Strona 7 z 30

Re: ATP - rozważania ogólne

: 17 lip 2012, 21:44
autor: DUN I LOVE
Robertinho pisze:Co z tą młodzieżą, chciałoby się zapytać... Zawodnicy anonsowani jako wielkie talenty, na razie za bardzo nie spełniają pokładanych w nich nadziei(choć może semi z ostatniego tygodnia to jakiś promyczek?), a kolejnych nie widać. W czołówce rankingu sami wyjadacze w każdym razie i na prędką zmianę się nie zanosi.
Fakt, nie zanosi się. Tak sobie myślę, że zanim pretendenci dorównają czołówce, to czeka ich cały czas ogrom pracy na każdym polu. A i przy tym pewnie będą musieli cierpliwie poczekać, aż najlepsi spuszczą z tonu (co się moim zdaniem dzieje, ale nie na wystarczającą skalę). Top-3 spokojnie przez 2-3, a nawet 4 lata może jeszcze wygrywać największe turnieje i trzymać się w czołówce (no chyba, że zdrowie odmówi posłuszeństwa). Jest to czas dla młodzieży, której jest pełno - nie ukrywajmy - żeby dojrzeć i dorosnąć do wielkich zwycięstw. Bo jak w obliczu odejścia Federera i spadku formy Novaka i Rafy, następcy nie będą w pełni gotowości, to czeka nas drugie WTA.
Robertinho pisze:Aha, Federer wygrał Wimbledon i został ponownie liderem rankingu, bijąc przy okazji rekord wszechczasów w tym względzie; niby wszyscy wiedzą, ale wspomnieć o tym zawsze miło. :D
Coś czytałem.

Re: ATP - rozważania ogólne

: 19 sie 2012, 22:12
autor: robpal
Pukałem się w czoło w latach 2004-2007, teraz walę łbem w ścianę.

Re: ATP - rozważania ogólne

: 19 sie 2012, 22:17
autor: DUN I LOVE
robpal pisze:Pukałem się w czoło w latach 2004-2007, teraz walę łbem w ścianę.
A masz! Ja dygotałem długimi miesiącami pomiędzy USO10, a AO11. Ty swoje też musisz odcierpieć. :D

Re: ATP - rozważania ogólne

: 19 sie 2012, 22:19
autor: robpal
DUN I LOVE pisze: A masz! Ja dygotałem długimi miesiącami pomiędzy USO10, a AO11. Ty swoje też musisz odcierpieć. :D
A ja to między lutym a czerwcem nie dygotałem? :D

Re: ATP - rozważania ogólne

: 19 sie 2012, 22:21
autor: DUN I LOVE
robpal pisze:
DUN I LOVE pisze: A masz! Ja dygotałem długimi miesiącami pomiędzy USO10, a AO11. Ty swoje też musisz odcierpieć. :D
A ja to między lutym a czerwcem nie dygotałem? :D
No chyba nie, skoro pisałeś, że 500 może wygrywać do woli. :P

Re: ATP - rozważania ogólne

: 19 sie 2012, 22:22
autor: robpal
DUN I LOVE pisze: No chyba nie, skoro pisałeś, że 500 może wygrywać do woli. :P
To nie jemu groziło wygranie czwartego z rzędu :)

