Strona 81 z 151

Re: GOAT - debata

: 15 cze 2021, 11:14
autor: Starigniter
Kiefer pisze: 14 cze 2021, 15:52 W sumie pierwszy raz ten Wielki Szlem wydaje mi się naprawdę realny. Oczywiście w historii męskich rozgrywek temat był prawie zawsze zamykany po RG, ale w 2016 roku nie sądziłem, że Serb wygra Wimbledon i US Open i będzie kontynuował serię 6 tytułów wielkoszlemowych z rzędu, wydawało mi się to po prostu mało prawdopodobne.

Teraz jest inaczej, ma jasno postawiony cel i zrobi wszystko by go osiągnąć. W kontekście Wimbledonu znakiem zapytania jest głównie regeneracja po RG, fizycznie dużo go kosztował ten turniej, tydzień krótszy okres między RG a Wimblem również nie działa na jego korzyść, ale jeśli się zregeneruje, to jest dla mnie porównywalnym pewniakiem co Rafa w Paryżu.

Zostaje US Open, tam będzie niewątpliwie najtrudniej, dojdzie również presja, której nie sprostała 6 lat temu Serena Williams. No może nie aż taka, Serena grała u siebie i to chyba nie pomagało. No ale znowu, kto ma temu mentalnie i fizycznie sprostać jak nie Djokovic?
+1 za każdy jeden akapit

Chciałbym tak nawet z ciekawości zobaczyć Novaka w finale US Open już po wygraniu Wimbledonu w tym roku. Ciekaw jestem czy by sobie poradził, jakby ten mecz wyglądał, a poza tym to naprawdę coś byłoby być świadkiem meczu o Wielki Szlem. Ostatnia taka sytuacja to chyba Steffi Graf w 1988, to nie wydaje mi się, aby ktoś od czego czasu wygrał w Australii, Francji i Wimbledonie w jednym roku.

@Jacques D.
Czy dobrze pamiętam, że końcówka tego posta to nawiązanie do 2008 dotyczy wpisu, który kiedyś zamieściłeś? Chodziło w nim o to, że "Nadal zabił piękny tenis" pokonując Federera w finale Wimbledonu oraz pokazał, że taki "siłowy" tenis z linii końcowej się po prostu opłaca?

A co z 2001? Bo mnie się kojarzy ten rok z porażką Samprasa w IV rundzie (a jakże) Wimbledonu z (to też ciekawe) Rogerem.
I chyba znów, odnośnie tematu nawierzchni, to chyba w tym roku została mocno zwolniona trawa, praktycznie gra serwis-wolej zginęła (poza finałem i graczami jak właśnie Ivanisević i Rafter), przez co typowe ziemniaki (jak to ja ich nazywam) jak Kuerten czy Costa wróciły na Wimbledon po kilku latach przerwy.

Re: GOAT - debata

: 15 cze 2021, 15:01
autor: Jacques D.
Starigniter pisze: 15 cze 2021, 11:14 @Jacques D.
Czy dobrze pamiętam, że końcówka tego posta to nawiązanie do 2008 dotyczy wpisu, który kiedyś zamieściłeś? Chodziło w nim o to, że "Nadal zabił piękny tenis" pokonując Federera w finale Wimbledonu oraz pokazał, że taki "siłowy" tenis z linii końcowej się po prostu opłaca?

A co z 2001? Bo mnie się kojarzy ten rok z porażką Samprasa w IV rundzie (a jakże) Wimbledonu z (to też ciekawe) Rogerem.
I chyba znów, odnośnie tematu nawierzchni, to chyba w tym roku została mocno zwolniona trawa, praktycznie gra serwis-wolej zginęła (poza finałem i graczami jak właśnie Ivanisević i Rafter), przez co typowe ziemniaki (jak to ja ich nazywam) jak Kuerten czy Costa wróciły na Wimbledon po kilku latach przerwy.
No, mniej więcej tak. ;]

Nie pamiętam tego posta, o którym piszesz, ale na pewno już o tym wspominałem.
Wimbledon '01- symboliczny kres epoki woleistów, z ostatnim finałem wielkoszlemowym pomiędzy dwoma przedstawicielami takiego stylu w wersji "czystej" (finał z 2003 to już jednak zupełnie inny wymiar, szczególnie pamiętając późniejszy rozwój kariery zwycięzcy tego turnieju)
Wimbledon '08 - symboliczny kres technicznego tenisa, ostatni jego bastion zdobyty po raz pierwszy w historii za pomocą topspinowej orki.

Oczywiście, było jeszcze potem parę dobrych spotkań, ale obraz całej dyscypliny jest już zupełnie inny.

I tak, w 2002 było już głośno zwalnianiu trawy na Wimbledonie, ze słynnym narzekaniem Henmana na czele.

Re: GOAT - debata

: 17 cze 2021, 21:32
autor: DUN I LOVE
Cześć. Dodałem ankietę, zapraszam do głosowania i wypowiadania się. :-)

Re: GOAT - debata

: 17 cze 2021, 21:36
autor: Kiefer
No to dałem Novaka, ma wszystko, potrzebuje jednego tytułu WS by zamknąć temat, ale że prawdopodobnie dorzuci jeszcze kilka, to już teraz zagłosowałem na Serba.

Re: GOAT - debata

: 17 cze 2021, 22:18
autor: Kamileki
GOAT = Michael Chang
Obrazek

A za brak kandydatury Lendla, Edberga i Beckera powinieneś zawisnąć na stryczku.

