Strona 9 z 71
Re: Co z tym Federerem; czyli jak żyć, panie Szwajcar?
: 06 sty 2014, 21:43
autor: Anula
SebastianK pisze:Wy naprawdę wysyłacie na emeryturę gościa którzy 90% touru ogrywa rozmyślając o rodzinie ?
Kurde przez większość tygodnia grał facet bardzo fajnie, w półfinale lekko się zaciął a w finale - owszem - dał ciała ale naprawdę z nie byle kim. Z kimś kto zna jego grę doskonale i gra na swojej ziemi.
Już zapominacie o tym co pisaliście po pierwszych meczach ? Że jest dobrze, że forehand chodzi ?
Poczekajcie kurde. Facet umie grać w tenisa.
Wszyscy.?
Wygląda na to, że jestem jedyna, ale to chyba nie jest dziwne. W końcu jestem tu hejterem Rogera numer 1.
Cóż. Póki co, czekamy.
Re: Co z tym Federerem; czyli jak żyć, panie Szwajcar?
: 06 sty 2014, 22:02
autor: Rodżer Anderłoter
U Tommy'ego Haasa raczej nie mogę liczyć na jakieś poważne skalpy turniejowe mimo, to chcę aby grał jak najdłużej. Podobnie jak Federer. Nie chcę tylko, żeby Roger leciał w kulki i opowiadał, że wszystko jest ok, że czuje się dobrze,że stil hangri a później przegrywał z Hewittem na początku sezonu, grając najgorszy set jaki widziałem. Mam nadzieję, że ta nowa rakieta, Edberg to nie są tylko posunięcia marketingowe aby utrzymać Rogera jak najdłużej w świetle reflektorów. Nie musi tego robić i tak będę oglądał jego mecze, nie chcę tylko, żeby mydlił oczy fanom.
Re: Co z tym Federerem; czyli jak żyć, panie Szwajcar?
: 06 sty 2014, 22:08
autor: jonathan
Anula pisze:Osobiście żałuję, że nie podjął takiej decyzji po Wimbledonie 2012. Wciąż uważam, że wielcy mistrzowie powinni odchodzić w momencie chwały i opromienieni blaskiem swojej legendy. To prawda, że to trudny moment i nie zawsze uchwytny. Nie wiem, co kieruje Rogerem, że kontynuuje karierę. Na pewno ma swoje powody. Mam nadzieję, że nie skończy się na uśmieszkach politowania, kiedy po raz n-ty będzie schodził z kortu pokonany. Świat bywa okrutny i bezlitosny.
Gdyby Federer chciał mieć za wszelką cenę pewność, że "odejdzie w momencie chwały i opromieniony blaskiem swojej legendy", to tak - podjąłby taką decyzję po Wimbledonie 2012. Tylko czy to byłaby rzeczywiście ta właściwa decyzja? Już nawet nie wspomnę tu o tym, że ciężko tak po prostu z dnia na dzień zakończyć karierę, wygrywając Wimbledon i wracając na szczyt. Cóż, nawet jeśli Roger będzie przegrywał, to i tak jego "legacy" (nie potrafię znaleźć polskiego odpowiednika tego słowa) jest mocna jak skała i nic jej nie zmieni. Jedno jest dla mnie pewne - gdyby Roger zakończył karierę po 2013 roku, nigdy nie dowiedziałbym się, na co go jeszcze stać. Więc jeśli wygra np. po raz kolejny Wimbledon? Wtedy też będziesz opowiadać, że powinien był się wycofać w 2012 roku albo może powiesz, że teraz znowu nadszedł ten właściwy moment?
SebastianK pisze:Poczekajcie kurde. Facet umie grać w tenisa.
Federera to przekreśla się ostatnio, gdy tylko można było znaleźć ku temu powód. Takim powodem jest teraz porażka w finale pierwszego turnieju w sezonie z Hewittem, któremu zakończenie kariery radziło podobno sześciu różnych lekarzy. Lleyton jest właśnie świetnym przykładem na to, że ci starsi mistrzowie powinni grać tak długo, jak tylko chcą, i nie ma sensu, aby ktokolwiek wysyłał ich na emeryturę. Nawet lekarze czasem się mylą. A co dopiero kibice.
