Strona 8 z 9

Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja

: 11 maja 2020, 23:40
autor: Żilu
Z egoistycznego, kibicowskiego punktu widzenia za wcześnie o te 1-2 sezony. O zwycięstwa byłoby ciężko, ale perspektywa walki o podia ciągle była spora, kto wie, może przez ten czas dobiłby do tej setki. Tutaj akurat nie podzielam zdania, że sportowiec powinien kończyć karierę w wysokiej formie. Nie lubię tego uczucia niedosytu i gdybania, co by było gdyby... Nie wydaje mi się też, że hipotetycznie nieudany kolejny sezon miałby jakikolwiek wpływ na ogólny odbiór kariery Małysza.

Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja

: 11 maja 2020, 23:41
autor: Kiefer
arti pisze: 11 maja 2020, 23:37 Coś by może wpadło. Przy 2 sezonach to może nawet złoto w drużynie we Włoszech, ale moim zdaniem zrobił optymalnie. Wygrana w Zakopcu, medal MŚ, kilka podiów i jeszcze to fajne przekazanie pałeczki Kamilowi w ostatnim konkursie. Zakończenie niemal filmowe.
Dokładnie, było oczywiście przykro jak odchodził, ale miało się świadomość, że to optymalny moment. Zresztą spójrzmy jak odchodzili czy odchodzą Schmitt, Hannawald, Ahonen, Morgenstern, Ammann czy Schlierenzauer. Małysz naprawdę zrobił to z klasą.

Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja

: 11 maja 2020, 23:42
autor: DUN I LOVE
Żilu pisze: 11 maja 2020, 23:40 Z egoistycznego, kibicowskiego punktu widzenia za wcześnie o te 1-2 sezony. O zwycięstwa byłoby ciężko, ale perspektywa walki o podia ciągle była spora, kto wie, może przez ten czas dobiłby do tej setki. Tutaj akurat nie podzielam zdania, że sportowiec powinien kończyć karierę w wysokiej formie. Nie lubię tego uczucia niedosytu i gdybania, co by było gdyby... Nie wydaje mi się też, że hipotetycznie nieudany kolejny sezon miałby jakikolwiek wpływ na ogólny odbiór kariery Małysza.
To samo, też uważam, że trzeba wycisnąć cytrynę na maksa.

Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja

: 11 maja 2020, 23:43
autor: Del Fed
DUN I LOVE pisze: 11 maja 2020, 23:40 Co było nie tak z Sapporo 2007?
Wszystko. Skakanie o kilka metrów dalej od rywali z kilku belek niżej na treningach, dzień przed zawodami, to najbardziej. Różne są teorie na ten temat. Po prostu szkoda patrząc na to co się działo później.

Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja

: 11 maja 2020, 23:43
autor: Damian
Robertinho pisze: 11 maja 2020, 23:30 Dobra kochani, siedzimy do północy, więc zanim przejdziemy do lukru i wisienek, ostatnie pytanie. Czy skończył Adam optymalnie, czy jednak należało jeszcze jako guru ze dwa sezony poskakać, może by coś wpadło?
Z perspektywy czasu chyba tak.

Początkowo większość myślała, że wszystko się posypie i niewiele z tego zostanie. Okazało się wręcz zupełnie inaczej, gdyż dopiero po odejściu Adama powstała "drużyna", która mogła walczyć o najwyższe cele.

Samo odejście czy w chwale czy "w stylu Ahonena" nie robi dla mnie większej różnicy.

Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja

: 11 maja 2020, 23:44
autor: Kiefer
Małysz w moim przekonaniu to zrobił, nie sądzę by po dwóch bardzo udanych sezonach jako 34-latek byłby w stanie o coś walczyć w sezonie z pustym przebiegiem, bez imprezy mistrzowskiej.

Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja

: 11 maja 2020, 23:44
autor: Mario

Żilu pisze: 11 maja 2020, 23:40Tutaj akurat nie podzielam zdania, że sportowiec powinien kończyć karierę w wysokiej formie. Nie lubię tego uczucia niedosytu i gdybania, co by było gdyby...
Nie jestem w stanie się bardziej zgodzić. Optymalny moment na koniec kariery to właśnie wtedy, gdy zdajesz sobie sprawę, że nic z tego już nie będzie, a nie będąc niepokonanym. Ale wiadomo, Grzesiu Markowski zaśpiewał i się przyjęło.

Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja

: 11 maja 2020, 23:44
autor: arti
Moja trójka to właśnie Trondheim, Willingen i drugi skok w Ga-Pa w 2001 (wprawdzie wtedy nie prowadził w TCS, ale poczułem, że wygra ten turniej).

A z całych konkursów czy etapów to poza tymi oczywistymi typu IO czy MŚ to zdecydowanie końcówka sezonu 2006-2007 i zwłaszcza 3 wygrane w Planicy decydujące o KK.

Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja

: 11 maja 2020, 23:46
autor: Robertinho
Damian pisze: 11 maja 2020, 23:43
Robertinho pisze: 11 maja 2020, 23:30 Dobra kochani, siedzimy do północy, więc zanim przejdziemy do lukru i wisienek, ostatnie pytanie. Czy skończył Adam optymalnie, czy jednak należało jeszcze jako guru ze dwa sezony poskakać, może by coś wpadło?
Z perspektywy czasu chyba tak.

Początkowo większość myślało, że wszystko się posypie i niewiele z tego zostanie. Okazało się wręcz zupełnie inaczej, gdyż dopiero po odejściu Adama powstała "drużyna", która mogła walczyć o najwyższe cele.

Samo odejście czy w chwale czy "w stylu Ahonena" nie robi dla mnie większej różnicy.
Ogólnie wtedy panowało przekonanie, że skoczek lat 30 jest stary i zaraz się rozleci. Adam jakichś poważnych kontuzji nie miał w porównaniu do wielu innych zawodników i myślę, że gdyby wtedy był ktoś taki jak Horngacher, kto by mu przedstawił program kontynuacji kariery i możliwości dalszych dobrych wyników, może byłby jeszcze jeden rozdział. Ale wyszło inaczej, pewnie, że trochę szkoda.

Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja

: 11 maja 2020, 23:47
autor: Del Fed
Dla mnie też nie robi aż takiej różnicy, ale Ahonen ciągnął to zbyt na siłę, nie można też przysypywać swojej legendy toną gruzu, a już zwłaszcza gdy TCS po pierwszym powrocie wyszedł tak znakomicie.

Nie można też porównywać sytuacji Morgiego czy Gregorka. Za Thomasa koniec kariery wybrała skocznia, a ściślej strach, zaś Ammann i GS robią co chcą. Hannawald to z kolei syndrom wypalenia i to ciężki, więc jeszcze inna sytuacja.

Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja

: 11 maja 2020, 23:48
autor: DUN I LOVE
Del Fed pisze: 11 maja 2020, 23:47 Dla mnie też nie robi aż takiej różnicy, ale Ahonen ciągnął to zbyt na siłę, nie można też przysypywać swojej legendy toną gruzu, a już zwłaszcza gdy TCS po pierwszym powrocie wyszedł tak znakomicie.
Żilu pisał o 1 słabszym sezonie, a nie o czymś takim. Inna sprawa, że dziś w sporcie są takie pieniądze, że wielokrotnie się opłaca przeciągać i grać ogony.

Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja

: 11 maja 2020, 23:49
autor: Kiefer
Del Fed pisze: 11 maja 2020, 23:43
DUN I LOVE pisze: 11 maja 2020, 23:40 Co było nie tak z Sapporo 2007?
Wszystko. Skakanie o kilka metrów dalej od rywali z kilku belek niżej na treningach, dzień przed zawodami, to najbardziej. Różne są teorie na ten temat. Po prostu szkoda patrząc na to co się działo później.
O jakich teoriach mowa? Rzeczywiście ta porażka w pierwszym konkursie i czwarte miejsce to wyjątkowa wpadka, no i znowu Ammann, dzięki sędziom. :D

Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja

: 11 maja 2020, 23:49
autor: Mario
Ahonen, Simon i pewnie niedługo Gregor, bo raczej nie podziękuje po sezonie, to już jednak przegięcie. Takie robienie z siebie łajzy nikomu nie jest potrzebne, a już na pewno samym zawodnikom.

Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja

: 11 maja 2020, 23:53
autor: Robertinho
Mario pisze: 11 maja 2020, 23:44
Żilu pisze: 11 maja 2020, 23:40Tutaj akurat nie podzielam zdania, że sportowiec powinien kończyć karierę w wysokiej formie. Nie lubię tego uczucia niedosytu i gdybania, co by było gdyby...
Nie jestem w stanie się bardziej zgodzić. Optymalny moment na koniec kariery to właśnie wtedy, gdy zdajesz sobie sprawę, że nic z tego już nie będzie, a nie będąc niepokonanym. Ale wiadomo, Grzesiu Markowski zaśpiewał i się przyjęło.
Ano, a jak odejdzie naprawdę niepokonanym, to potem mamy powroty typu Jordan, nie mówiąc o Armstrongu, który bez tego zapewne do dziś był rekordzistą w wygranych TdF. Nie ma dobrego momentu, chyba, że się osiągnie ostatni sukces będąc naprawdę wyjechanym na maksa, jak Sampras.

Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja

: 11 maja 2020, 23:54
autor: Del Fed
DUN I LOVE pisze: 11 maja 2020, 23:48
Del Fed pisze: 11 maja 2020, 23:47 Dla mnie też nie robi aż takiej różnicy, ale Ahonen ciągnął to zbyt na siłę, nie można też przysypywać swojej legendy toną gruzu, a już zwłaszcza gdy TCS po pierwszym powrocie wyszedł tak znakomicie.
Żilu pisał o 1 słabszym sezonie, a nie o czymś takim. Inna sprawa, że dziś w sporcie są takie pieniądze, że wielokrotnie się opłaca przeciągać i grać ogony.
Chyba, że tak. Ale Małysz nie zgodziłby się zapewne być trenowanym przez kogoś innego niż Hannu, a treningi Fina dawały w kość. Zresztą sam Fin był już po zawale. No że Horn coś by jeszcze dobrego zrobić mógł, to nie mam wątpliwości. Ale to tylko gdybanie. Od końca kariery Adama do początku Horna w Polsce sporo czasu upłynęło. Sporą rolę imho na wybór końca kariery przez Małysza miał fakt, że MŚ 2011 były rozgrywane w Oslo - z cyklu: "tu wszystko się zaczęło i skończyło".

Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja

: 11 maja 2020, 23:56
autor: Del Fed
Kiefer pisze: 11 maja 2020, 23:49
Del Fed pisze: 11 maja 2020, 23:43
DUN I LOVE pisze: 11 maja 2020, 23:40 Co było nie tak z Sapporo 2007?
Wszystko. Skakanie o kilka metrów dalej od rywali z kilku belek niżej na treningach, dzień przed zawodami, to najbardziej. Różne są teorie na ten temat. Po prostu szkoda patrząc na to co się działo później.
O jakich teoriach mowa? Rzeczywiście ta porażka w pierwszym konkursie i czwarte miejsce to wyjątkowa wpadka, no i znowu Ammann, dzięki sędziom. :D
Smarowanie nart nie takie jak powinno, a to że można było coś odpuścić, w sensie trening przed zawodami, a to że kryzys po zmianie czasu itd.

Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja

: 11 maja 2020, 23:57
autor: Robertinho
Ostatnie 20 min( :P ). Niesamowite było to Predazzo. Chyba najbardziej wzruszający dla mnie sukces, były w pewnym momencie obawy, że to może być zjazd, a pięknie się odbudował Adam.


Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja

: 11 maja 2020, 23:57
autor: DUN I LOVE
O ile dobrze pamiętam, Adam do tamtego momentu pozostawał bez pojedynczego zwycięstwa w sezonie 02/03.

Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja

: 11 maja 2020, 23:58
autor: Kiefer
Małysz też już zwyczajnie był tym wszystkim zmęczony i miał plany na dalsze życie, a i skoki zostawił w dobrych rękach.

Re: Nocny WF, czyli wieczór fanboja

: 12 maja 2020, 0:00
autor: Żilu
Przechodząc do słynnych skoków, to wrzucę ten po którym wiele osób zorientowało się, że kroi się coś grubego. Szkoda tylko, że jakoś nagrania jest tak kiepska


Dalej trochę nieco zapomniany lot na wyrównanie rekordu świata, który dał mi wtedy mnóstwo radości i potwierdzenie, że Małysz jest najlepszy w każdych warunkach