mtenis.com.pl

Coraz fajniejsza sytuacja na zapleczu czołówki - nie ma już czegoś takiego jak Top4. Federer fatalnym 2013 rokiem odpadł z tego grona, Murray wskutek kontuzji i słabszej formy też został wchłonięty i tak naprawdę każdy mecz z ich udziałem nie jest już tak oczywisty co do wyniku jak dawniej. Djoković też zaczyna się topić - może i cały czas żelazny wicelider, ale już bez tytułu wielkoszlemowego na koncie i z licznymi porażkami z 2013 jak: del Potro, Haas, Dimitrov, Berdych, Isner czy tegoroczny Wawrinka.

Nadal cały czas gra w trochę innej lidze, ale zawsze można próbować się z tym jakoś pogodzić.

Jest Top1 i reszta stawki

Jakoś tak bez napinki czekam na to IW, pewnie dopiero koło letniego hardu się przebudzę...

Jakoś jestem w stanie zaakceptować tego Nadala (tak, naprawdę), jeśli będę miał gwarancję, że pozostałe 3 miejsca w semi będą jakąś tam niewiadomą, a na razie na to się zanosi.

W sumie nie ma czemu się dziwić - Murray z Djokoviciem skończą w maju 27 lat, gdy w tym wieku byli New Ballsi, to finały robili właśnie w tym okresie Tsonga, Soderling, Del Potro, Djoković czy Murray, a przecież od 2003 roku (finał AO Agassiego) do Djokovicia na US Open '07, finały szlemów poza incydentalnym Bagietą, także były zajęte dla Federera, Nadala i reszty NB. Oczywiście nie ma co przesadzać, ale ja życzyłbym sobie, żeby ta analogia trwała. Wawrinkę swobodnie do Sody można by porównać.

Mario pisze:Jakoś jestem w stanie zaakceptować tego Nadala (tak, naprawdę), jeśli będę miał gwarancję, że pozostałe 3 miejsca w semi będą jakąś tam niewiadomą, a na razie na to się zanosi.

W sumie to w tym roku składu żadnego z poważniejszych finałów (AO, ATP500 czy nawet Doha) nie dało się z góry przewidzieć.

robpal pisze:Jakoś tak bez napinki czekam na to IW, pewnie dopiero koło letniego hardu się przebudzę...

Mączkę wciągamy na luzie?

Fakt faktem, że doczekaliśmy się kilku ludzi z zaplecza, którzy wychodząc do największych, nie są skazani na przegraną. Gulbis, Dimitrov, zdrowy i odświeżony Monfils (oby jak najdłużej) czy Janowicz, który swoje braki ma, ale zdecydowanie należy do grupy tenisistów niewygodnych. Do tego Wawrinka, który powinien na dobre wyzbyć się wszelkich kompleksów. Minusem jest oczywiście sypiący się JuanMa, ale generalnie tegoroczny bilans zysków i strat (przynajmniej na razie) jest mocno dodatni.

simon pisze: Mączkę wciągamy na luzie?

Mączka to zamuła straszna, tylko dla koneserów.

Co do mączki dla Rafy, to przeczuwam problemy jak w ostatnich 9 latach.

Ło matko, to już tyle? Ale ten czas leci.

Tyle było, ten będzie dziesiątym.

Zachęcony wymianą zdań w wątku IW;

Moim zdaniem ten sezon powinien zmieścić u swojego końca Nadala, Djokovicia i Federera w Top-5, co wcale nie oznacza, że będziemy mieli kontynuację znanego układu. Wymienieni zawodnicy, jak i kilku ich kolegów z bezpośredniego zaplecza, cały czas robią niezłe wyniki w dużo szerszej perspektywie czasu, czym można zbudować ranking, ale co wcale nie oznacza, że coś się nie kruszy. Jak już chyba kiedyś wspomniałem - wydaje mi się, że w ciągu najbliższych kilku (a może i kilkunastu) lat nie uświadczymy już takiej dominacji jednego człowieka jak to miało miejsce np. w 2013 roku. Stawka się spłaszczy, co będzie powodować więcej przetasowań na liście. Z czasem bardziej zaawansowani wiekowo zawodnicy zaczną się wykruszać, co pozwoli w zmianie warty- być może nie tak jak tego bym chciał, ale ten moment chyba nadchodzi.

DUN I LOVE pisze:Moim zdaniem ten sezon powinien zmieścić u swojego końca Nadala, Djokovicia i Federera w Top-5

A przed sezonem zadawałeś na forum pytanie, czy Roger utrzyma się w czołowej ósemce rankingowej.

Swoją drogą, dlaczego nie widzisz tam Murraya?

Nie napisałem, że nie widzę. Napisałem, że w Top-5 będą 3 w/w. 2 miejsca są cały czas do obsadzenia.

