Dodatkowo w tym roku zagrał tylko 1 mecz z zawodnikiem z TOP10 (przegrana z Murrayem w Dubaju), a w wygranych turniejach nie ograł nikogo z TOP30 (jedynie Lopez to uczciwie spokojnie TOP15 na trawie). Zatem albo miał szczęście z drabinkami albo sam sobie blokował drogę do zmierzenia się z lepszymi graczami. Przywołane wyniki w szlemach mówią również za siebie. Tak w ogóle to lekkie deja vu, gdy wymienialiśmy osiągnięcia szlemowe Kyrgiosa i Zvereva...Mario pisze: Od tego czasu Pouille nie zrobił absolutnie nic sensownego, niby wyżebrał dwa kurniki, jakiś finał wpadł i połówka mastersa, ale w Szlemach mamy R1, R3, R2 i R4 kończone wtopami z kolejno Bublikiem, Ramosem, Janowiczem i Schwartzmanem, gdzieś pomiędzy zdążył jeszcze przegrać z Donaldem Youngiem tydzień po tygodniu, z Herbertem na cegle, z Donaldsonem, czy Tommy Paulem, a największe pojedyncze zwycięstwo to chyba Gasquet z Marsylii. Nie należy zapominać o trzech konfrontacjach z Murrayem, z których wykręcił średnią nieco ponad 2 gemy na seta.
Zgadza sie, również spodziewałem się, że będzie to gość, który będzie regularnie wykorzystywał swój potencjał w obecnych rozgrywkach.Mario pisze: Człowiek oczekiwał ciekawego, rozsądnego grajka, któremu od czasu do czasu można pokibicować, a dostał nieobliczalnego przeciętniaka, nieumiejącego wykorzystać swoich szans. Szkoda.
Ten rok można spisać na straty (chyba że dokona jakichś cudów i awansuje do Londynu), daję mu jeszcze kolejny sezon, może przy mniejszej liczbie drobnych kontuzji uda się ustabilizować formę na wysokim poziomie.