21 jest liczbą naturalną, złożoną, podzielną przez 7 i 3. W numerologii i symbolice kojarzy się z pozytywnymi aspektami i jest nazywana liczbą anielską. Ma przynosić szczęście. W Biblii oznacza doskonałość i mądrość. W popularnej grze „oczko” reprezentuje najwyższy, zwycięski układ kart. Identycznie jest w bardziej współczesnej wersji, czyli w Blackjacku.
Ciężko doszukać się w kulturze negatywnych konotacji związanych z liczbą 21. Jedyne co mi przychodzi na myśl to sytuacja w filmie grozy z lat osiemdziesiątych, gdy Lucyfer zszedł na ziemię, i założył firmę, w której rada nadzorcza liczyła 21 członków. Taki skład był odwróceniem porządku cyfr względem grona 12-stu apostołów. Tytuł horroru brzmiał „Omen 3”.
Obecnie trzech najbardziej utytułowanych tenisistów legitymuje się dorobkiem 20-stu tytułów wielkoszlemowych. Ten, który jako pierwszy wygra 21-ego szlema wyprzedzi pozostałych i obejmie prowadzenie w rywalizacji o miano najlepszego tenisistę w historii dyscypliny. Zbieg okoliczności powoduje, że mamy koniec roku 2021, który zawiera obie liczby w sobie. Przyjrzyjmy się dotychczasowym próbom zdobycia „oczka”.
1) Roger Federer – finał Wimbledon 2019
Był to jedyny mecz Szwajcara, którego stawką było zdobycie 21-ego tytułu. Nigdy potem nie miał takiej okazji. Biorąc pod uwagę jego wiek i częste kontuzje, nie wydaje się, że istnieje duża szansa, że jeszcze kiedykolwiek zagra w finale turnieju wielkoszlemowego. Przebieg tamtego meczu jest wszystkim znany. Była to najbardziej spektakularna porażka Rogera w karierze.
2) Novak Djokovic – finał US Open 2021
Jedyny jak dotąd mecz Serba, kiedy znalazł się zwycięstwo od „oczka”. Była to najbardziej istotna porażka Novaka w karierze. Stawką meczu był również kalendarzowy szlem. I choć ma on dalej spore szanse na 21-ego szlema, to jednak prawdopodobieństwo, że zbliży się ponownie do zdobycia wszystkich czterech tytułów w jednym sezonie jest bliskie zeru.
3) Rafael Nadal
Hiszpan nie doświadczył jeszcze goryczy porażki w finale, którego stawką był 21-szy tytuł. Warto jednak zwrócić uwagę na półfinał Roland Garros 2021. Był zdecydowanym faworytem turnieju i odniósł pierwszą porażkę na paryskiej mączce od sześciu lat.
Wydaje się zatem, że liczba 21 nie jest dla nich jak dotąd szczęśliwa. Wręcz przeciwnie, wygląda na przeklętą.