Re: ATP - rozważania ogólne

: 20 sie 2012, 12:25
autor: Robertinho
Jacques D. pisze:
Nieszpory pisze:
Jacques D. pisze:Na Feda, zbudowanego na nowo przez Anakondę to zwyczajnie nie wystarcza.
Ponieważ rozmawiamy o zwycięzcy turnieju w Cincy, mam nadzieję, że nie zostanie to uznane za offtop (w przeciwnym razie, można przenieść): pytanie brzmi - na czym polegała, Waszym zdaniem, *główna* zmiana stylu gry FedExa, wprowadzona przez PA?
Zmiana jest nie tyle w stylu gry, co w jego efektywności. Annacone zmienił mocno Feda mentalnie - Szwajcar jest bardziej konsekwentny, nie bawi się (np. w bitwy na lifty/topspiny zza końcowej), ale wykorzystuje każdą nadarzającą się okazję do skończenia piłki, szachuje zagraniami technicznymi w najbardziej odpowiednich do tego momentach. Może trochę więcej w tym wyrachowania a mniej naturalnego błysku, ale za to jest to dużo bardziej wydajne a poza tym wciąż bardzo widowiskowe.
A ja nie zgadzam się z tym kompletnie, że niby Annacone zmienił grę Feda, czy wzmocnił go psychicznie. Ja nie wierzę, że jakikolwiek trener może znacząco coś zmienić u tak ukształtowanego zawodnika pod tym względem, w ogóle nie przeceniałbym roli trenerów przy prowadzeniu dorosłych zawodników(zupełnie czym innym jest szkolenie młodego sportowca, gdzie faktycznie trener uczy i albo nauczy, albo potem się umie dwa zagrania na krzyż). No bo jeśli zasługą Paula ma być wygrywanie trudnych spotkań w tym sezonie, to jego "winą" byłyby ubiegłoroczne wtopy z 2-0 na Wimblu i USO na przykład, gdzie przecież, zwłaszcza w drugim z tych spotkań, Federer kompletnie pękł mentalnie po jednej piłce(!), kolejny przegrany finał RG z Nadalem(mimo świetnej formy własnej i przeciętnej rywala), czy wreszcie dwa gładkie 0-3 z Nole w WS. Przecież to nie jest tak, że jak jest porażka na skutek kumulatywnego wystąpienia lifciarni, Federrora i kupy w majtkach(a tak kończyły się wszystkie Szlamy z Anakondą aż do tegorocznego Wimbla), to przegrywał Roger Federer, a teraz nagle wygrywa Paul Annacone.

Federer to nie jest osobowość zewnątrzsterowalna, podejmująca jakiekolwiek decyzje pod wpływem innych ludzi, a już na pewno nie jest to ktoś zdolny, czy choćby chętny(sam o tym mówił wielokrotnie), by zmienić się wewnętrznie pod czyimś wpływem. On sam podjął decyzję, że chce wrócić, a Paul go do tego przygotował przede wszystkim pod względem czysto tenisowym i fizycznym. A Federer pewny swoich możliwości, to Federer walący asy i winnery w sytuacjach podbramkowych. Poza tym bądźmy uczciwi, Fed poza tym turniejem, kilkoma meczami wiosną i fragmentami finału Wimbledonu, to raczej przerzeźbiał w tym sezonie.

Ten tenis, którym Roger pokazał w Cincinnati, to jest właśnie jego naturalna gra; atak na każdą krótszą połkę, bh raczej głównie do obrony, kontrowania i pozycjonowania rywala slajsem, każda łatwiejsza piłka na tę stronę obiegana, wszystko brane tak wcześnie po koźle, jak tylko się da. To przecież nic innego, jak Federer z magicznych lat 2003-2004, w którym zakochał się bez pamięci niemal cały tenisowy światek. Ta gra to raczej jest właśnie czysty błysk, widzę piłkę, to nie kombinuje, tylko automatycznie wybieram optymalny, czyli często ten najtrudniejszy wariant, a nie wyrachowanie. Potem przyszła chęć wygrania RG, pojawił się Nadal, nawierzchnie coraz bardziej zwalniały, a i Federerowy lat nie ubywało. Powiedziałbym, że raczej ta późniejsza, mniej ofensywna gra wzięła się z wyrachowania i kalkulacji, zresztą wbrew pozorom słysznych. Dlaczego słusznych? Bo tak, jak on tym turnieju grał(w nocy nadrobiłem zaległości i mam już niejakie pojęcie), grać się zwyczajnie za długo nie da. Te kilometry robione przy obieganiu bh, niezbednym do tak afensywnej gry, te tysiace kroków przy ustawieniach do uderzeń(pamiętajmy, że agresywny fh Rogera jest grany w całości z nóg i żeby tak uderzać w szybkich wymianach musi optymanie się poruszać), szalone kątowe wymiany, to wszystko pochłania masę energii, do tego przy najmniejszym błędzie w timingu trafia się w płot. Gra bardziej na przez środek, na przerzut i błąd rywala, do teraz z większością przciewników doskonale się sprawdza, oczywiście podparta serwisowo-forhendowymi schematami i legendarnym już arsenałem zagrań technicznych. A że na rzeźbienie z panami z aktualnego Top4 Fed jest już zwyczajnie za stary i by wygrywać trzeba wrócić do korzeni, to inna rzecz, tyle, że łatwiej powiedzieć niż zrobić; i tu czapki z głów przed Annacone'm

