
Roland Garros - cześć I
Godziny dzielą nas od rozpoczęcia Roland Garros 2012. Przez najbliższe 2 tygodnie paryski kompleks tenisowy, umiejscowiony w XVI dzielnicy francuskiej stolicy, będzie skupiał oczy fanów tenisa na całym świecie. Przez ostatnie 2 miesiące tenisiści szlifowali formę właśnie na ten turniej – turniej, który od 4 lat nosi oficjalną nazwę „French Internationals of Roland Garros”. Miejscowi nie akceptują żadnych alternatywnych określeń, a angielski termin ‘French Open’ traktują wręcz jak obrazę.
Korty imienia francuskiego lotnika – Rolanda Garrosa, oddano do użytku w 1928 roku. Zajmują one obszar 21 akrów, na których mieści się 20 kortów oraz liczne pomieszczenia techniczne, bary, miejsca rekreacji i odpoczynku dla odwiedzających to miejsce sympatyków dyscypliny. Jednym z najbardziej znanych budynków w tym miejscu to muzeum Francuskiej Federacji Tenisowej, gdzie posiadacze biletów wstępu na korty mogą zagłębić się we wspaniałej historii nadsekwańskiego tenisa.

Tegoroczny turniej będzie nacechowany historią w sposób szczególny. Hiszpański dominator, Rafael Nadal, zagra bowiem o rekordowy, siódmy tytuł na paryskich kortach. W ostatnich 7 latach triumfował pod paryskim niebem aż 6 razy (w 2009 roku przegrał ze znakomitym Robinem Soderlingiem i z kłopotami natury osobistej), czym doszlusował do innej legendy Roland Garros – Bjorna Borga. Słynny Szwed grał w Paryżu 8 razy. W swoim debiucie, w 1973 roku 17-letni Borg dotarł do 4 rundy. W dwóch kolejnych latach nie miał sobie równych, a pogromcę znalazł dopiero w roku 1976 (przegrał w ¼ finału z Adriano Panattą). Kolejne 4 tytuły szwedzki heros dołożył w latach 1978-1981. Trudno powiedzieć, ile paryskich skalpów mógłby dziś mieć Borg, gdyby nie przedwcześnie zakończona kariera i rok 1977. Będący wtedy w szczytowym punkcie kariery Borg nie przyjechał na Roland Garros. Jego wyczyn sześciu triumfów w omawianym turnieju wielkoszlemowym, był bardzo długo niezagrożony.

Dopiero w 2005 roku w świecie tenisa pojawił się
Rafael Nadal – waleczny Hiszpan z morzem ambicji. Dziś, pomimo młodego wieku i wciąż trwającej kariery, nazywany jest on „Królem kortów ziemnych”, a w opinii wielu już dziś jest najlepszym tenisistą, jaki kiedykolwiek podjął się zawodowej gry w tenisa na tym podłożu. Nadal zadebiutował na Roland Garros w 2005 roku i od razu sięgnął po najwyższy laur. W chwili triumfu miał zaledwie 19 lat i 2 dni. W kolejnych latach popularny Rafa skutecznie bronił zdobytego wówczas tytułu. W 3 następnych latach pokonywał w finale Rogera Federera, a czwarty tytuł w roku 2008 był pokazem niesamowitej potęgi Hiszpana na kortach ziemnych – wygrał on tamten turniej bez straty seta, a w finale oddał swojemu wielkiemu rywalowi zaledwie 4 gemy! Spektakularna droga chwały Nadala na Roland Garros została chwilowo wyhamowana w 2009 roku, kiedy to Hiszpan zmagał się z problemami zdrowotnymi. Ból kolan, w połączeniu z niesamowitą formą Robina Soderlinga, zatrzymał serię kolejnych zwycięstw 23-letniego wówczas Hiszpana na 38 wygranych meczach w Paryżu. Szwed jest po dziś dzień jedynym zawodnikiem, który pokonał Rafę Nadala w nadsekwańskim Szlemie. Ostatnie 2 edycje bowiem stały pod znakiem dalszej serii sukcesów chłopaka z Manacor. W 2010 roku płakał jak dziecko, kiedy wygrał turniej po raz piąty, po drodze ponownie nie gubiąc nawet seta. W finale udanie zrewanżował się Robinowi Soderlingowi, przełamał też ponad roczną wielkoszlemową posuchę. Przed rokiem udało mu się wyrównać osiągnięcie Borga i wygrać nad Sekwaną po raz szósty. To zwycięstwo nie było optycznie tak łatwe i oczywiste jak dwa wcześniejsze. Hiszpan miał poważny mentalny kryzys trakcie imprezy i groźnego rywala w postaci Novaka Djokovicia, z którym przegrał 4 wcześniejsze mecze. Ze swoich problemów Nadal jednak wybrnął obronną ręką, a Djokovicia ujarzmił Federer. Ponownie doszło do „klasycznego” finału i ponownie zakończył się on sukcesem Rafy. 25 lat, 10 wielkoszlemowych tytułów, 6 w Paryżu – fantastyczny dorobek.
W tym roku Hiszpan jest żelazny faworytem do kolejnego tytułu. Rafa na klasycznej czerwonej Mącze nie przegrał w tym roku spotkania, a jego bilans setów jest szokujący: 30-0! Dwa wygrane finały z najpoważniejszym rywalem – Novakiem Djokoviciem, do tego kończące bolesną serię 7 kolejnych porażek, z pewnością ponownie scemetnowały nadszarpniętą w ostatnim czasie psychikę „Króla Cegły”. Nadal będzie celował we Francji w swój 50 zawodowy tytuł, dzięki czemu będzie mógł zostać 10 tenisistą w historii, który dokona takiego wyczynu.
Rafael Nadal – mączka 2012:
Bilans gier: 16-1
Tytuły/Finały: 3/0 (Monte Carlo, Barcelona, Rzym)

