jonathan pisze:
Jeśli nie Fibak ma być autorytetem w tym kraju, to kto? Może niektórzy Twoi koledzy z forum, którym tak chętnie za każdym razem przytakujesz? Nie tylko Ty zresztą.
I tu się mylisz, Jonathanie. Moi koledzy z forum - jak to zgrabnie ująłeś - nie są dla mnie autorytetami, są to osoby, które podzielają moją pasję (w tym przypadku tenis) i z którymi mogę prowadzić dyskusji i wymieniać opinię na temat tej właśnie dyscypliny sportu. Zresztą taki jest sens istnienia for internetowych prawda?
Autorytet to osoba, która ma wielką wiedzę w danym temacie i
potrafi ją wykorzystać
A czytając niektóre wypowiedzi Wojtka naprawdę trudno się tej wiedzy doszukać.
Rozumiem, nazywaniem autorytetem kogoś takiego jak Tignor, Cronin, Mouratoglou, Gilbert, McEnroe, czy z naszego rodzimego podwórka Stopa, no ale nie Fibak!
Ktoś kto twierdzi, że Radwańska ma większy talent od Hingis i Henin razem wziętych może być jakąkolwiek wyrocznią?
A te brednie, które wygłaszał o Kubocie? Ze pokona Djokjovicia? Pamiętam jak podczas ubiegłorocznego Mastersa w Rzymie Fibak zachęcał ludzi, aby wzięli sobie wolne w pracy, bo Łukasz zmierzy się z Novakiem i możemy mieć wspaniałą niespodziankę. Jak się skończyło zapewne pamiętamy, Polak ugrał całe 3 gemy.
Nie można też pominąć faktu wazeliniarstwa Fibaka. Zauważ pewną prawidłowość, otóż każdy tenisista, który w danej chwili znajduję się na topie jest natychmiastowo wychwalany przez Fibaka.
Gdy zaczęła się era Federera Wojtek aż piął z zachwytu jaki to Szwajcar jest cudowny, genialny, Wielki Mistrz, itd.
Gdy nastał czas Nadala mogliśmy posłuchać opowiastek o wielkiej przyjaźni łączącej osobe Pana Wojtka z Rafą, o ich wspólnych wypadach na ryby, czy Bóg wie o czym jeszcze.
A okres dominacji Djokovicia? To opowieści Fibaka o tym jak dobrze się zna z Novakiem, a szczególnie z jego rodzicami, o wspólnych spacerach w Monte Carlo podczas których Wojtek obmyślał Novakowi taktykę na Nadala, a ten prowadząc na smyczy swoją pudelkę słuchał, analizował i wyciągał wnioski.
No, a teraz mamy wychwalanie Murray'a, wypowiedzi w stylu "ach jaki On ma talent", "od dawna wierzyłem, że wygra Szlema", itp.
Czy tak się zachowuję autorytet? Nie, dlatego Fibak to populista, bądź jak mawiają piłkarscy kibice, sezonowiec, który w jednym roku kibicuję Barcie, w kolejnym Realowi, a w jeszcze kolejnym Bayernowi, bo akurat ten klub znajduję się aktualnie na szczycie. Tak samo jest z Fibakiem kiedyś Federer, potem Nadal, następnie Djokovic, a obecnie Murray. A jak Szlema wygra jakiś Berdych czy inny Tsonga to będzie można być pewnym, że Wojtek "od zawsze w niego wierzył".
Ja rozumiem, że dla przeciętnego zjadacza chleba dość średnio interesującego się tenisem, opinia takiego człowieka jak Fibak może być wiążąca, ale dla ludzi którzy znają ten sport trochę bardziej, są pasjonatami, mają własne opinie i poglądy słuchanie fibakowskich tez jest nie do przyjęcia.
Dlatego też dziwie się Tobie, osobie, która już od kilkunastu lat śledzi tenis, że jesteś aż tak łasy na poglądy Fibaka i bezgranicznie im wierzysz.
Chyba, że jesteś kimś z rodziny Wojtka. Niewiem synem, wnukiem, kuzynem. To, ok rozumiem, że Fibak jest dla Ciebie alfą i omegą.
A może jesteś samym Panem Wojciechem Fibakiem, w takim razie bardzo mi miło.
Jedyne w czym Fibak może być dla mnie autorytetem to "Jak w wieku 60 lat mieć żonę o 25 lat młodszą", ale jeszcze poczekam nim zgłoszę się po poradę w tej kwestii do Wojtka, ponieważ do sześćdziesiątki trochę lat mi jeszcze brakuje.