To, że Fed mógł wczoraj zaprezentować swój naturalny tenis(bo, będę się upierał, ofensor, a nie szukający poklasku sztuczkami popisant, to jego prawdziwe tenisowe "ja") to(oczywiście poza nawierzchnią, która pozwala na taką grę) zasuga trenera o tyle, że go optymalnie przygotował, zaś tak forma i jej świadomość przełożyły się na tak kluczowe dla tego tenisisty(zresztą nie oszukujmy się, kluczowe dla każdego gracza) pewność siebie i automatyzm zachowań. Cała reszta to już sam Fed.

Re: ATP - rozważania ogólne

: 20 sie 2012, 14:09
autor: jonathan
Federer gra płasko, celuje w linie (jego półwoleje z baseline są czymś niewyobrażalnym i główną bronią) i z jednej strony wraca w ten sposób do swojej gry z lat 2003-2004, ale z drugiej rekompensuje też upływające lata i spadek szybkości. Zdaje sobie sprawę, że nie może przyjmować długich wymian z głębi kortu. Najważniejszymi elementami stały się więc serwis, dynamika, przyspieszenia (szczególnie na szybszych nawierzchniach) i gra przy siatce (chodzi do niej teraz częściej niż w kilku ostatnich latach, w których zaliczył w tej strefie niewytłumaczalny dla mnie spadek skuteczności). Kiedyś mógł do woli zastanawiać się, czy zostać z tyłu, dać narzucić sobie warunki rywala i pokazać mu, że w obojętnie jakiej rozgrywce on i tak będzie górą, czy iść do przodu i błyskawicznie kończyć poszczególne akcje. Dziś takiego wyboru już nie ma. Do zwycięstw nad Djokoviciem, Nadalem i Murray'em prowadzi tylko jedna droga. Priorytet stanowi maksymalna skuteczność, większe zdecydowanie, a czasem zastraszająca prędkość uderzeń. To im Szwajcar od jakiegoś czasu wyraźnie podporządkował swoją grę. Nie pozwala też sobie więcej na przestoje oraz braki koncentracji i doskonale egzekwuje przewagę swoich najlepszych walorów, tak jak dawniej Sampras (choć oczywiście z zachowaniem proporcji, bo wiadomo, że Roger nigdy nie zagra ekstremalnego serve&volley w stylu Pete'a z choćby US Open 2002). Myślę, że na taką taktykę nakierował go Annacone. Trzeba przyznać, że w obecnym sezonie sprawdza się ona mistrzowsko.

Djoković, Murray i wielu innych nie ma szans z tak grającym Federerem jak w Cincinnati, bo są po prostu nastawieni zbyt defensywnie.

Sporo pisałem już na ten temat podczas Wimbledonu.

Re: ATP - rozważania ogólne

: 20 sie 2012, 14:44
autor: DUN I LOVE
Nie wiem z kim się zgadzam, a z kim nie - na polu taktycznym Annacone wykonał największą pracę. Podczas każdego meczu bazgrał w tym notesie, a przecież nie były to nazwiska znajomych, którzy poprosili o autograf RF. Można było to zauważyć także na treningach, gdzie przed niemal każdą próbą Rogera był blisko i nieustannie podpowiadał pewne rzeczy. Wreszcie - same mecze. Chyba pierwszym takim widocznym owocem pracy Paula był mecz Federera z Nadalem na WTF10. Do tej pory Szwajcar cały czas mówił, że wie, jak pokonać Nadala, ale same mecze pokazywały, że chyba nie do końca wie jak i kiedy zastosować odpowiednie środki na korcie. Paul jest znany z tego, że przywiązuje bardzo dużą uwagę do intensywnej i efektywnej pracy na treningach (jak kiedyś bardzo skarżył się prasie, że Pete nie ma już zacięcia jak kiedyś, co boleśnie widać na tablicy wyników) i jak dużo wymaga od podopiecznego, tak też i sporo wymaga od siebie. Każdy kolejny mecz, każdy kolejny rywal był bardzo wnikliwie rozpracowywany, a w momentach kryzysowych w głowie Helweta był nie tylko plan A, ale pewnie i kilka innych wariantów, jakie wspólnie z Paulem przygotowali. Oczywiście, Szwajcar nie daje się nikomu z zewnątrz sterować czy wodzić za nos (mówimy o sportowym hegemonie przecież), ale jest na tyle wyważony, że zdarza mu się posłuchać rad jednego czy drugiego. O ile Higuerasa słuchał w pewnych kwestiach (drop-shoty, szczególnie na cegle), o tyle zdaje się wyjątkowo zaufał Annacone'owi. Przynajmniej na tyle, że zabiera go na zakupy, żeby kierował wózkiem jednej z córeczek. :D