Odp: Co z tym Federerem; czyli jak żyć, panie Szwajcar?
: 06 sty 2014, 22:14
autor: Saboteur
Z tymi lekarzami to może się okazać po latach czy się mylili...
Re: Odp: Co z tym Federerem; czyli jak żyć, panie Szwajcar?
: 06 sty 2014, 22:18
autor: jonathan
Martinek pisze:Z tymi lekarzami to może się okazać po latach czy się mylili...
Mówiąc, że Hewitt powinien zakończyć karierę już jakiś czas temu, jednak się pomylili. Jeden z dowodów - zwycięstwo w Brisbane.
Anula, nie sądzisz, że to, że Federer powinien zakończyć karierę po Wimbledonie 2012, mówi się teraz (z perspektywy czasu) bardzo łatwo?
Odp: Co z tym Federerem; czyli jak żyć, panie Szwajcar?
: 06 sty 2014, 22:21
autor: Saboteur
Raczej o zdrowie tego człowieka w wieku lat 50 mi chodziło. Organizm jest bardzo wyeksploatowany i może się to bardzo źle odbić na zdrowiu Rustego.
Re: Co z tym Federerem; czyli jak żyć, panie Szwajcar?
: 06 sty 2014, 22:30
autor: Robertinho
Paradoksalnie problem Feda jest jego uniwersalność. U szczytu kariery był genialny we wszystkich elementach gry, nawet w liftowaniu na mące +10 uderzeń tylko Rafa był nieco lepszy. Kiedy chciał asował, kiedy chciał łaził do sieci, kiedy chciał kończył z dowolnego miejsca kortu, półwolejował, wytrzymywał długie wymiany, kontrował... Nie było jednolitego, powtarzalnego sposobu zdobywania punktów. Paradoksalnie tenisistom nawet nie tyle z mniejszym repertuarem, ile grą ustawioną na konkretną taktykę w większości punktów, jest zwłaszcza pod koniec kariery nieco łatwiej. Federer jest w tej chwili mniej więcej w tym samym punkcie kariery, co w latach 2002-2003. Dramatycznie nie wie, co ma grać. Różnica jest tylko taka, że wtedy we wszystkim był świetny, a teraz nie bardzo wiadomo, na czym się oprzeć, bo wszystkie uderzenia są o te kilka(naście?) procent gorsze.
Re: Odp: Co z tym Federerem; czyli jak żyć, panie Szwajcar?
: 06 sty 2014, 22:33
autor: Anula
jonathan pisze:Martinek pisze:Z tymi lekarzami to może się okazać po latach czy się mylili...
Mówiąc, że Hewitt powinien zakończyć karierę już jakiś czas temu, jednak się pomylili. Jeden z dowodów - zwycięstwo w Brisbane.
Anula, nie sądzisz, że to, że Federer powinien zakończyć karierę po 2012 roku, mówi się teraz (z perspektywy czasu) bardzo łatwo?
Oczywiście, że mówi się łatwo znając fakty. Dlatego napisałam, że to bardzo trudny do uchwycenia moment i zawsze jestem pełna podziwu dla sportowców, którym się to udaje. Wiesz, przedstawiam tu tylko swoje zdanie. Jestem fanem Rafy i nie chciałabym zobaczyc takiego końca jego kariery, kiedy będzie przegrywał mecze z .............. . Mam nadzieję, że Rafa mi tego oszczędzi.
Re: Co z tym Federerem; czyli jak żyć, panie Szwajcar?
: 06 sty 2014, 22:48
autor: jonathan
Martinek pisze:Raczej o zdrowie tego człowieka w wieku lat 50 mi chodziło. Organizm jest bardzo wyeksploatowany i może się to bardzo źle odbić na zdrowiu Rustego.
To oczywiste, że każdy sport wiąże się z ryzykiem dla zdrowia i zawodowcy czasem odczuwają skutki przeciążeń, jakimi poddawali kiedyś swój organizm. Ale co to oznacza ? Jak się chce być najlepszym, to trzeba być przygotowanym na poniesienie określonych kosztów. I to tyle. Chyba żaden zawodowiec z sukcesami nie żałuje tego, że w młodości uprawiał ten sport, nawet jeśli dana dyscyplina wpłynie potem jakoś na jego zdrowie. Mógłbyś się też zapytać Hewitta, czy było warto podjąć kolejną próbę powrotu na kortu. Odpowiem - pewnie, że było warto, choćby dla tytułu w Brisbane. Zresztą tenisiści po zakończeniu kariery mogą cierpieć raczej na "inne dolegliwości" (że tak powiem), a nie na urazy, których nabawili się w jej trakcie - poza Taylorem Dentem (może) nie przypominam sobie takich przypadków.