Najpoważniejszym rywalem Hiszpana powinien być wspomniany
Novak Djoković. Lider światowego rankingu też ma swój interes w zbliżającym się turnieju – zagra o czwarty z rzędu wielkoszlemowy tytuł, którego brakuje mu do skompletowania tzw. „Djoko/Nole Slam”. Serbski tenisista wygrywał 3 poprzednie Wielkie Szlemy: Wimbledon, US Open i styczniowe zmagania w Melbourne. Paryski turniej to jedyna wielka impreza, której Novak nie ma w swojej bogatej kolekcji. Jeżeli znajdzie sposób na Nadala, to dołączy do ekskluzywnego grona posiadaczy tzw. „karierowego Wielkiego Szlema”. Jak do tej pory, klub ten zawiera 7 nazwisk, w tym Nadala i Federera. Tegoroczny sezon nie jest dla Serba tak pomyślny jak wspaniały rok poprzedni. Udało się wprawdzie wygrać turnieje w Melbourne i Miami, ale dyspozycja mistrza z Belgradu pozostawia wiele do życzenia. Forma jest szarpana, są gigantyczne problemy z jej stabilizacją. Do gry wkradła się niepewność i coraz więcej nerwowości. Powrócił też obraz apatycznego, coraz częściej zmęczonego Novaka na korcie. Na efekty nie trzeba było długo czekać – Nole pozostaje bez tytułu w tym roku na kortach ziemnych i trudno oczekiwać na nagłą eksplozję formy w Paryżu. Niemniej, Serb nieraz już pokazał, że umiejętność znajdywania drogi do zwycięstwa jest jego największym atutem na korcie.
Novak Djoković – mączka 2012:
Bilans gier: 10-3
Tytuły/Finały: 0/2 (Monte Carlo, Rzym)

Trzecim faworytem jest
Roger Federer. W tym roku jednak, jak i w poprzednim, jego kandydatura traktowana jest po troszę „z przymrużeniem oka”. Paryska bezradność Króla Rogera w starciach z Rafaelem Nadalem, coraz większy napór Djokovicia i zaawansowany sportowo wiek Helweta, znacznie obniżają jego szanse na 17 wielkoszlemowy tytuł, drugi w Paryżu. Ewentualny jednak sukces Rogera w zbliżającej się imprezie także miałby szczególny na kartach historii wydźwięk. Federer zostałby wówczas trzecim tenisistą w dziejach, który co najmniej 2 razy świętowałby sukces w każdym z czterech Wielkich Szlemów. Ostatni raz w turnieju najwyższej tenisowej rangi Roger wygrywał przeszło 2,5 roku temu – w Australii. Od tamtego czasu jest skuteczny w mniej dotowanych imprezach (w ciągu ostatniego półrocza wygrał 7 zawodowych turniejów, w tym 3 imprezy Masters-1000 i londyńskie finały ATP). Przed 2 tygodniami wyszedł zwycięsko z rywalizacji na specyficznej mączce w Madrycie. Na klasycznej „cegle” pozostaje bez tytułu od pamiętnego sukcesu na Roland Garros 2009, chociaż w trwającym sezonie osiągnął półfinał w Rzymie. Zawiódł publikę w starciu z Novakiem Djokoviciem, ale w drodze do tego meczu pokazał naprawdę kawałek znakomitego tenisa.
Roger Federer – mączka 2012:
Bilans gier: 8-2
Tytuły/Finały: 1/0 (Madryt)
Trudno mówić o „czarnych koniach”, kiedy czołówka cały czas trzyma się piekielnie mocno swoich „stołków”, ale w tym roku w owym gronie dominują raczej te same nazwiska co wcześniej: Murray, del Potro, Berdych i jedyny nowicjusz – John Isner, który przed rokiem zmusił do gry 5-setwóki samego Rafę Nadala - dominatora.

Szczególnie w tym roku powinna interesować nas rywalizacja deblistów. Nasz eksportowy debel Marcin Matkowski i Mariusz Fyrstenberg nie mieli sobie równych podczas prestiżowych zawodów na hiszpańskiej ziemi: w Barcelonie i w Madrycie. W niedawno zakończonej rywalizacji w Rzymie do finału dotarł Łukasz Kubot. Tytułu sprzed roku bronić będą Białorusin Max Mirnyj i Kanadyjczyk Daniel Nestor.