Forma tenisowa, poparta poszerzoną wiedzą taktyczną (i umiejętnością odpowiedniego zastosowania w praktyce) zawsze musi się przełożyć na morale i stan psychiki zawodnika (to chyba oczywiste). Nadużyciem jest przypisywanie na tym polu całych zasług Paulowi, jaki i przesadą jest odbierania mu jakiegokolwiek wkładu w miejsce, w jakim znajduje się dziś Federer. Skoro tak długo ze sobą współpracują, to znaczy, że Annacone jest Federerowi potrzebny i nie zmienił tego nawet pierwszy od dłuższego czasu sezon bez tytułu wielkoszlemowego.

Też jestem zdania, że Federer z Cincy to bezdyskusyjnie najlepszy dziś tenisista na kortach twardych. Byłoby cudownie potwierdzić to na US Open, gdzie od 4 lat nie udało się tego zrobić - co jednak trochę fanów boli.

Re: ATP - rozważania ogólne

: 20 sie 2012, 15:34
autor: Robertinho
DUN I LOVE pisze:Też jestem zdania, że Federer z Cincy to bezdyskusyjnie najlepszy dziś tenisista na kortach twardych. Byłoby cudownie potwierdzić to na US Open, gdzie od 4 lat nie udało się tego zrobić - co jednak trochę fanów boli.

Powiedziałbym nawet, że to solidny wrzód na d... :P

Moim celem nie było ujmowanie czegoś trenerowi Szwajcara, raczej wskazanie, jak mądre jest stare powiedzenie, że wiele musi się zmienić, by wszystko pozostało po staremu, patrzymy na Cincinnati 09 i 12, widzimy dokładnie taką samą grę, a przecież przez ten czas zmieniło się tak wiele w tenisowym świecie... I chwała Amerykaninowi, że przy jego pomocy Roger ponownie wydobywa z siebie to, co najlepsze.

Co do tej gry z Nadalem..., no znowu nie do końca się zgodzę. Na WTF 10 Fed wygrał, bo grał na mniej więcej takim poziomie jak wczoraj, a taki Federer w hali jest niemal niemożliwy do pokonania. Ja w ogóle uważam, że mówienie o wygrywaniu jakąś rewolucyjną taktyką to nadużycie. Liczy się jakość wykonania. Całymi latami powtarzano jak mantrę, jak to tego Nadala trzeba wyłupywać, a Djokovic wygrywał z nim niszcząc Hiszpana w długich rotacyjnych wymianach po kilkanaście uderzeń... A w tym roku co, "sposób" przestał działać? Nie, Novak obniżył loty, a Rafa na cegle bezbłędnie i się odwróciło. To samo z Federerem, dobra forma, pewność siebie+przyjazna nawierzchnia i wygrywa z Nadalem swoją bazową grą...

Na pewno praca Paula w analizie gry Feda i obserwacji rywali jest nie do przeceniania, podobnie jak praca jaką wykonuje z nim na treningach, ale też trzeba pamiętać, na jakim materiale pracuje, co tu gadać, tu się szlifuje detale, bo nawet motywować nie trzeba. Nie mówię, że Federer to dla trenera samograj, ale jednak co innego trenować Barcelonę, a co innego reprezentację PZPN. Tylko jak wspomniałem, ten kij ma dwa końce i jeśli się przegrywać, to wina jest niemal zawsze po stronie zawodnika, a nie szkoleniowca.

