mtenis.com.pl

Nigdy tym clownom nie kibicowałem, a czyniących to uważałem i dalej uważam, za osoby co najmniej myślące życzeniowo. Ale dwa Szlemu z rzędu na hard dla słabego Nadala, to perspektywa nakazująca sięgnąć po wszelakie możliwe środki.

"Marinku, ratuj", rozumie się samo przez się, szukanie ratunku u Nicka wymaga jednak przyznania się do całkowitej bezsilności i desperacji.

Nie ma podstaw w tej chwili.

Co do geriatrii, jeżeli Fed zamelduje się w finale w jednym kawałku i bez większego ubytku sił, to będzie tam faworytem bez względu na nazwisko przeciwnika po drugiej stronie siatki.

Przyszłość zweryfikuje.

Brawa dla Denisa. Zagrał bardzo dobry mecz przeciwko dobrze dysponowanemu Tsondze, nie ma co go krytykować bo wypuścił 5-2. Przyszłość przed nim, potencjał wielki.

Co ten Bułgar najlepszego odwalił Wprawdzie wygrał, ale jak widzę 8-6 w piątym to brakuje słów. Choć to i tak nic w porównaniu do rozgrywek, gdzie nieznana tenisistka ma 5-1 *40-15 w starciu z #2 i wtapia. Ktoś napisał, że WTA to stan umysłu i ciężko się z tym nie zgodzić.

Djoko z Monfilsem o świcie. Za wielu ciekawych starć nie ma.

Robertinho pisze:Ale dwa Szlemu z rzędu dla słabego Nadala, to perspektywa nakazująca sięgnąć po wszelakie możliwe środki.

Ja proponuję zacząć kibicować Rogerowi Potem jest Roland Garros, tak przypominam.

Wiem, że jest Roland Garros. Ja z kolei nie widzę podstaw do wiary w Federara. Nadala nie ma kto przeczołgać, a kalendarz turnieju tym razem jest po jego stronie. Pozostaje natchniony mecz kogoś z potencjałem na wyłupanie Hiszpana.

Robertinho pisze:Nigdy tym clownom nie kibicowałem, a czyniących to uważałem i dalej uważam, za osoby co najmniej myślące życzeniowo. Ale dwa Szlemu z rzędu na hard dla słabego Nadala, to perspektywa nakazująca sięgnąć po wszelakie możliwe środki.

"Marinku, ratuj", rozumie się samo przez się, szukanie ratunku u Nicka wymaga jednak przyznania się do całkowitej bezsilności i desperacji.

Robert, zjedz w końcu tego Snickersa i przestań jojczyć, bo co turniej występuje u Ciebie ta sama panika, która jest już po prostu nudna i w zasadzie nie wnosi niczego konstruktywnego do dyskusji.

Robertinho pisze:Ja z kolei nie widzę podstaw do wiary w Federara. Nadala nie ma kto przeczołgać, a kalendarz turnieju tym razem jest po jego stronie.

Bardziej chodziło mi o kibicowanie Szwajcarowi i radowanie się z jego sukcesów aniżeli paniczny strach przed wygraną Hiszpana, przesłaniający wszystko co się dzieje na kortach.

Ja tam uważam, że jak Tsonga nie naje się szaleju, a Nick nie straci koncentracji, to finał jest w zasięgu Australijczyka.

Za Fedem przemawia w sumie tylko to, że od jakiegoś roku prezentuje najwyższy poziom w całym tourze i bez przeszkód, na spokojnie przepracował grudzień. Nadal z kolei borykał się z urazami i miał zaburzony okres przygotowawczy. Chyba, że ktoś wymyślił historię o wizycie w Barcelonie u jednego z lekarzy. No ale do tego trzeba być co najmniej tak kreatywnym jak ja, a to jest bardzo rzadko spotykane.

Federasta19 pisze:

Robertinho pisze:Ja z kolei nie widzę podstaw do wiary w Federara. Nadala nie ma kto przeczołgać, a kalendarz turnieju tym razem jest po jego stronie.

