Strona 89 z 96

Re: US Open 2014

: 07 wrz 2014, 13:19
autor: DUN I LOVE
Robertinho pisze:Może lepiej wyładować frustrację na kimś innym niż bracia w wierze? :P Jest kilku graczy, na których obecność w finale bym nie narzekał.
Nie to mam na myśli. Teraz zaczyna się relatywizowanie, ulepszanie czegoś, co w odczuciu wielu z nas było i jest przereklamowane i nudne. Jeżeli narzekaliśmy na panujący układ, to ze zwykłej przyzwoitości nie bojkotujmy czegoś, co od lat było przez nas pożądane.

Ostatnie finały:
2012 USO - szkoda gadać
2013 AO - nudne i monotonne
2013 RG - ...
2013 Wimbledon - ironicznie: :D
2013 USO - ok, bo przynajmniej jeden tenisista był w formie. Ogólnie mecz bez wiekszej historii i dramaturgii;
2014 AO - niepełnoprawne rozstrzygnięcie
2014 RG - z dużej chmury mały deszcz
2014 Wimbledon - dramaturgia ok, ale generalnie pokaz obustronnej męki na korcie;

Jeżeli Cilić i Nishikori dotarli do finału w jednym kawałku i pokażą tam swój najlepszy tenis, to będziemy mieli tenisowo jeden z najlepszych finałów WS ostatnich lat. Oczywiście, nie będzie on tak postrzegany, bo twarze i nazwiska się nie zgadzają.

Ja będę konsekwentny - mdliło już mnie od tych wszystkich kombinacji Fab4 i od nieudolności ich konkurencji, więc teraz z uwagą obejrzę jutrzejszy mecz.

Like it or not: Cilić/Nishikori def. Federer/Djoković 6-1.

Re: US Open 2014

: 07 wrz 2014, 13:53
autor: Robertinho
Ale jakie relatywizowanie? Czy niechęć do obecnego układu ma automatycznie implikować radość z każdego innego rozwiąnia? Nie będę się zachwycać meczem gracza dla mnie totalnie nieciekawego ze średnio ciekawym, bo to mi pasuje do ideologii. Za taką ''konsekwencję'' dziękuję. To nie wojna Tuska z Kaczyńskim, gdzie aby zaistnieć, musisz się opowiedzieć po jednej ze stron w sposób jednoznaczny i pudrować wszystkie wpadki swojej opcji. Napisać, że nie można leczyć dżumy cholerą byłoby przesadą, bo na szczęście Berdych odpadł, ale ciekawe, jakie byłyby komentarze tych co krytykują rezerwę wobec finalistów, gdyby to sympatyczny Czech był jednym z nich, a drugim Cilic, a jeszcze lepiej Raonic. Ile by zachwytów było...

Fajnie, że nie ma Rafole, Murole czy innego Fedala, ale na razie gorszy pieniądz wypiera lepszy. Alternatywa wobec Fabcośtam jest jeszcze gorsza od niego. W końcu nie bez powodu od lat krytykujemy zaplecze, może jakimiś brylantami ostatnio obrodziło? Tylko Kei ratuje turniej i oby wygrał jutro. Poza tym niech Bułgar wzmacnia głowę, a Grek fizyczność(Stan i Bonga już wiele nie zdziałają), bo reszta to...

Re: US Open 2014

: 07 wrz 2014, 17:07
autor: Bizon
Nie miałem do tej pory czasu podczas turnieju śledzić forum. Nadrabiam zaległości i naskrobie później co nieco. Pierwsza mysl po przeczytaniu paru wpisów - proponuje zmianę nazwy forum na malkotenci tenis. Fab4 w finałach źle, dwie nowe twarze też. Teraz nagle okazuje się, że tenis Nishikoriego jednak taki fajny nie jest. Jak przegrał z Nadalem w madrycie, zachwytów i ubolewan nie było końca. Robi chłopak finał szlema to kaplica.

Re: US Open 2014

: 07 wrz 2014, 17:09
autor: DUN I LOVE
Bizon pisze:Pierwsza mysl po przeczytaniu paru wpisów - proponuje zmianę nazwy forum na malkontenci tenis.
Zmiana nie jest potrzebna, bo obecną formę, mtenis, możemy przecież rozszyfrowywać na taki sposób, na jaki mamy ochotę. :D

Im bliżej finału, tym większe szansę daję Ciliciowi. Jednak jest w nieprawdopodobnym gazie, a Kei nie dość, że ma za sobą 2 5-setówki, to jeszcze wczoraj konkretnie się usmażył.