Re: ATP - rozważania ogólne

: 20 sie 2012, 20:21
autor: Wujek Toni
Trudno mi określić procentowy udział Annacone'a w sukcesach Federera, ale nie jestem pewien czy jego obecność w sztabie wywołała znaczne podniesienie jakości serwisu, wolejów czy chociażby polepszenie pracy nóg.
O aktualnych sukcesach Feda przesądzają w dużej mierze kwestie motoryczne- rzecz ćwiczona z trenerem od przygotowania w tym aspekcie oraz mądra selekcja uderzeń na korcie, bardziej wyważone użytkowanie własnej energii, jak również procentujące na tym etapie kariery doświadczenie, które niejednokrotnie przesądziło w tym sezonie o wygranej nad mniej obytym w stykowych sytuacjach rywalem.

Re: ATP - rozważania ogólne

: 21 sie 2012, 13:43
autor: jaccol55
BRAIN GAME: ROGER GIVES NOVAK THE RUNAROUND

Obrazek
Roger Federer hit more forehands than backhands from the Ad court in the Cincinatti final

Craig O'Shannessy breaks down the Western & Southern Open final in Cincinnati.

Making Roger Federer hit a backhand is not as simple as hitting a ball to the Ad court. In fact it is more likely to result in a Federer forehand, which is exactly what happened in Federer’s victory over Novak Djokovic in the final of the Western and Southern Open in Cincinnati Sunday.

Federer dominated Djokovic 6-0, 7-6(7) and it was his persistence to turn backhands into forehands in the Ad court that orchestrated his stunning victory. Djokovic directed 108 shots to the Ad court in the match - all intended for Federer’s backhand wing. What seemed like common sense for Djokovic was actually a beautifully disguised trap set by Federer, whose forehand is more lethal when standing in the ad court than the deuce court.

Federer turned 58 shots in the Ad court into forehands, leaving him hitting only 50 backhands for the match. It makes it hard for Djokovic to attack Federer’s backhand if Federer simply refuses to hit it. Overall, Federer hit more than two out of three (67%) groundstrokes as forehands for the match.

Federer hit more forehands standing in the Ad court (56%) than he did in the deuce court (44%) for the match. It’s often hard to pinpoint the genius of Federer but that stat is as good as any to understanding why he has spent more weeks at No. 1 than any player in the history of the game.

Federer hit three of his 10 forehand winners for the match standing in the Ad court but, more importantly, was able to control the flow and direction of the rallies and apply the most amount of pressure to Djokovic’s formidable groundstrokes.

Djokovic’s normally feared backhand produced only two winners and contributed 11 errors for the match. Six of the errors came from a Federer forehand, five of which were runaround forehands from the Swiss in the Ad court.

Djokovic’s forehand returned seven winners and 12 errors and also felt the pressure of Federer’s runaround forehand. Nine of the errors came from a Federer forehand and again the majority (five) were when Federer was standing in the Ad court.

Federer looks for three immediate benefits when he turns a backhand into a forehand in the Ad court.
  • The first is an upgrade. Forehands in general produce around 75% of all groundstroke winners from the back of the court, so the shot immediately becomes more potent.
  • The second is a doubling of the target area. It is difficult to take a rally backhand down the line to hurt the opponent as it leaves him exposed cross-court on the next shot if it is not hit with authority. But by upgrading the weapon from a backhand to a forehand, Federer can go down the line as well as cross court.
  • The third is the freezing effect. The open-stance forehand in the Ad court has great disguise so the opponent must wait until the ball comes off the strings to see where it is going, effectively removing the key element of anticipation.
Federer understands these concepts as well as anyone on tour and effectively only plays half a court (the Ad court) while the opponent has to respect and play the entire court. It’s almost impossible to take a backhand down the line against Federer with a neutral to defensive backhand and not be on the run on the next shot.

In the second set of the match Federer hit more runaround forehands (42) in the Ad court than deuce court forehands (27) – which were both more than the amount of backhands he hit (26).

This was not one of Djokovic’s best matches, especially in the first set where he did not win a game. He hit 17 backhands and 14 forehands in the opening set – including only five runaround forehands in the Ad court. Everything was off for the former No. 1.

Even though Djokovic relies more on his backhand than Federer does, he too looks to upgrade to hit forehands at every opportunity in the Ad court. Djokovic hit seven forehand winners and only two backhand winners for the match but was not nearly as relentless at turning backhands into forehands as Federer was.