Re: Co z tym Federerem; czyli jak żyć, panie Szwajcar?
: 07 sty 2014, 15:41
autor: DUN I LOVE
jonathan pisze:"Niewyobrażalne". Po co uderzasz w taki dramatyczny ton?
Bo nic innego (nikt inny) mi nie pozostało - nie dysponuję takim dobrobytem, żeby po porażce jednego idola, do avatara wskakiwało zdjęcie drugiego czy trzeciego.
Re: Co z tym Federerem; czyli jak żyć, panie Szwajcar?
: 07 sty 2014, 17:44
autor: Joao
Chłopina nie ma pomysłu na życie po życiu, więc z braku lepszego zajęcia jeździ tu i tam i odbija piłeczkę.
Re: Co z tym Federerem; czyli jak żyć, panie Szwajcar?
: 07 sty 2014, 17:57
autor: simon
Nie bardzo widzę powód dla którego Federer miałby już teraz kończyć karierę i poświęcić się niańczeniu dzieci. Rok 2013 był dla niego słaby, ale obiektywnie trzeba stwierdzić, że jakiegoś ultra obciachu sobie nie narobił. Moim zdaniem to jeszcze nie jest ten moment w którym legacy Rogera ma odejmowane punkty karne.
Kończyć karierę gdy jest się na szczycie. Rok 2012, Federer zgarnia Wimbledon, dokłada 17 WS-a. Prawdopodobnie czuje się panem świata. Wszyscy go poklepują po plecach i mówią, że jest jeszcze wspanialszy niż 2 tygodnie wcześniej. W tych okolicznościach Roger mówi "stop" i odchodzi na sportową emeryturę. Rok później, do niedzielnego finału Wimbledonu szykują się Murray i Djoković. W tym samym czasie rodzinka Federerów zasiada do wspólnego obiadu. Emerytowaną legendę tenisa dręczą pytania: "czy aby na pewno wycisnął ze swojej kariery maksimum" i "czy przypadkiem nie było możliwości by teraz sznurował swoje najki w szatni centralnego kortu Wimbledonu"? Drażnią go te pytania do tego stopnia, że nie kończy obiadu, wychodzi, a Mirka z dezaprobatą przewraca oczami.
To jest jeden z powodów dla którego wielcy sportowcy nie kończą swoim karier będąc na szczycie, a nawet jeśli to robią, to często do sportu wracają. Wydaje mi się, że optymalny moment na emeryturę dla sportowych legend, to ten w którym dostają wyraźne sygnały, że więcej się już osiągnąć nie da, a przy okazji unikają totalnego obciachu.
Re: Co z tym Federerem; czyli jak żyć, panie Szwajcar?
: 07 sty 2014, 19:02
autor: Robertinho
Grać należy, dokąd zdrowie pozwala i ciągle ma się przyjemność z tego, co się robi. To też odróżnia tych, którzy grają tylko dla kasy i sukcesów, od tych, którzy naprawdę kochają sport i rywalizację. Tym drugim nigdy nie jest mało. Poza tym zbyt wielu skończyło u szczytu, żeby po kilku latach przerwy wrócić i zebrać bęcki. Dokąd Fed jest w stanie utrzymywać się w czołówce, nie widzę przeciwwskazań.
Re: Co z tym Federerem; czyli jak żyć, panie Szwajcar?
: 07 sty 2014, 20:27
autor: filip.g
Ja myślę, że Federer czuje, że ma w sobie wciąż wielki tenis, który jest w stanie pokazać i który poprowadzi go jeszcze do wspaniałych zwycięstw. I szczerze mówiąc, to ja też tak czuję

Re: Co z tym Federerem; czyli jak żyć, panie Szwajcar?
