Pisałem o klepaniu jakiejś legacy-narracji, że Hiszpan sobie zaszkodzi jeśli nie wygra turnieju - gdy w tym wieku można zbierać oklepy od Melzerów i Berdychów w Szlemach, ew. Haasa, Roddicka i Safina na pół-emeryturze, ew. zbierać dwa razy do roku brzydkie oklepy na hard od pierwszego poważnego gracza w drabince - a potem wygrać 24/22 Szlemy.
Przegra z Djokoviciem to się go skrytykuje, wygra to się go pochwali - za parę miesięcy kolejna szansa, turniej jak turniej, jakieś uprzedzanie faktów co to nie będzie jeśli Alcaraz nie wygra to w prostej linii konsekwencja PTSD po rak-bożkach. Nie można oglądać w spokoju tenisa, trzeba wszystko ubierać w szaty pojedynków o wizerunek i globalną percepcję. To tak jak człowiek chce piłeczkę pooglądać i poczytać, a zawsze znajdzie się jakis Ciule2007ViscaElBarca, który wrzuci statystyki prime Messiego, bo ktoś propsuje Haalanda czy innego Palmera.