Re: US Open 2014

: 07 wrz 2014, 17:32
autor: Lucas
Day 13 Recap: Saturday shockers
Spoiler:
http://www.usopen.org/en_US/news/articl ... tml?chip=6

Re: US Open 2014

: 07 wrz 2014, 18:23
autor: DUN I LOVE
Bryany stoją dziś przed szansą wywalczenia 100. tytułu. Dadzą radę?

Re: US Open 2014

: 07 wrz 2014, 18:31
autor: Joao
DUN I LOVE pisze:Bryany stoją dziś przed szansą wywalczenia 100. tytułu. Dadzą radę?
Pewnie :P

Re: US Open 2014

: 07 wrz 2014, 18:42
autor: Lleyton
DUN I LOVE pisze:Bryany stoją dziś przed szansą wywalczenia 100. tytułu. Dadzą radę?

Myślę że tak i życzę im tego. ;)

Re: US Open 2014

: 07 wrz 2014, 19:02
autor: Lucas

Re: US Open 2014

: 07 wrz 2014, 19:03
autor: Lucas

Re: US Open 2014

: 07 wrz 2014, 23:52
autor: DUN I LOVE
Joao pisze: Pewnie :P
Pitny pisze: Myślę że tak i życzę im tego. ;)
I jest upragniona setka bliźniaków. I to w NYC. :ok:

Re: US Open 2014

: 08 wrz 2014, 4:21
autor: jonathan
Postaram się obejrzeć finał. Choćby dlatego, żeby zobaczyć pierwszy raz od lat, jak może wyglądać wielkoszlemowy finał bez żadnego z największych nazwisk. Dotąd w najgorszym razie musiałem kibicować przeciwko Nadalowi, np. w finale AO '14. Wrócę do półfinałów. Djoković jednak naprawdę mocno rozprężył się po Wimbledonie. W WS-ie nigdy wcześniej nie odpadł z kimś młodszym od siebie. Po drugim secie być może poczuł się zbyt pewnie, w trzecim zaskoczył go Nishikori, a pod koniec meczu zwyczajnie zabrakło mu sił. Trochę inaczej było z Federerem, który przegrał bezdyskusyjnie. Już w Toronto Cilić znakomicie grał we własnych gemach i Roger potrzebował aż dwóch i pół godziny, aby go wreszcie przełamać. Jeśli Djoković nawet po meczu z Chorwatem na RG przyznawał, że przez jakiś czas on odebrał mu chęć do gry, to Federerowi Cilić szybko odebrał jakąkolwiek pewność. Szwajcar powinien mieć jednak świadomość, że Cilić nie był tym samym zawodnikiem co kiedyś i że on sam we wszystkich elementach nie miał czego szukać w tym meczu. Myślę, że taką świadomość ma. Sposób, w jaki podziękował Marinowi za mecz, był sympatyczny, a na konferencji docenił go i nie uciekał się do żadnych wymówek. Jeśli pojawiła się tu sugestia, że Ciliciowi wyszedł turniej jak Berdychowi Wimbledon, to Czech zaprzepaścił już większość swoich szans, a Chorwat ma wszystko i finał przed sobą. Aczkolwiek ci bardzo wysocy tenisiści poza Del Potro długo nie wygrywali Szlemów, a Cilicia do tej pory sam pamiętam głównie z meczów, które przegrywał. Podczas kanadyjskiego Mastersa nieśmiało rzuciłem też, że gra lepiej niż na przełomie 2009/2010. Kwestia jednego turnieju i wypalił. Bardziej trzymam jednak za Nishikorim. W trakcie turnieju ani razu nie przekreśliłem jego szans, co po kolejnych maratonach nie było regułą u innych. Przed turniejem nawet Japończyk nie był pewny co do swojego przygotowania po kontuzji. Jak się okazało, dwa tygodnie później jest w finale i po drodze zebrał jeszcze większe skalpy niż Cilić (w sumie obaj wyeliminowali pięciu ludzi z czołowej dziesiątki). Jeśli w tym roku pokazuje potencjał na pokonanie każdego, to niech ogra wszystkich w jednym turnieju. Doszedł do finału w nieco innym stylu niż Cilić. O ile Marin przejechał się po Berdychu i Federerze, to w przypadku Nishikoriego wcale nie odnosiłem wrażenia, że gra mecze życia, jak robił to Chorwat. Może dlatego, że pamiętam łatwość, z jaką na wznoszącej atakował uderzenia Nadala na cegle, Nadala, którego solidnie przycisnął już w Australii. Co dość istotne, na USO zwyciężył już wcześniej dwóch tenisistów, którzy mieli nad nim przewagę fizyczną. W przeciwieństwie do Federera będzie w stanie zagrać kilka szybkich i dokładnych backhandów, zamiast psuć albo wystawiać piłki, tak samo z returnu. Ogólnie myślę, że trudno analizować ten mecz, bo ostatnim finałem WS-a, w którym występowali zawodnicy spoza pierwszej dziesiątki, był finał RG '02. Na pewno będzie to finał dwóch odmiennych stylów.
DUN I LOVE pisze:Jeżeli Cilić i Nishikori dotarli do finału w jednym kawałku i pokażą tam swój najlepszy tenis, to będziemy mieli tenisowo jeden z najlepszych finałów WS ostatnich lat. Oczywiście, nie będzie on tak postrzegany, bo twarze i nazwiska się nie zgadzają.
To równie dobrze może być bardzo słaby finał, w dodatku nudny, bo właśnie niewzbudzający wielkiego zainteresowania.

