DUN I LOVE pisze: ↑28 paź 2024, 13:34
No nie, nie stracił, a zyskał: 3 szlemy, 8 mastersów, 24 tygodnie jako #1, około 30 wygranych turniejów, jakieś tam pomniejsze rekordy długowieczności czy odwrócenie rywalizacji z Rafaelem Nadalem (w tym w szlemach).
Wszelkie względy, nazwijmy to, praktyczne, jakie tu przytaczacie, mają oczywiście sens i nie mam najmniejszych wątpliwości, że to właśnie one siedziały w głowie Federera (co nie znaczy, że uważam kierowanie się nimi za słuszne w tym konkretnym przypadku), natomiast powyższy cytat prezentuje, wybacz Dawid, ale tak ograniczono - autystyczno - bezkontekstowy sposób myślenia, że nie wierzę absolutnie, iż mógłbyś tak rzeczywiście sądzić, z pewnością był to pewnego rodzaju chwyt retoryczny.

Kompletnie NIC te wypisane w nim osiągnięcia nie zmieniły na lepsze ani w kontekście rywalizacji z Rafole, ani w ogólnym oglądzie jego kariery tenisowej, za to porażki zmieniły bardzo dużo i o ile sprawa z Nadalem była przesądzona po AO09, tak regularne baty od Djokovicia i do tego jeszcze w koronnym turnieju zmieniły zupełnie dynamikę wewnątrz fab3 i ustawiły Federera w pozycji jednoznacznie - jeśli nie słabszego, to wyraźniej mniej efektywnego od obu rywali. Rekord WS tak czy inaczej był nie do utrzymania, ale gdyby RF skończył po 2012, zagadką pozostałoby to, czy zdołałby się przeciwstawić Rafole i ich powstrzymać. Przez owych 7 lat dowiedzieliśmy się natomiast, że tak jak wcześniej Nadal, tak i później Djokovic, nie tylko go przegonił statystycznie, ale i w bezpośredniej rywalizacji pokazał mu miejsce w szeregu. A zwieńczenia w postaci 40-15 i ostatniego seta do jaja od Hurkacza żaden tenisista, a już zwłaszcza wielki mistrz dyscypliny, nie chciałby mieć na koncie i żadna, nawet najbardziej zaawansowana gimnastyka retoryczna tego nie zmieni.
A rywalizacji z Nadalem nie odwrócił, tylko co najwyżej nieco poprawił i tak niekorzystny bilans.