Strona 2 z 61

Re: Doping w tenisie

: 08 lis 2012, 13:43
autor: Robertinho
robpal pisze:Ten tekst w ogóle nie porusza sedna sprawy.

Po pierwsze, przydałby się jakiś ekspert, który powie, czy środki dopingujące u tenisistów wykrywa się lepiej w moczu czy w krwi (Robertinho? :D). Strona ITF podaje, że cała czołówka jest badana 7+ razy rocznie poza turniejami (i tak zdecydowanie za mało), do tego są organizacje narodowe i oczywiście testy w czasie imprez, za które odpowiada ATP/WTA.

Miałem przed oczami nawet oświadczenie ITF w sprawie dopingu i jakiś całkiem ciekawy wywiad z kimś (chyba z WADA), kto się zajmuje dopingiem. Poszukam i wkleję.
Afera Armstronga podziałała jednak jak zimny prysznic. Zdali sobie sprawę, że wśród nich też są dopingowicze, a cztery kontrole rocznie to za mało, by ich złapać.
Oczywiście. Przed aferą Armstronga to sobie w ogóle nie zdawali sprawy :D
Pierwszy wniosek z tego tekstu jest taki, że Maryś zaczął serio myśleć o wygrywaniu Szlemów i chce wykosić kolegów. :P Oczywiście, że sens mają wyłącznie testy krwi, jak niby chcesz wykryć badaniem moczu transfuzję? Którą nota bene można wyłapać tylko zaawansowanymi testami, jeśli jest to autotransfuzja, a te są najpopularniejsze. Nie ma też tu mowy o przeszukaniach w hotelach i mieszkaniach, a to najlepsza metoda na odkrycie zakazanych substancji. Na razie wpadają tylko płotki, co mówi wszystko o poziomie kontroli.

Re: Doping w tenisie

: 08 lis 2012, 13:46
autor: robpal
Robertinho pisze:Nie ma też tu mowy o przeszukaniach w hotelach i mieszkaniach, a to najlepsza metoda na odkrycie zakazanych substancji.
Janko tak napadli w Kenii :D

Re: Doping w tenisie

: 08 lis 2012, 13:51
autor: Robertinho
robpal pisze:
Robertinho pisze:Nie ma też tu mowy o przeszukaniach w hotelach i mieszkaniach, a to najlepsza metoda na odkrycie zakazanych substancji.
Janko tak napadli w Kenii :D
I dobrze. :D Nie ma litości. Jak nie chcę być uczciwi w imię zasad, niech będą ze strachu.

Re: Doping w tenisie

: 06 gru 2012, 18:37
autor: Robertinho
Tenis. Jaką tajemnicę kryją kolana Nadala

"Dlaczego nie grał tak długo? Czy dostał zezwolenie na leczenie sterydami? Co wstrzykiwano w jego ścięgna? Czemu jego kariera znów przypomina sinusoidę?" - pyta anonimowy autor coraz popularniejszego bloga o rzekomym dopingu w tenisie.

Rafael Nadal nie zagrał w żadnym turnieju od 28 czerwca, czyli od dnia, gdy sensacyjnie w II rundzie Wimbledonu pokonał go Lukas Rosol. Powrót na kort 26-letniego Hiszpana wielokrotnie przekładano. Najpierw media spekulowały, że wróci na sierpniowy US Open, potem - że jesienią w Azji, w końcu - że na listopadowy Masters w Londynie i finał Pucharu Davisa. Ale Nadal przez pół roku nie zagrał ani razu. Początkowo sztab Hiszpana twierdził, że problemem, podobnie jak w 2009 r., jest zapalenie ścięgien, potem zdiagnozowano, że siedmiokrotny mistrz Rolanda Garrosa ma uszkodzoną rzepkę.

- Mógłbym przejść operację, ale nie chciałem ryzykować. Wybrałem rehabilitację, metodę dłuższą, ale mam nadzieję - skuteczniejszą - mówił, ogłaszając na Majorce wznowienie treningów. Jego pierwszym turniejem po kontuzji ma być pokazówka w Abu Zabi pod koniec grudnia, potem wystąpi w Dausze, a w połowie stycznia w Australian Open. - Ale nie spodziewajcie się po mnie wiele. Jestem daleki od formy - stwierdził. Toni Nadal, wujek i trener Rafy, podkreśla, że szykują się raczej na wiosnę i obronę tytułu w Rolandzie Garrosie. Wujek Toni za przedłużającą się kontuzję obwinia przeładowany kalendarz ATP, źle dopasowane terminy największych turniejów i meczów Pucharu Davisa.

