Anula pisze:Novak zdecydowanie ma szansę na zakończenie ich rywalizacji na plusie. Umie grac z Rafą, potrafi wykorzystac swoje atuty i słabości rywala. Jak nikt inny, znakomicie radzi sobie ze świdrami Hiszpana i przede wszystkim, ma w sobie ducha wojownika równego Rafie. Trudno powiedziec, czy dogoni Nadala w ilości Mastersów, bo ten też pewnie nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Dla mnie, ciekawą sprawą będzie ich rywalizacja na kortach ziemnych, bo na kortach twardych sprawa jest jasna. Tam, prym wiedzie Novak. Nie wiem o ilu latach gry na najwyższym poziomie myślisz, ale ja nie daję mu ich więcej niż dwa.
Czasem zastanawiam się, jak długo Djoković i Nadal będą jeszcze w ścisłej czołówce, ale oganizm Novaka to akurat fenomen i Serb na pewno poddaje go mniejszym obciążeniom niż Rafa. Wystarczy spojrzeć, kiedy ostatnio miał jakąś kontuzję. Myślę, że dzisiaj spokojnie można utrzymywać się na szczycie do 30 roku życia, a jeśli ma się motywację, to można pograć dłużej. Na razie Serb ma 27 lat i to wiek, w którym wydolność i motoryka są wciąż świetne, a poza tym jest się bogatszym w doświadczenia. Jeśli chodzi o Nadala, to nie podejmowałbym się przewidywać, ile zostało mu jeszcze lat gry na najwyższym poziomie, bo ile razy on wymykał się już prognozom na swój temat, tak jak nie podejmę się stwierdzania, że to, że w finale w Miami poruszał się wolniej albo miał gorsze reakcje, musi coś oznaczać. Tego się nie da zauważyć, a na pewno mnie na to nie stać, tym bardziej, że oglądając kilka meczów Rafy w tym roku dalej miałem go za kogoś z innej tenisowej epoki. On może dalej dochodzić do finałów wielkich turniejów, a czy będzie je wygrywał, czy przegrywał i czy będzie to znowu zależało również od Djokovicia, to się okaże.
Mówiąc o znaczeniu finału w Miami w kontekście dalszej rywalizacji Nadala z Djokoviciem, to oczywiście nie uważam, że zwycięstwo Novaka oznacza jakiś rewolucyjny precedens, tylko przywrócenie porządku na hardzie. Nie zmienił się też układ sił między nimi, zwłaszcza że niedługo rozpocznie się sezon na mączce. Ale jeśli w 2011 roku ta wojna psychologiczna Djokovicia wychodziła mu tak genialnie, to jego ostatnia seria trzech zwycięstw nad Nadalem to dobry znak i najlepiej byłoby, aby ten stan utrzymać jak najdłużej. Trzy lata temu Serb pokonywał Rafę na hardzie w Miami i tak podbudował się psychicznie przed turniejami na clay’u, że i na tej nawierzchni wydzierał mu tytuły. Chociaż rok temu zaczęło się od zdetronizowania go w Monte Carlo, a potem Hiszpan jednak wrócił do swojej dominacji.