i/lub Caruso. Celtics dają przynajmniej te kilkanaście procent szans na sukces, bo mają więcej dużych nazwisk w składzie.

IMO to ten sam post mógłbyś utworzyć, wstawiając w miejsce nazwisk graczy Heat Browna, Tatuuma (wieżowiec z cegieł w Q4) czy innego Smarta. Nie pękli przed Bucks, nie pękną w finale, po prostu skilla pewnie zabraknie, z Bostonem niestety byłoby to samo.

Walec LAL zajechał. Zgwałcone Denver w g1.

Odważne słowa tu niektórzy piszą w kontekście drużyny, która potrafi wyjść z każdego dołka, odprawiła z kwitkiem najlepszą drużynę rs w lidze, za chwilę zapewne odprawi drugi najbardziej hajpowany team na wschodzie, a jedyny mecz przegrała z powodu błędu sędziowskiego. Mają najlepszego coacha w lidze, championship mentality i zrobili 11-1 w większości meczów nie będąc faworytem (Milwaukee, Celtics, z Indianą zależy od spojrzenia).

Lakers easy do finału, tu raczej nie będzie wielkich emocji. AD i LeBron zrobią swoje, cóż, jak się ma w s5 dwóch gości z top5 NBA obecnie, backup schodzi na drugi plan.

Michael Scott pisze: ↑19 wrz 2020, 10:33 Mają najlepszego coacha w lidze, championship mentality i zrobili 11-1 w większości meczów nie będąc faworytem (Milwaukee, Celtics, z Indianą zależy od spojrzenia).

Na jakiej podstawie twierdzisz, że to najlepszy trener w lidze i kto w Miami ma to championship mentality ?

arti pisze: ↑19 wrz 2020, 13:04

Michael Scott pisze: ↑19 wrz 2020, 10:33 Mają najlepszego coacha w lidze, championship mentality i zrobili 11-1 w większości meczów nie będąc faworytem (Milwaukee, Celtics, z Indianą zależy od spojrzenia).

Na jakiej podstawie twierdzisz, że to najlepszy trener w lidze i kto w Miami ma to championship mentality ?

Na jakiej podstawie? Oglądania meczów.

Dzisiaj nie wypuscili, no i Gordon wroci, tak wiev dobre wiesci dla fanow Bostonu.

Szkoda tego meczu dzisiaj, mieli to na wyciągnięcie ręki Denver. Jest to pierwszy mecz LAL który obejrzałem od A do Z w tych PO i szału nie ma. Jak się ich ograniczy w płynnym przejściu z obrony do ataku to w statycznej grze wyglądają blado.

Niby tak, ale właśnie ta ostatnia akcja odróżnia ich od parodystów pokroju Jazz i Clippers, gdzie taki Paul George rzuciłby airballa, a Mitchell wkozłowałby sobie piłkę w nogi.

Jeśli miała być z tego seria, to powinni to wziąć Nuggets dzisiaj.

Kulfon bez moniki pisze: ↑21 wrz 2020, 16:10 Jak się ich ograniczy w płynnym przejściu z obrony do ataku to w statycznej grze wyglądają blado.

Jak się zagra z nimi zoną to się zesrają jak LeBron w 2011 przeciwko Dallas.

Na razie nudy, jak będzie 3:1 to się zacznie seria.

Musi byc 1:2, nie wypuszcza tego, i tym bardziej szkoda tego meczu numer 2. Okropnie gra Lakers, wygladaja jak uposledzeni przy zespolowej koszykowce Denver. Jokic jest niesamowity. Inteligencja, kreowanie i te szalone rzuty, znakomity gracz. Lebron moze caly czas wyglada jak terminator, ale absolutnie nim nie jest.