Re: GOAT - debata

: 17 cze 2021, 22:22
autor: DUN I LOVE
Kamileki pisze: 17 cze 2021, 22:18A za brak kandydatury Lendla, Edberga i Beckera powinieneś zawisnąć na stryczku.
Lendl to taki Djoković. Bił rekordy, a nikt na to nie zwracał uwagi.

Re: GOAT - debata

: 17 cze 2021, 22:24
autor: Kamileki
DUN I LOVE pisze: 17 cze 2021, 22:22
Kamileki pisze: 17 cze 2021, 22:18A za brak kandydatury Lendla, Edberga i Beckera powinieneś zawisnąć na stryczku.
Lendl to taki Djoković. Bił rekordy, a nikt na to nie zwracał uwagi.
Okej, to wykreśl Novaka. Skoro jest Serb to musi być i jego protoplasta.

Re: GOAT - debata

: 17 cze 2021, 22:25
autor: DUN I LOVE
Kamileki pisze: 17 cze 2021, 22:24Okej, to wykreśl Novaka. Skoro jest Serb to musi być i jego protoplasta.
Nie wykreślę, bo to Król Paryża.

Re: GOAT - debata

: 17 cze 2021, 22:29
autor: Mario
I tak za dużo tego, powinien być Djoko, Nadal, Fed, ewentualnie Pete.

Re: GOAT - debata

: 17 cze 2021, 22:30
autor: DUN I LOVE
Mario pisze: 17 cze 2021, 22:29 I tak za dużo tego, powinien być Djoko, Nadal, Fed, ewentualnie Pete.
A Laver? Przecież gdyby idiotyczne przepisy nie zabroniły mu gry przez chyba 6 lat, to dalej Fabsterzy by się ślinili do jego rekordu.

Re: GOAT - debata

: 17 cze 2021, 22:37
autor: Mario
Bądźmy poważni, o Russellu też można by wspominać w kontekście NBA. Ale to jednak inne sporty były.

Re: GOAT - debata

: 17 cze 2021, 22:39
autor: DUN I LOVE
Mario pisze: 17 cze 2021, 22:37 Bądźmy poważni, o Russellu też można by wspominać w kontekście NBA. Ale to jednak inne sporty były.
W takim razie bez sensu te rozważania.

Re: GOAT - debata

: 17 cze 2021, 22:41
autor: Kiefer
Lubię starych mistrzów, ale chyba zbyt duży proces zmian zaawansowania nastąpił, żeby brać Lavera na poważnie. Rod był mistrzem przed ery Open po prostu.

Re: GOAT - debata

: 17 cze 2021, 22:44
autor: Kamileki
DUN I LOVE pisze: 17 cze 2021, 22:39
Mario pisze: 17 cze 2021, 22:37 Bądźmy poważni, o Russellu też można by wspominać w kontekście NBA. Ale to jednak inne sporty były.
W takim razie bez sensu te rozważania.
Dokładnie. Jeśli mielibyśmy nawet Lavera nie uwzględniać wtedy trzeba by temat zatytułować GOOE (greatest of open era).

Re: GOAT - debata

: 17 cze 2021, 22:45
autor: DUN I LOVE
Kiefer pisze: 17 cze 2021, 22:41 Lubię starych mistrzów, ale chyba zbyt duży proces zmian zaawansowania nastąpił, żeby brać Lavera na poważnie. Rod był mistrzem przed ery Open po prostu.
No ale mówimy o graczu wszech czasów czy o czym? Dlaczego Fabsterzy mają być beneficjentami tego, że urodzili się w bardziej rozwiniętych czasach? Dominacja nad konkurencją powinna być jakimś punktem odniesienia.

Na koniec oczywiście w pamięci zostaną ci najbardziej unikalni i magiczni, ciężko będzie zrzucić Federera z piedestału.

Re: GOAT - debata

: 17 cze 2021, 22:47
autor: Kamileki
Ze starszych mistrzów można by spokojnie dorzucić Pancho Gonzalesa czy Kena Rosewalla.

Re: GOAT - debata

: 17 cze 2021, 22:48
autor: DUN I LOVE
Ankieta ma tylko 10 opcji.

Re: GOAT - debata

: 17 cze 2021, 22:49
autor: Mario
Przejrzyjcie sobie w miarę dokładnie czasy, w których Laver dominował, kwestię nawierzchni, popularność tenisa w innych krajach niż Australia, Wielka Brytania, USA, itp. Bill Russell też wygrał bodajże 11 mistrzostw NBA, bo w lidze było kilka drużyn, a wysokich tyle co kot napłakał. Oczywiście, należy docenić, ale nie pchajmy się z tym w normalny tenis i koszykówkę.

Re: GOAT - debata

: 17 cze 2021, 22:52
autor: DUN I LOVE
Ja to rozumiem, ale niesprawiedliwym jest zabierać im tylko dlatego praw do udziału w plebiscycie.

Najbardziej dominującym w erze Open był jednak Sampras, ale dziś mało kto o nim pamięta.

Re: GOAT - debata

: 17 cze 2021, 22:57
autor: Mario
Mnie się nie chce o to walczyć (moim zdaniem Djokovic zamknął sprawę w niedzielę), ale w czasach, gdy ten sport autentycznie mnie pasjonował, trochę badałem kariery tych starych mistrzów i, jak to niesprawiedliwe by nie było, mamy do czynienia z innym sportem, zupełnie nieporównywalnym do dzisiejszych standardów, czy nawet tych sprzed trzydziestu lat. Jak ktoś chce udawać hipstera i wrzucać do dyskusji Lavera, Rosewalla itd., jego sprawa. Ja odpadam, bo specjalnie mnie ten temat nie grzeje.