mtenis.com.pl

Żywioł właśnie dotarł do Warszawy. Szkoda zdrowia Japończyka. Z chęcią obejrzałbym sobie jego meczyk Dolgopolovem.

Nie może Mahut przegrać jak człowiek, tak jak nakazywałby przebieg meczu, czyli mniej więcej 36 26 36. Ja wtedy powiedziałbym to, co po porażce z takim parodystą trzeba powiedzieć i wszystko byłoby ok.

Nico jednak, jak na czołowego przedstawiciela rozbudzających nadzieję, by potem brutalnie ją zgasić przystało musiał bawić się w jakieś powroty z podwójnego przełamania w drugim i prawie w czwartym. Musiał doprowadzić do sytuacji, kiedy rywalowi wyraźnie odcięło prąd i wiadomym było, że wykorzystanie break pointa w 10 gemie na 99% oznaczałoby awans do drugiej rundy. No i oczywiście musiał to wszystko spie*dolić...

I generalnie swój cel osiągnął, bo przestałem myśleć o tym, że swoją pozycją rankingową przynosi wstyd całemu ATP (już niedługo), że w tym sezonie obija go każdy, kto potrafi w miarę prosto trzymać rakietę. Ba, nawet zacząłem mu współczuć, iż kort jest mokry, bo gdyby był normalny (suchy) to jakoś zmęczyłby tego Kukuszkina. Jakby nie miał obowiązku zrobić tego na każdym korcie świata. Do głowy przychodziły mi również myśli o rozstawieniu w Wimbledonie (wystarczyło wygrać tu 2 mecze i dorzucić coś w QC) i inne podobne głupoty zasłaniające postawę Francuza. Dzisiejszą, jak i tę w przekroju prawie 6 miesięcy. Dobra robota, Nicolas

Ale odchodząc od złośliwości. Mam głęboką nadzieję, że Mahut więcej niż raz już w tym turnieju nie zagra. Po prostu złapał go czas, tak samo jak Llodrę chociażby i pora dać sobie spokój. Brak wygranego turnieju mu nie grozi, nawet życiowy ranking zrobił niedawno, a perspektyw na kolejne sukcesy nie ma. I nie mówię tego tylko i wyłącznie po dzisiejszej porażce, czy spapranym sezonie na clayu, bo to szło założyć. Patrzę przez pryzmat całego sezonu, nawet z ubiegłorocznej porażki z Tipsarem szło wyciągnąć pozytywy, z tych dzisiejszych nie idzie. Może to po prostu jakiś dłuższy kryzys, przed wyjściem na ostatnią prostą, ale wątpię, bo takie coś chyba obserwowaliśmy 12 miesięcy temu. Podsumowując, na jego miejscu zebrałbym się do poważnych przemyśleń.

7 minut błędów zaserwowali w pierwszym gemie panowie Nadal i Ginepri, na deser rzecz jasna df. Dobrze że Gulb z Kubotem zaczęli.

Pierwszy gem rzeczywiście tragiczny, ale Nadal już wskoczył na nienajgorsze obroty. Zanosi się na potworną egzekucję.

Mistrzowski początek Ernestsa, można by to spróbować wykorzystać w tym secie przynajmniej.

Nadal w miarę przebija, więc być może znamy pierwszego finalistę.

Praktycznie wszystkie atuty zatracił Ginepri na przestrzeni lat. Ale w sumie nie ma co się dziwić, skoro gość od 4 lat właściwie nie uczestniczy w rozgrywkach nie licząc CH i kwalifikacji w Stanach.

Gulbis chyba ostatnią noc spędził w wiadomym przybytku.

Gulbis jak dotąd kompletnie nic nie gra i Kubot wygląda przy nim jak tenisowy mistrz.

Niedawno Haider-Maurer wyglądał, więc chyba lepszy Łukasz. Ale może jeszcze się ogarnie, bo to by aż zbyt przewidywalne było...

Querrey też.

Musi się ogarnąć, bo odpadnięcie z Kubotem byłoby szczytem wszystkiego.

Włączyłem na Juliena i jeśli Bagnis się nie zleje, to może być niespodzianka(?) i sam sobie winien będzie Francuz...

Żeby nie przeszło bez echa:

Miałem o tym pisać. Świetne zachowanie Novaka.

Kubot nic nie gra przez praktycznie cały rok, a dziś nagle wychodzi mu prawie wszystko. Na szczęście teraz pokazał swoje prawdziwe oblicze.

Miałem o tym wspomnieć. Złapał plusa Novak, mam nadzieję, że nie ostatniego w tym turnieju...

Mam nadzieję, że Bagnis i Benneteau jeszcze trochę pograją.

Tam tylko wynik taki okazały, bo lekko ponad 3 h grają, nie jedna czterosetówka jest dłuższa. Zaraz go Julek powinien skończyć, tak w ogóle.

GGL będzie serwował na seta z Wawrinką.

Staś normę pięciosetówek w sezonie musi wyrobić. Ciekawe czy zacznie już w pierwszej rundzie ?

Byłem pewien, że Benneteau zamknie to w najgorszym wypadku 12:10, tymczasem oni dalej grają i chyba rosną szanse Bagnisa.

Słaby Wawrinka chyba zamyka emocje w tym turnieju, więc weź żesz Stan się ogarnij.