Re: US Open 2014

: 08 wrz 2014, 6:15
autor: Lleyton
Finał o 23, chyba nie obejrzę. Szkoda ale wejdę sobie na forum, przeczytam wszystkie wasze wpisy i już jakiś obraz tego meczu będzie. ;)

Re: US Open 2014

: 08 wrz 2014, 7:19
autor: Lucas
ObrazekObrazek

US Open 2014 - plan gier na poniedziałek:

Arthur Ashe Stadium - start o 23:00
Kei Nishikori (JPN) [10] vs Marin Cilić (CRO) [14]

Re: US Open 2014

: 08 wrz 2014, 9:58
autor: Jacques D.
Ech... Czytam tak sobie niektóre wpisy i naprawdę ostrą hipokryzją od nich zalatuje. Tyle zżymania się, tyle bicia piany, jak to odrażające mamy czasy, jak boleśnie przewidywalne, jaka nuda, jak wkoło wygrywają ci sami ludzie, wyłącznie dzięki nazwisku i pełnym gaciom tych, którzy powinni ich odstrzeliwać, żeby co stwierdzić? Ze jak w końcu ludzie, którzy mają do tego jakieś predyspozycje biorą się za siebie i obcinają kolosom ich gliniane nogi to też jest źle! Bo to nudziarze, bo średniaki, bo niegodni finału tyko trzeciej rundy... Odrzuciło mnie, jak to czytałem a sam jestem jednym z większych malkontentów nawet jak na tutejsze standardy i krytykuję praktycznie wszystko, co jest związane z tzw. ZET.
Gwoli ścisłości - Cilic i Nishikori to nie są moje wielkie fascynacje tenisowe, daleko im do takiego miana, choć tego pierwszego od zawsze dość lubię, a drugi jest dla mnie ok. Też wolałbym paru innych ludzi na ich miejscu, finał Mahut vs Dancevic np. bardziej by mi się uśmiechał, albo Goffin vs Mueller. A już najchętniej Ljubicic vs Safin, po uprzednim odprawieniu Djokovicia i Federera przez ww. oczywiście. Ale co z tego? To są mrzonki i w taki sposób można spacyfikować prawie każde rozwiązanie. Dla mnie ważne jest w tej chwili to, że wreszcie zasiądę do oglądania finału WS z przyjemnością. Że wiem, że on będzie coś znaczył dla dyscypliny i dla samych grających, że nie będzie tylko dopisaniem kolejnej cyferki do statystyk, że w jakiś sposób będzie godny zapamiętania. Że nie będzie spotkaniem dwóch cieniów, którzy doszli tu tylko dlatego, że nikt po drodze nie miał jaj, żeby ich wcześniej odstrzelić. Że niesie on ze sobą jakiekolwiek emocje, jakiś ciężar gatunkowy, jakiś powiew świeżości. A jeżeli dojdzie do tego dobry tenis, to już w ogóle nie mam pytań.
Gdzieś się pojawił po drodze motyw "pasowania do ideologii". Co niektórzy, rzekomo uciekając od tego, dopasowują teraz tak naprawdę teorie do innej ideologii - wiecznego narzekania. Cilcia, normalnego ofensywnego baselinera o płynnej grze, niepozbawionej kompletnie innych elementów, zrównują, z drewnem Berdycha, szkaradną lifciarnią Simona czy klocowatymi ruchami Raonicia i Isnera. Nishikori, całkiem błyskotliwy technicznie i taktycznie zawodnik, zwłaszcza jak na czasy typowo fizycznej gry, już stał się zwykłym, mało zachęcającym do oglądania przeciętniakiem. Nie popieram zachwycania się czymkolwiek, jakie proponują jonathan, Anula, McEnroe i Fibak, bo zalatuje mi nieszczerością i ignorancją. Ale niestety krytykowanie wszystkiego i podrabianie poglądów, by pasowały do negatywnej ideologii zalatuje mi dokładnie tym samym.
