mtenis.com.pl

Tak naprawdę to nie wiadomo jakby zachował się Marin, gdyby dwie mocniejsze piłki do backhandu nie dawały punktu lub wykładki...

Oczywiście to głupie gdybanie, mógł Monfils serwować jak człowiek to byśmy się przekonali, ale sądzę, że defensywne zdolności Gaela mogłyby wprowadzić spory chaos w poczynania Cilica.

W sumie masz dużo racji. To jednak tenisiści o tak zbliżonym poziomie, że przewidywanie i przesądzanie czegokolwiek jest bezcelowe.

Marin dzisiaj kozak, ale tytułu życzę Nishikoriemu. Bo po prostu go bardziej lubię.

Mógłbym napisać to samo, ale zmieniając na "przynajmniej trochę lubię".

Ja tam życzę obydwu zdrowia i sił w finale.
Niech wygra lepszy!

I oczywiście przyzwoitej pogody.

DUN I LOVE pisze:Znowu przepychanki przedszkolaków. Darujcie sobie, tym bardziej, że bohaterowi z Waszych snów są z dala od US Open 2014.

No mówiłem że wyłażę z nory przecież. ON wiedział co robi siedząc na Majorce. A w snach mam tylko bohaterki
Co do samego finału jednak mieszane uczucia. Z jednej strony 9,5 roku czekaliśmy na taki finał. To przecież jest tenisowe trzęsienie ziemi. Z drugiej, wystarczy tak prozaiczna rzecz jak praca, żeby nie zmuszać się do poświęcenia. Zasnę to zasnę. A ostatniego finału USO nie oglądałem live chyba w 2006 r.

Ja w finale nie mam faworyta i raczej odpuszczę, obaj mnie nudzą śmiertelnie. Ogląda ktoś Martinę?

Moim zdaniem Kei to potencjał na 3-4 szlemy, o ile zdrowie będzie po jego stronie. Od kilkunastu miesięcy robi naprawdę fajne wyniki i kiedyś los musi mu to wynagrodzić - 2 razy spakował Federera w M1000, wcierał w kort ceglany Nadala, zdeklasował rywali w prestiżowej Barcelonie. Wreszcie usmażył Wielkiego Novaka Djokovicia. Jeżeli młodsze pokolenie ma zacząć wyrywać szlemy z rąk Fab4, to Nishikori wydaje się być pierwszą opcją w kolejce.

Robertinho pisze:Ogląda ktoś Martinę?

Ogląda.

Ale Marin naprawdę dzisiaj zbił Ojca. W stylu topowego Delpo, albo Robina z RG 2010. Równie dobrze to Chorwat może mieć potencjał na kilka szlemów.

Jak tak, to ja chyba cofnę się o ładnych kilka lat i odkopię szlemowe nadzieje względem Monfilsa.

Wg mnie wyszedł mu turniej i tyle. Coś jak Berdych w Londynie swego czasu.

lake pisze:Ale Marin naprawdę dzisiaj zbił Ojca. W stylu topowego Delpo, albo Robina z RG 2010. Równie dobrze to Chorwat może mieć potencjał na kilka szlemów.

Wydaje mi się, że szybko nie powtórzy tego wyniku. Nishikori jednak coraz częściej się przewija w ćwiartkach, polówkach, a w tym roku już w finałach dużych turniejów.

Może i nie powtórzy. Ale z drugiej strony co ugrał Delpo do USO 2009? A Chorwat zdaje się być mniej szklany niż tak Argentyńczyk jak i jego następny przeciwnik.

Finał Mastersa, sklepał Nadala w Miami, był krok od finału RG itd.

Lake, ale DelPo ugrał po USO09 tyle turniejów, co Cilić w całej karierze, a do tego miał 2 lata wyjęte na kontuzje i kolejne 1,5 na odbudowywanie formy sprzed urazu. Swego czasu opór, a nawet wygrywanie z fab4 to była dla Juana rzecz normalna. Cilić do tej pory był tylko statystą, chociaż nikt nigdy nie napisał, że nie ma potencjału na fajny wynik. Wręcz przeciwnie.

E: A. DO Us Open - wtedy miał 20 lat, Cilić ma ich 26.

Gracz, który wygrał z Nadalem 5 kolejnych gemów w kwadrans, to nie jest przypadkowy człowiek.

Nie pytałem dlatego że nie wiem. Raczej dlatego że niewiele utkwiło w pamięci. Chyba tylko pięciosetówka z Rogerem na RG. No i to Miami z 0-3 Ale Mastersa nie wygrał do dziś. Co ugrał Soda do RG 2009? Obaj finaliści grają turniej życia, ale przecież Chorwat nie jest aż tak stary że nie może tego powtórzyć jeszcze kilka razy.

Przecież nikt nie napisał, że nie może - ja tylko wyraziłem swoją opinię. A porównań do del Potro cały czas nie rozumiem. Jakichkolwiek. Palito przed USO09 był gówniarzem, który był w czubie ATP niecały rok. Cilić kręci się w drugiej dziesiątce od pół dekady.

Już bez takiego przesadyzmu naprawdę, jeszcze pare lat temu ogranie Dziadka nawet na RG nie było rzeczą tak prostą, a zwłaszcza zdominowanie go grą -jak to zrobił Soderling, bez posiłkowania się w dużej mierze jego błędami. No i bez wdawania się w gdybologię - poziom gry Del Potro z najlepszych chwil zeszłego roku, jest powyżej i Cilicia i Nishikoriego, tylko że on miał pecha trafić na właściwą wersję Djokovicia. Właśnie na tym polegała patologia, że z niewłaściwymi wersjami FAB3 reszta nie umiała sobie poradzić - do dziś na szczęście.

Porównanie tylko z jednego powodu. Potrafi rąbać równie dobrze. Mam na myśli styl gry. Niekoniecznie poziom czy umiejętności.
E: Mam na myśli to, że nieco słabsza wersja Delpo czy Sody, ale z lepszym zdrowiem może mieć przy obecnym rozkładzie Fab 4 większe szanse na namieszanie, niż szklany Kei.

To już się okaże i w finale i w dalszych turniejach. Na naprawdę dobry poziom wszedł tutaj w 2 meczach, bo jakoś wcześniej męczył się i z Andersonem i Simonem, a to nie wygląda już tak dobrze. No, ale być może dozna teraz oświecenia, choć dla mnie to nie jest ta siła ognia z głębi kortu.