mtenis.com.pl

Hawks nie mogą się zdecydować czy zagęszczać pomalowane przed LeBronem czy bronić trójek na dystansie. W konsekwencji niczego nie robią dobrze. W g1 trzeba było przełknąć nienormalne rzuty Smitha (ma swoje momenty w tych PO, nie da się ukryć), ale dzisiaj obrona przed trójka była wyjątkowo nędzna.

Spojrzałem dzisiaj w salary. Hawks to jest drużyna złożona po taniości. Tylko Bucks, Nuggets i Sixers wydają mniej. Mogliby ugrać naprawdę sporo gdyby przestali się szczypać i podpisali jakiegoś lidera z krwi i kości. Oczywiście to się nie wydarzy, ale wspomnieć można.

Van Gundy kandydatem na trenera Pelicans. Nie podoba mi się to.

Trochę wypłukane z emocji te PO...

Curry niszczy, GSW też. Żeby tylko w finale im się nie odmieniło.

Poprzedni rekordzista, Reggie Miller - 58 trójek w 22 meczach. Obecny rekordzista, Stephen Curry - 64 trójki w 13 meczach. To mniej więcej pokazuje z kim mamy do czynienia.

Przekozak.

Było kiedyś 2* 4:0 w finałach konferencji?

simon pisze:Van Gundy kandydatem na trenera Pelicans. Nie podoba mi się to.

Jeff?

Hankmoody pisze:Było kiedyś 2* 4:0 w finałach konferencji?

Sprawdziłem, bo to nawet ciekawe. Nigdy nie było 2 x 4:0. W 1957 były dwa sweepy, ale wtedy grano do trzech wygranych.

Mario pisze:Jeff?

Jeff. Mecze robione przez ESPN straciłyby bardzo dużo.

Curry to kosmita.

Podobno nieźle kręcili Atlantę, całe szczęście, że już sprawdziłem wynik i mogę darować sobie oglądanie.

Moim zdaniem nie było w tym wypadku żadnego wałowania. Wyrzucenie Horforda lekko kontrowersyjne, ale widać było, że chciał się odegrać, co w czasach powtórek nie jest zbyt mądre. Mimo wszystko potrafię zrozumieć takie zachowania. Każdy kto uprawiał kontaktowy sport na jakimkolwiek poziomie, spotykał na swojej drodze mocno upierdliwych gości, prowokujących dziwne akcje, korzystających z brudnych sztuczek, wydobywających chama z człowieka. Krew się gotuje i ma się chęć odreagowania w sposób inny niż czysto sportowy. Najlepiej za pomocą pięści lub łokcia. Kimś takim jest Dellacośtam. Typ grajka, którego lubisz tylko wtedy gdy jest z tobą w drużynie. Gibson, Horford, połamany Korver. Trzy ofiary niepozornego Australijczyka z opuchniętą twarzą.

Hawks nie wskoczyli na wyższą półkę. W PO są tą samą drużyną co w poprzednich latach, a może nawet trochę słabszą, bo nieporadnie walczącą z dużymi oczekiwaniami. Mimo to, trochę dziwi, że Cavs mający tak wielkie problemy ze zdrowiem, są w stanie ich tak mocno zdominować w niektórych elementach gry.

simon pisze:Moim zdaniem nie było w tym wypadku żadnego wałowania.

Naprawdę nie wiem co musiałoby się dziać, żeby spod Twojej klawiatury wyszedł tekst o wałowaniu drużyny grającej z LeBronem. Ale dobra, mniejsza o to, i tak od piątku jest już po serii...

Ale mogliby coś poprzedłużać, żeby nie czekać na finały kilka dni. Rockets spokojnie mogą mecz urwać.

Odsyłam do mojego wpisu po g3 z Bulls. Dla ułatwienia napiszę, że to było 9 maja LeBron był mi zawsze mocno obojętny, więc nie wiem dlaczego miałbym jakoś szczególnie bronić jego drużyn. Gdyby ktoś wypunktował błędy sędziowskie, to byłoby się do czego odnieść, a tak to mi się nie chce oglądać drugi raz czwartej kwarty w której Hawks mieli 15 FTA.

Nie chcę nikogo obrażać, ale w Jamesie Hardenie wciąż jest coś z rezerwowego - wiadomo, rozwinął się, gra większe minuty itd., ale wahania formy ma wprost nieziemskie. Raz rzuci 40 pkt, by następnego meczu ledwo co uciułać 20. Oczywiście te wszystkie fragmenty, kiedy ładuje trójki seriami są fajne, ale podejrzewam, że dla drużyny lepiej byłoby, gdyby w g4 wrzucił 15 pkt mniej, a wczoraj trafił więcej niż 2 razy z gry.

Na dobrą sprawę facet powinien wczoraj usiąść w okolicach połowy 3 kwarty, problem w tym, że teraz nie ma Duranta, nie ma nawet Westbrooka i trzeba robić za lidera. A fakty są brutalne - w meczu decydującym o dalszych losach sezonu notuje rekord strat w historii PO, w g3 przy 0-2 gra jakieś g*wno, a kiedy notowali run z Clippersami to siedział na ławie.

Tyle, Warriors - Cavs w finałach, startujemy 4 czerwca.

Specyfika gry Rox i samego Hardena, powoduje, że często jeden jego występ jest niepodobny do drugiego. On całą swoją ofensywę opiera na grze z piłką. Picki, izolacje i sypanie trudnych rzutów (75 step backów w 17 meczach). Gry bez piłki, gdzie mógłby sobie wypracować trochę wolnego miejsca, jest tyle co kot napłakał. Sprawy nie ułatwia brak mocnej drugiej opcji (podwajaniem Howarda już nikt sobie głowy specjalnie nie zawraca), przez co defensywa rywala jest skoncentrowana głównie na nim.

Jeszcze a propos odpalania trudnych rzutów. Aż 58,2% rzutów Hardena było w tych PO kontestowanych. Dla porównania u uwielbiającego rzucać z ręką na twarzy Curry'ego, kontestowane rzuty stanowią tylko 45,7%.

A wyobrażasz sobie Hardena grającego bez piłki? Ten skład jest tak budowany, żeby miał strzelców, ludzi którzy za niego pobronią, no i Howarda dostał, bo była okazja. A w ofensywie robi co chce i chyba mu to pasuje...

Wiadomo, że on się najlepiej czuje z pomarańczową w rękach. Inna sprawa, że przez to jego styl jest bardzo wrażliwy na słabsze dni.

[youtube][/youtube]
Wygląda na to, że latające kolano Arizy, dość mocno uszkodziło Thompsona. Wstrząśnienie mózgu, nie wiadomo kiedy wróci. Dobrze, że finały nie startują jutro.

O 3 startują finały. Wprawdzie ostatnią w miarę interesującą rzeczą w tych PO były rzuty Pierce'a w serii z Hawks, ale wspomnieć zawsze warto. Typuję GSW w 6 jakby co.

Obejrzę cały mecz na żywo. NC+?