Re: Miami 2016
: 26 mar 2016, 10:24
A nie sądzisz, że pierwszy krok powinni zrobić oficjele na górze? Jak ta młodzież ma pchnąć tenis w nowym kierunku, kiedy warunki (waga piłek, specyfika nawierzchni) daje gigantyczną przewagę ludziom o nadludzkiej wydolności i sile fizycznej? Jaki masz pomysł - co może zrobić taki Fritz, żeby to obejść? Kyrgios jako tako się sprawdza, ale też dlatego, że ma z czego mocno uderzyć. Podobnie do czołówki wszedł Raonic, bo był w stanie podjąć wyzwanie i każdą kolejną piłkę aplikować z coraz większą siłą.Jacques D. pisze: Takie mecze jak dzisiejsze Fritza z Ferrerem to jest świetny sprawdzian tego, czy zawodnik ma szansę zmienić coś w kontekście całego touru czy nie. Bardzo mało prawdopodobne wydaje mi się to w przypadku Fritza. Ze względu na tenisowe atuty, styl gry, aspekty fizyczne, po prostu na wszystko. Malutki znak zapytania jedynie dlatego, że dość dynamicznie się rozwija. Czy ma zaś szansę być w przyszłości ciekawym zawodnikiem? Dla mnie absolutnie nie, ale też i sądzę, że jest to dość obiektywne, bo w jego tenisie oryginalnych elementów praktycznie nie ma. Jakie są więc powody, by miłośnik dobrego tenisa miał go bronić czy usprawiedliwiać?
Podobnie z tymi wszystkimi Coriciami czy innymi Kokkinakisami - nawet jeśli tenis tego ostatniego kogoś kręci, to chyba wszyscy zdajemy sobie sprawę, że to są tenisiści, dla których szczytem możliwości będzie sukcesywne przystosowanie się do panujących warunków, nie zaś pchnięcie tenisa męskiego w jakimś nowym, ciekawszym kierunku. Nawet niejaki Gyros, zgodnie zresztą z tym, co o nim pisałem po Marsylii, udowadnia, że na razie tego typu mrzonki można odłożyć na bok. A przecież to akurat zawodnik, które pewne realne argumenty, by coś w kontekście ogólnym zmienić, jednak posiada...
Dimitrov próbował grać w tenisa i skończył jak skończył.
Robert, dyskusja zaczęła się od porażki Fritza z Ferru, więc jeżeli wymagasz, że 18-letni maturzysta o budowie przedstawiciela gimbazy, przerzuci jedną piłkę więcej od hiszpańskiego gladiatora, a później wygra cały turniej, to takie wymaganie jest absurdalne, niestety. Można być zażenowanym postawą Nishikoriego, Raonica, Dimitrova czy Tomica, bo to są już ukształtowani tenisiści, ale wylewanie pomyj na licealistów to przesada.
Szkoda, że nie możemy w dzisiejsze realia włożyć 17-letniego Hewitta. Coś czuję, że nie byłoby tak kolorowo jak 20 lat temu.