Tak sobie spojrzałem na ten ranking: w top-15 nie ma dziś praktycznie żadnego ofensora z prawdziwego w stanie rywalizować (nie mówiąc o wygrywaniu) z Djokoviciem i Nadalem w największych turniejach. Wawrinka nie wiadomo, czy jeszcze w ogóle wróci do dyspozycji z AO, Federer może zagrozić tylko Djokoviciowi i to - myślmy logicznie - tylko w best-of-3 (no może na Wimbledonie przy naprawdę świetnej formie ma jakieś szanse). Berdych nigdy nie będzie dla nich groźny, jeśli tylko zaprezentują choćby przeciętną formę, poza tym nie umie z nimi grać, Tsonga od dawna jest w żałosnej formie i ze słabszymi zawodnikami wygrywa wyłącznie rutyną i serwisem, del Potro nie ma. Poza tym poważnych kandydatów brak. Jeśli rozszerzymy zaś pole obserwacji do top - 20, pojawia się jedynie Dimitrow, co do którego nie wiadomo, kiedy wejdzie na taki poziom - jeśli w ogóle. Można więc dokonać konstatacji, że naprawdę dobrych i groźnych dla topu ofensorów nie ma obecnie wcale.
Niby mamy sezon nieco ciekawszy od dwóch poprzednich, a jednak sytuacja wygląda chyba jeszcze dramatyczniej...

No dobra, to kto spoza grona ofensorów jest w stanie zagrozić dobrze dysponowanemu Nadalowi czy Djokovicowi?

Chyba tylko Isner, niby specjalista od serwisu, ale jeśli dzielić na ofensorów i defensorów to bliżej mu do tej pierwszej grupy.

Mario pisze:No dobra, to kto spoza grona ofensorów jest w stanie zagrozić dobrze dysponowanemu Nadalowi czy Djokovicowi?

Nikt, ale to przyjmuję z założenia - skoro są najlepszymi defensorami w tourze, to raczej nikt z innych defensorów nie będzie im w stanie zagrozić.
Isner, ok, ale to samo - tylko w best-of-3.

Bywają drobne zaskoczenia, ale na dłuższą metę będziemy świadkami kontynuacji dwuwładzy Rafole - nie ma dziś żadnego tenisisty, który byłby z nimi w stanie rywalizować na przestrzeni całego sezonu. Trzeba poczekać, aż pojawią się młodzi zawodnicy, którzy zaczną przejmować powoli dowodzenie w rozgrywkach. Na dzień dzisiejszy nie ma ŻADNEGO kandydata.

Jacques D. pisze:Tak sobie spojrzałem na ten ranking: w top-15 nie ma dziś praktycznie żadnego ofensora z prawdziwego w stanie rywalizować (nie mówiąc o wygrywaniu) z Djokoviciem i Nadalem w największych turniejach. Wawrinka nie wiadomo, czy jeszcze w ogóle wróci do dyspozycji z AO, Federer może zagrozić tylko Djokoviciowi i to - myślmy logicznie - tylko w best-of-3 (no może na Wimbledonie przy naprawdę świetnej formie ma jakieś szanse). Berdych nigdy nie będzie dla nich groźny, jeśli tylko zaprezentują choćby przeciętną formę, poza tym nie umie z nimi grać, Tsonga od dawna jest w żałosnej formie i ze słabszymi zawodnikami wygrywa wyłącznie rutyną i serwisem, del Potro nie ma. Poza tym poważnych kandydatów brak. Jeśli rozszerzymy zaś pole obserwacji do top - 20, pojawia się jedynie Dimitrow, co do którego nie wiadomo, kiedy wejdzie na taki poziom - jeśli w ogóle. Można więc dokonać konstatacji, że naprawdę dobrych i groźnych dla topu ofensorów nie ma obecnie wcale.
Niby mamy sezon nieco ciekawszy od dwóch poprzednich, a jednak sytuacja wygląda chyba jeszcze dramatyczniej...

Jacques D. pisze:

Mario pisze:No dobra, to kto spoza grona ofensorów jest w stanie zagrozić dobrze dysponowanemu Nadalowi czy Djokovicowi?

Nikt, ale to przyjmuję z założenia - skoro są najlepszymi defensorami w tourze, to raczej nikt z innych defensorów nie będzie im w stanie zagrozić.
Isner, ok, ale to samo - tylko w best-of-3.

DUN I LOVE pisze:Bywają drobne zaskoczenia, ale na dłuższą metę będziemy świadkami kontynuacji dwuwładzy Rafole - nie ma dziś żadnego tenisisty, który byłby z nimi w stanie rywalizować na przestrzeni całego sezonu. Trzeba poczekać, aż pojawią się młodzi zawodnicy, którzy zaczną przejmować powoli dowodzenie w rozgrywkach. Na dzień dzisiejszy nie ma ŻADNEGO kandydata.

Ten dział zmienił nazwę na Młody odkrywca, czy po prostu postanowiliście stanąć w szranki z Anulą w konkursie na największy banał?

Próbowaliśmy przebić innowacyjność Twoich odkryć, Robercie. Nie udało się.

Król banału i oczywistości łatwo nie odda tronu i korony.i nie mam wcale na myśli Jonathana