Bardziej chodziło mi o kibicowanie Szwajcarowi i radowanie się z jego sukcesów aniżeli paniczny strach przed wygraną Hiszpana, przesłaniający wszystko co się dzieje na kortach.

Proporcje między tymi dwoma emocjami u radosnego Roberta zostały już zidentyfikowane kilka dni temu w wątku AO kobiet, polecam zajrzeć.

jaccol55 pisze:

Robertinho pisze:Nigdy tym clownom nie kibicowałem, a czyniących to uważałem i dalej uważam, za osoby co najmniej myślące życzeniowo. Ale dwa Szlemu z rzędu na hard dla słabego Nadala, to perspektywa nakazująca sięgnąć po wszelakie możliwe środki.

"Marinku, ratuj", rozumie się samo przez się, szukanie ratunku u Nicka wymaga jednak przyznania się do całkowitej bezsilności i desperacji.

Robert, zjedz w końcu tego Snickersa i przestań jojczyć, bo co turniej występuje u Ciebie ta sama panika, która jest już po prostu nudna i w zasadzie nie wnosi niczego konstruktywnego do dyskusji.

Ale ona nie niczego wnosić do dyskusji. Uważam, że typ niszczy sport, którym kiedyś się interesowałem. Dodatkowo całkowicie zniechęca mnie do ponownego zainteresowania się nim, na co chyba nawet miałbym ochotę. Na nic innego nie obecnie nie stać, sorry.

Dr. Ivo został najstarszym uczestnikiem III rundy WS od 40 lat.

Barty pisze:Proporcje między tymi dwoma emocjami u radosnego Roberta zostały już zidentyfikowane kilka dni temu w wątku AO kobiet, polecam zajrzeć.

Widziałem Mam nadzieję, że nie opijasz statuetki bo niedługo gramy debla i dobrze byłoby się nie skompromitować po dziewięciu latach przerwy

Ivo jeszcze z tego zrobi ćwierćfinał, rozstawionych graczy już nie ma w jego części drabinki. Fajnie gdyby zwycięzca z pary Tsonga vs. Kyrgios zaszedł daleko.

Wilander znowu o tiebreakach w piątym secie...

Federasta19 pisze: Ivo jeszcze z tego zrobi ćwierćfinał, rozstawionych graczy już nie ma w jego części drabinki.

Wydaje mi się, że Seppi jednak zauważalnym faworytem.

Eeee, Karlovic na pewno znajdzie sposób, żeby przejść i Włocha.

Organizm się zbuntuje w połowie 4. seta.

Federasta19 pisze:

Robertinho pisze:Ja z kolei nie widzę podstaw do wiary w Federara. Nadala nie ma kto przeczołgać, a kalendarz turnieju tym razem jest po jego stronie.

Bardziej chodziło mi o kibicowanie Szwajcarowi i radowanie się z jego sukcesów aniżeli paniczny strach przed wygraną Hiszpana, przesłaniający wszystko co się dzieje na kortach.

Problem w tym, że właśnie nie przysłania. Rozczarowanie goni rozczarowanie, zarówno u panów, jak i pań.

Rafau Rafauem, ale przecież jeszcze dochodzą kolejne rzeczy. Alex i Denis zaorani przez Berdycha i Tsongę, Mug zaorał się sam, no naprawdę ci ludzi robią wszystko, by pozbawić człowieka resztek entuzjazmu. Teraz czytam coś on cennej lekcji np, no bez urazy, ale pół dekady czekamy, aż ktoś zacznie wywalać te berdychowo-tsongowe złogi w we wczesnych rundach WS. Oczywiście, możemy czekać, aż skończą się zupełnie jak Ferrer, ale to chyba nie o to chodzi. Ogólnie jeszcze się rok dobrze nie zaczął, a moje nastawienie już jest na poziomie drugiego tygodnia ostatniego US Open.

Czekasz dekadę i przenosisz rozczarowanie z pokolenia mugów na Minotaurów itd, a oni nie są niczemu winni.