While Federer hit 58 run-around forehands for the match, Djokovic only managed 20 – giving Federer close to a 3-1 ratio with this key tactic. This greatly impacted the number of backhands both players hit in the match.

Federer hit 53% of his forehands standing in the Ad court (58 forehands 50 backhands) while Djokovic only managed 19% in the Ad court (20 forehands – 81 backhands). This gives Federer more control of the rallies, better court position closer to the baseline, and much more use of a bigger weapon from the back of the court.

Look for Federer’s forehand, particularly hit from the Ad court, as a key tactic in his pursuit of a sixth US Open title in New York beginning next week.
http://www.atpworldtour.com/News/Tennis ... ehand.aspx

Re: ATP - rozważania ogólne

: 21 sie 2012, 13:55
autor: Barty
Hmm, czy ktoś tu też jest jeszcze takim zboczeńcem liczbowo-statystycznym, jak ja i przeczytał cały ten artykuł ani przez chwilę się nie nudząc? :D

Re: ATP - rozważania ogólne

: 21 sie 2012, 14:13
autor: Robertinho
Barty pisze:Hmm, czy ktoś tu też jest jeszcze takim zboczeńcem liczbowo-statystycznym, jak ja i przeczytał cały ten artykuł ani przez chwilę się nie nudząc? :D
<podnosi rękę>


Ale nie z powodu statystyk, ale czekając na kluczowe pytanie, które niestety w nim się nie pojawiło. Mianowicie, czy obecny Fed jest w stanie w skali całego turnieju WS aż tak mocno ustawić sobie grę pod forhend? Moim zdaniem nie. Jeśli ma tak grać w najważniejszych meczach, a zapewne będzie musiał, aby pokonać Murray'a i/lub Djokovica, trzeba przekulać się do tych spotkań naprawdę mikroskopijnym nakładem sił. Inaczej znowu będzie lift i zjazd do bazy.

A sam tekst mało odkrywczy:
Robertinho pisze:Ten tenis, którym Roger pokazał w Cincinnati, to jest właśnie jego naturalna gra; atak na każdą krótszą połkę, bh raczej głównie do obrony, kontrowania i pozycjonowania rywala slajsem, każda łatwiejsza piłka na tę stronę obiegana, wszystko brane tak wcześnie po koźle, jak tylko się da. To przecież nic innego, jak Federer z magicznych lat 2003-2004, w którym zakochał się bez pamięci niemal cały tenisowy światek. Ta gra to raczej jest właśnie czysty błysk, widzę piłkę, to nie kombinuje, tylko automatycznie wybieram optymalny, czyli często ten najtrudniejszy wariant, a nie wyrachowanie. Potem przyszła chęć wygrania RG, pojawił się Nadal, nawierzchnie coraz bardziej zwalniały, a i Federerowy lat nie ubywało. Powiedziałbym, że raczej ta późniejsza, mniej ofensywna gra wzięła się z wyrachowania i kalkulacji, zresztą wbrew pozorom słysznych. Dlaczego słusznych? Bo tak, jak on tym turnieju grał(w nocy nadrobiłem zaległości i mam już niejakie pojęcie), grać się zwyczajnie za długo nie da. Te kilometry robione przy obieganiu bh, niezbednym do tak afensywnej gry, te tysiace kroków przy ustawieniach do uderzeń(pamiętajmy, że agresywny fh Rogera jest grany w całości z nóg i żeby tak uderzać w szybkich wymianach musi optymanie się poruszać), szalone kątowe wymiany, to wszystko pochłania masę energii, do tego przy najmniejszym błędzie w timingu trafia się w płot. Gra bardziej na przez środek, na przerzut i błąd rywala, do teraz z większością przciewników doskonale się sprawdza, oczywiście podparta serwisowo-forhendowymi schematami i legendarnym już arsenałem zagrań technicznych. A że na rzeźbienie z panami z aktualnego Top4 Fed jest już zwyczajnie za stary i by wygrywać trzeba wrócić do korzeni, to inna rzecz, tyle, że łatwiej powiedzieć niż zrobić; i tu czapki z głów przed Annacone'm
:P