Jasne, Cilic i Nishikori to nie są tenisiści idealni, ba, rzadko nawet bywają porywający. Ale czy Gaudio, Shuettler i Verkerk tacy byli? Nie, a jednak nie narzekaliśmy, bo coś się działo. Bo dyscyplina żyje, gdy w decydującej rozgrywce pojawiają się jakieś nowe twarze, które są w stanie wprowadzić coś swojego, a Chorwat i Japończyk to nie Berdych i Ferrer, i na pewno mają ku temu predyspozycje. Cieszę się, że nie będzie w tym finale pajaca Monfilsa, zbierających resztki nudziarzy typu ci wymienieni w poprzednim zdaniu, że nie będzie cieniów dawnych mistrzów, z których jeden w odrażający sposób rozmienia na drobne swoje wielkie osiągnięcia, a na grę drugiego już wręcz nie da się patrzeć, zwłaszcza pamiętając o tym, jak potrafił kiedyś grać. Cieszę się, że będą w nim zawodnicy, którzy swoją grą na to zasłużyli. Dlatego z przyjemnością obejrzę finał i mam tylko nadzieję, że jego bohaterowie nie zepsują tego, co dotychczas tu osiągnęli słabymi głowami bądź zwłaszcza słabym zdrowiem. Tym natomiast, którzy z tego, w turnieju zaszło się nie cieszą, proponuję ponowną, nieustającą lekturę finałów WS z ostatnich lat, ze szczególnym uwzględnieniem finału AO '12 jako szczytu tenisowej rozkoszy, finałów RG z ostatnich lat, jakże porywających i zaciętych, finału Wimbledonu z tego roku - bo to był dopiero mecz wszech czasów. Miłego oglądania.

Re: US Open 2014

: 08 wrz 2014, 10:45
autor: Buzz
Bardzo podoba mi się wypowiedź umieszczona w poprzednim poście, trafna analiza. :ok:

Finału niestety nie obejrzę. Czy będzie porywający? Pewnie nie, ale może być całkiem przyzwoity. Mam tylko nadzieję, że nie zostanie naznaczony przemęczeniem Keia.
Ale szczerze cieszę się z takiego orzeźwienia w tourze i dobrze, że trafili tu ci zwodnicy, a nie namaszczani Dimitrov, czy Raonic, może da im to coś do myślenia.

Mam również nadzieję, że zgodnie z tym co działo się po AO 2014 co najmniej połowa z Was wpisze sobie jutro w stopce Cilic / Nishikori The Man i rozpocznie się C.../N...mania. Na to przynajmniej wskazywałaby logika. ;)

Re: US Open 2014

: 08 wrz 2014, 13:17
autor: DUN I LOVE
Będzie ktoś oglądać ten finał tutaj czy zostałem sam? :(

Re: US Open 2014

: 08 wrz 2014, 13:21
autor: Jacques D.
DUN I LOVE pisze:Będzie ktoś oglądać ten finał tutaj czy zostałem sam? :(
Jakbyś przeczytał mojego posta to byś wiedział. :P

Re: US Open 2014

: 08 wrz 2014, 13:25
autor: Robertinho
Ale czy będzie post po każdym gemie? Inaczej DUN może być rozczarowany. :(

Re: US Open 2014

: 08 wrz 2014, 13:28
autor: DUN I LOVE
Właśnie. :/

Przemek, przeczytałem, ale Ty nie bawisz się zazwyczaj w relację live. :P