: 07 sty 2014, 22:42
autor: DUN I LOVE
Anula pisze:
Czy te osiągnięcia, które wymieniłeś, znacząco podniosą pozycję Rogera w historii tenisa.? Nie sadzę.
Te może nie, ale pobicie rekordu Samprasa w ilości tygodni na "1", a później przekroczenie granicy 300 tygodni, podniosły tę pozycję dosyć zauważalnie moim zdaniem.
Poza tym, Roger (Rafa zresztą też) jest już w takim punkcie, że każdy pojedynczy wygrany mecz jest przesłanką do jakiegoś tam mniejszego lub większego rekordu. Trzeba tylko trochę poszukać.

Re: Co z tym Federerem; czyli jak żyć, panie Szwajcar?
: 08 sty 2014, 10:05
autor: Robertinho
Dzisiaj o 18:50 na PSE obszerna powtórka finału Brisbane, aż sobie obejrzę, żeby wiedzieć, o czym my tak naprawdę mówimy.

Re: Co z tym Federerem; czyli jak żyć, panie Szwajcar?
: 08 sty 2014, 10:30
autor: DUN I LOVE
Mam nadzieję, że nie utną nic z pierwszego seta.

Re: Co z tym Federerem; czyli jak żyć, panie Szwajcar?
: 08 sty 2014, 10:56
autor: Robertinho
Również na to liczę.
Re: Co z tym Federerem; czyli jak żyć, panie Szwajcar?
: 08 sty 2014, 11:46
autor: DUN I LOVE
Robertinho pisze:Paradoksalnie problemem Feda jest jego uniwersalność.
Rusty przed chwilą powiedział to samo.

Re: Co z tym Federerem; czyli jak żyć, panie Szwajcar?
: 10 sty 2014, 22:08
autor: jonathan
DUN I LOVE pisze:Bo nic innego (nikt inny) mi nie pozostało - nie dysponuję takim dobrobytem, żeby po porażce jednego idola, do avatara wskakiwało zdjęcie drugiego czy trzeciego.
O to Ci chodzi. Myślisz, że to coś zmienia? Ja ciągle kibicuję przecież najmocniej Federerowi, tylko po prostu nauczyłem się nie wymagać od Rogera tyle co kiedyś. Trudno mi wyobrazić sobie turnieje bez niego, ale nie będę przechodził jakiejś wielkiej żałoby, gdy zakończy karierę. Świat tenisowy będzie kręcił się dla mnie dalej właśnie dzięki Djokoviciowi. Ty też możesz trochę wyluzować. Federer wygra jeszcze coś wielkiego.
simon pisze:Kończyć karierę gdy jest się na szczycie. Rok 2012, Federer zgarnia Wimbledon, dokłada 17 WS-a. Prawdopodobnie czuje się panem świata. Wszyscy go poklepują po plecach i mówią, że jest jeszcze wspanialszy niż 2 tygodnie wcześniej. W tych okolicznościach Roger mówi "stop" i odchodzi na sportową emeryturę. Rok później, do niedzielnego finału Wimbledonu szykują się Murray i Djoković. W tym samym czasie rodzinka Federerów zasiada do wspólnego obiadu. Emerytowaną legendę tenisa dręczą pytania: "czy aby na pewno wycisnął ze swojej kariery maksimum" i "czy przypadkiem nie było możliwości by teraz sznurował swoje najki w szatni centralnego kortu Wimbledonu"? Drażnią go te pytania do tego stopnia, że nie kończy obiadu, wychodzi, a Mirka z dezaprobatą przewraca oczami.
Dobry wpis. Spodobał mi się ten motyw z rodzinką Federerów, więc sam dodam trochę od siebie. Otóż wyobraźmy sobie, że w 2013 roku Roger wszedłby do swojego salonu z trofeami i zaczął przypominać sobie swoje sukcesy. Doszedłby do pucharu za wygraną na Wimbledonie 2012. Czy powiedziałby do siebie: "Tak, to jest moje ostatnie zwycięstwo. Dobrze wtedy zrobiłem, że zakończyłem karierę, bo odszedłem w momencie chwały"? Nie wydaje mi się, bo to sportowiec ciągle nienasycony sukcesami. Chce bić kolejne rekordy i dalej pisać historię tenisa.