Re: ATP - rozważania ogólne

: 23 sie 2012, 21:14
autor: jonathan
Wujek Toni pisze:Niekwestionowany król hardu zjada bajgla od 31-letniego Dziadka. hahaha hahaha
robpal pisze:Dziadzio przełamuje, można się przełączyć na WTA.
Może niektórzy przestaliby w końcu nazywać Federera "Dziadkiem" (dobrze przynajmniej, że łaskawie z wielkiej litery)? Oczywiście nie musi być to obraźliwe, ale określanie tak nieustannie 31-letniego mężczyzny w pełni sił poruszającego się często na korcie z wdziękiem młodzieniaszka, wytrzymującego trudy meczów dużo lepiej niż większość swoich młodszych rywali i wciąż wygrywającego największe turnieje, raczej nie przystoi poważnemu fanowi dyscypliny. Zapewniam Was, że Rogerowi do tego Waszego "dziadkowania", w jakie go wpędziliście, jeszcze daleko. O Agassim, który do 35-roku życia, czyli ostatnich lat kariery, utrzymywał genialną formę fizyczną i rywalizował na najwyższym poziomie, też myśleliście podobnie? A może po prostu jesteście jeszcze na tyle mali, że nie wiecie, kto to dziadek? To by wiele tłumaczyło.

Re: ATP - rozważania ogólne

: 24 sie 2012, 9:28
autor: robpal
jonathan pisze: Może niektórzy przestaliby w końcu nazywać Federera "Dziadkiem" (dobrze przynajmniej, że łaskawie z wielkiej litery)?
Myślę, że użytkownicy będą go nazywać tak, jak im się to żywnie podoba, jeśli nie łamie to RegForu.
jonathan pisze:A może po prostu jesteście jeszcze na tyle mali, że nie wiecie, kto to dziadek? To by wiele tłumaczyło.
Jestem gotów założyć się o spore pieniądze, że Wujek jest większy od Ciebie :P

Re: ATP - rozważania ogólne

: 12 wrz 2012, 9:37
autor: DUN I LOVE
Murray dorzucił do kolekcji upragnionego szlema. Nie wiem, co mam o tym myśleć, bo uczynił to w mało powalającym stylu, ale z drugiej strony przynajmniej nie będę musiał więcej słuchać i czytać: czas na Andy'ego. Dorósł/dojrzał/odblokował się w szlemach itp itd. Miałem już tego dość, ile można? :P

Odszedł jeden mistrz WS (Roddick), szybko dostaliśmy zastępcę. Brak większej ilości tego typu graczy to jedna z większych bolączek dzisiejszego ATP i choćby z tego punktu widzenia fajnie jest ujrzeć nowe twarze z poważnym trofeum w rękach.

Re: ATP - rozważania ogólne

: 12 wrz 2012, 15:43
autor: Bizon
Odejdzie niebawem kolejny mistrz - Juan Carlos Ferrero. Szkoda, bo kiedy był zdrowy potrafił jeszcze pokazać kawałek dobrego tenisa. Za przykład niech tu posłuży jego mecz z Monfilsem z Australian Open. Biorąc pod uwagę że Hewitt raczej też jest blisko końca (stawiam na AO 13), a następców nie widać, lista mistrzów WS jeszcze bardziej się uszczupli.

Re: ATP - rozważania ogólne

: 12 wrz 2012, 16:05
autor: Mario
Bizon pisze: Szkoda, bo kiedy był zdrowy potrafił jeszcze pokazać kawałek dobrego tenisa. Za przykład niech tu posłuży jego mecz z Monfilsem z Australian Open.
Z US Open. ;)
Bizon pisze:Biorąc pod uwagę że Hewitt raczej też jest blisko końca (stawiam na AO 13), a następców nie widać, lista mistrzów WS jeszcze bardziej się uszczupli.
Co do Hewitta stawiałbym na AO 2014, wydaje mi się, że pomimo kontuzji ciągle ma wielkie chęci do gry i z rok jeszcze się pomęczy. Wprawdzie to nie mistrz Wielkoszlemowy, ale sądzę, że na US Open 2013 karierę zakończy Blake.

Re: ATP - rozważania ogólne

: 13 wrz 2012, 0:08
autor: robpal
Pisałem Wujku to samo po Twoich żalach z okazji Miami, to mnie wyśmiałeś :D