Ale po raz kolejny przy okazji kontuzji Nadala wracają też teorie spiskowe o jego rzekomym dopingu. Muskularny Hiszpan od pojawienia się na kortach w 2005 r. budził skrajne emocje. "Jak można być tak wytrzymałym i biegać pięć godzin bez wytchnienia?" - pytali fani. Takie znaki zapytania nad dziwnymi zdarzeniami na korcie i poza nim od kilku lat zbiera autor bloga "Tennis Has a Steroid Problem", czyli "Tenis ma problem ze sterydami". Nie wiadomo, kto zamieszcza wpisy, ale widać, że jest to osoba doskonale znająca środowisko tenisowe i medyczne aspekty dopingu. Blog jest bardzo popularny, wchodzi na niego ponad 30 tys. osób dziennie, wpisy śledzą i komentują znani dziennikarze tenisowi. Większość uważa go jednak za "zbyt wywrotowy".

Tajemniczy autor wytyka Międzynarodowej Federacji Tenisowej (ITF) oraz władzom ATP i WTA, że od lat przymykają oko na doping. Podaje liczne przykłady zamiatania pod dywan afer - m.in. Richarda Gasqueta i Yanniny Wickmayer. W pierwszym przypadku federacja dała wiarę Francuzowi, że kokaina dostała się do organizmu podczas pocałunku z dziewczyną w nocnym klubie, w drugim - Belgijka uniknęła dyskwalifikacji, mimo że trzykrotnie kontrolerzy nie zastali jej w domu.

Bloger wytyka luki w systemie - m.in. kontrolowanie zawodników głównie w trakcie turniejów, zbyt małą liczbę testów poza zawodami (w tenisie w 2011 r. 21 badań; w kolarstwie - dwa tysiące!). Nadal miał jeden, góra dwa testy rocznie, a i tak najgłośniej narzekał, że "budzą go o szóstej rano".

Autor uważa, że władze tenisowe stosują tzw. ciche zawieszenia. Gdy gwiazda ma pozytywny wynik testu, jest zmuszona do przerwania startów na kilka miesięcy, ale sprawa nie jest nagłaśniana. Zdaniem blogera tak było m.in. z Nadalem w 2009 r., gdy odpadł z Rolanda Garrosa, a potem nie zagrał w Wimbledonie. Tajemniczy wojownik o czystość tenisa idzie jednak jeszcze dalej - uważa, że Nadal symuluje większość swoich kontuzji, żeby móc kilka razy w roku na Majorce poddać się terapii sterydowej (często legalnej, bo na niektóre kontuzje można dostać tzw. wyjątek od Międzynarodowej Agencji Antydopingowej). "Kariera Nadala od początku przypomina cykle: świetna gra, kontuzja, długa przerwa, znów świetna gra" - czytamy na blogu.

Według blogera legalna terapia PRP, czyli wstrzykiwanie wzbogaconej krwi plazmowej w ścięgna i stawy, której Nadal poddaje się u doktora Mikela Sancheza, może mu być potrzebna do maskowania silniejszych środków. W odprysku hiszpańskiej afery Puerto wyszło na jaw, że lekarze zalecali sportowcom symulowanie kontuzji, żeby móc potem wstrzykiwać sterydy.

Bezimienny bloger nie przytacza dowodów, jedynie poszlaki, spekulacje, zasłyszane plotki. Ale ma sojuszników. Pierwszymi są fani, którzy czują, że "coś jest na rzeczy". W komentarzach piszą, że tenis w walce z dopingiem jest na przeciwległym biegunie niż kolarstwo. Drugim - Francuzi, którzy od lat atakują Hiszpanów, zarzucając im nielegalne wspomaganie. O stosowanie przez nich systemowego dopingu oskarżył ich niedawno Yannick Noah, były mistrz Rolanda Garrosa.

- Brzydzę się dopingiem. Te ataki są wstrętne. Sportowcy w dzisiejszych czasach znaleźli się na granicy ludzkich możliwości. Aby być na szczycie, trzeba ryzykować zdrowie. Dlatego nasze życie to ciągła walka z kontuzjami. Reszta to wyssane z palca bzdury - odpowiada Nadal.

Re: Doping w tenisie

: 06 gru 2012, 19:30
autor: robpal
Bardzo ładny tekst. Artykuł do największej polskiej gazety, który w 3/4 jest cytowaniem "anonimowego bloga" hahaha
Temat 300 razy już poruszany, znam tę stronę w zasadzie od początku jej istnienia, a poza tym wiadomo, że teraz kontuzji nie było, tylko faszerowanie/płukanie blablabla.

Re: Doping w tenisie

: 13 lut 2013, 21:26
autor: robpal
Ciekawy wywiad:
David Howman is the director general of the World Anti-Doping Agency and at a symposium on Tuesday, the New Zealander outlined a number of new initiatives in the continued fight against doping in sport. In recent years, many sports have failed to test each sample collected thoroughly enough, failing to test for EPO, the current performance-enhancing drug of choice. In an interview after the symposium, Howman discussed how tennis is doing in the fight against drugs.

Was tennis one of the sports that didn’t test properly for everything? I don’t think there were too many exceptions. At the moment, there’s no way for us to check sport by sport, because we don’t get the contracts between the sport and the labs. We’ve said this in a blanket way rather than a specific way. Tennis does test for EPO; the question is, how many samples go in for EPO? So, what we’re trying to look at is a better quality programme which says, OK, you’d better start with a full menu.

Cycling has showed that having the same body administering testing and controlling penalties is a disaster. Tennis is the same – the ITF controls anti-doping and hands out bands. Is that conflict of interest acceptable? I think the problem comes from control. The UCI have set up a separate, independent anti-doping commission. But who’s the chairman of that? President of the UCI. It doesn’t take a little bit of thinking to say, right OK, we will set this up and so and so will report to us but then we’ll have to do what they tell us.

In an ideal world would each sport have testers and administrators independent of each other? Yeah, we talked about that right at the outset of Wada, should there be a huge international agency testing right through the world. But you’d need a budget of a billion dollars; that was never going to happen. So you have to put up with the reality of the scenario, which is OK, this is how it’s done. What we have to reflect on, regularly now, international sport does about 15 percent of the testing around the world. The 85 gets done by the NADOs (national anti-doping agencies). We hear a lot of noise about the sports testing, but they don’t do that much.

Tennis players have been linked to some of the doctors have been banned (Italy’s Sara Errani linked to Dr Luis Garcia Del Moral, for example). In the new Wada code (to come in for 2015) you say athletes could be banned for associating with the guilty. How does this work? The process would be (in a case like Errani), she would be sent a note by the ITF saying Dr Del Moral is a bad guy, he’s been banned for X, you cannot associate with him. If it’s found that she did (after the notification), then she would be subject to a ban. That would be up to two years. It’s still in the proposal stage and there’s a lot of work to be done on it and a lot of people are a bit edgy about it, but it’s out there because we were asked to make sure these bad entourage people were not engaging with athletes.

The ITF reportedly didn’t spend their budget last year, reportedly. When you hear that, what does that make you think? I’m surprised by that. Unless they have something in the budget for result management and they didn’t have positive cases……(Note: the ITF spends a segment of its budget on administration). I don’t know, I haven’t seen the numbers. I think the best thing about tennis is that they’ve responded to the players this last couple of weeks. I’ve said before, if you look at guys like (Andy) Murray and (Rafa) Nadal, they were complaining about anti-doping three years ago. So if you build on the commitment of players you’re doing the right thing for your sport. If a player is saying, I want to be tested more and I’m really happy for our sport to be showing to be doing it….

Why are they now all in favour of it? You’d have to ask them. But if I were running an international federation and I used to be involved in tennis a fair bit, if you’re listening to your players, you’re doing the right thing. They’re the reason why you’re sitting in the seat you are?

Tennis is talking about introducing the biological passport. Any idea when that will be? Oh, I think they’re going to do it this year and we’ve encouraged them to get on with it. I think that would be a really good stake in the sand, if you like, to show that they’re keeping up.

You still hear some people in tennis say EPO is of little use to tennis players. How does that make you feel? So many people get off on saying, this is not going to be good for us. Marion Jones was using EPO. You can’t tell me that a player who is out there for five and a half hours couldn’t benefit from a little micro-dosing of EPO.

I spoke to top players in Melbourne. Mike Bryan said he had never been blood tested out of competition in his whole career. Look, don’t overstate the blood. Blood really, blood testing is for the passport at the moment and for a few substances like blood doping and growth hormone. We want more blood to be taken but it’s not the be all and end all. Urine testing has to be done, out of competition. If you do blood, that’s helpful for the passport, so if you establish the passport, you should be doing both.

That’s because there is a urine test for EPO?
Totally. It’s only urine.

You mentioned in your speech that the new “blood bus” (a travelling blood lab) could come in handy in some of the more remote places, where it’s not possible to get back to the labs within the 36-hour window. Tennis players train in some far-flung places, including Kenya, so I am guessing this would be of use in tennis, too? Yeah, heck yeah. We’re working at that moment, with that concept in mind, with the ITF because they’re taking this pretty darned seriously. We’ll see what can be done.

There are a lot of governing bodies in tennis. Does that make things harder?
Tennis was a little bit easier because they wanted to get the tours under the ITF umbrella. So what we had to do was to break down the resistance, from the ATP in particular, and the WTA a little bit, to Wada. The ITF had agreed. It took a wee while to do that. It was mostly as a result of the nandrolone issue and the pills. We criticised that pretty heavily and it took a wee while to get through. A lot of it is relationship building and getting on with people.

Every time someone is injured for a long period, there are always rumours that it’s really a drugs ban that’s been covered up. Do you think things like that have been covered up in the past? It could have in the past, but not now. I don’t think there’s any cover-up going on now. If it’s a positive case, it goes into our system….I should pause…if it’s a positive case that doesn’t go into our system and somehow that there’s a deal (saying) ‘you just stand down for a while’, then we’d never know about it. The only way that could happen would be if there was a crook in the lab.

Is there any way to collate the testing analysis between the NADOs and all the testing authorities, so it’s more transparent? You know what, tennis did that, they were one of the only sports that did but they cancelled it because they were one of the only sports that did. We can’t get it done because of the European data protection (laws). People are putting obstacles in our way where there’s good reason for publication to occur but they don’t want it to occur. I don’t understand. There’s nothing in the code that says ‘thou shall not publish’. It’s ‘thou may’.”
http://www.thetennisspace.com/tennis-pl ... osing-epo/

Re: Doping w tenisie

: 15 lut 2013, 12:07
autor: robpal
Łapać złodzieja

Półfinał Monte Carlo 1995 zaczął się niewinnie i w miarę sympatycznie, jak przystało na mecz dwójki, tworzącej stały treningowy zespół. Kończył w karetce, jadącej na sygnale do pobliskiego szpitala. Występy Thomasa Mustera przypominały często, regularnie dziś przez nas oglądane, zajęcia z kortowej szkoły przetrwania. Gdy po drugiej stronie stawał Andrea Gaudenzi wymiany od razu morderczo się wydłużały, a Ronnie Leitgeb, coach i menadżer obu tenisistów, zapraszał w pobliże lekarza. Austriak pokonał tym razem Włocha w dwóch setach, lecz przy ostatnich piłkach zaczął nagle tracić przytomność. Nastąpił – jak się potem okazało – dramatyczny spadek poziomu cukru we krwi. Potrzebna była seria kroplówek. W nocy z sobotę na niedzielę Muster zerwał igły i uciekł ze szpitala. Kilka godzin później był znów na korcie. W finale z Borisem Beckerem przegrał dwa pierwsze sety, w czwartym obronił dwa meczbole, piątego wygrał do zera. Podczas konferencji prasowej wściekły Niemiec zarzucił przeciwnikowi wzięcie niedozwolonych środków. Argumentował, że ktoś, kto umiera na korcie w półfinale, pół nocy spędza w szpitalu, a po południu odradza w piątym secie finału, nie jest w stanie dokonać czegoś takiego w sposób naturalny. W odpowiedzi Thomas poddał się kontroli antydopingowej. Badania, jakie wtedy przeprowadzono, niczego nie wykazały. Boris został ukarany przez ATP ostrzeżeniem.

Przed Australian Open 1999 z szokującym oświadczeniem wystąpił Jim Courier. Tenisista uważany dotąd za niedościgniony wzór ciężkiego, fizycznego treningu, bez ogródek wyznał, że wobec wielu rywali czuje się na korcie bezradny niczym dziecko. „Bóg jeden tylko wie, jak mocno potrafię pracować. Mimo to nie jestem w stanie grać na najwyższych obrotach przez 35 tygodni w roku. Dookoła siebie widzę takich, którzy nie ma mają z tym problemu. Wciąż są na poziomie najwyższej gotowości. Skoro ja nie potrafię i wielu innych uczciwie pracujących też nie daje rady to pytam, jakim cudem tamci mogą”. Za tą wypowiedzią 28-latka, triumfatora czterech turniejów wielkiego szlema, poszedł – niezrealizowany do dziś – postulat powszechnego wprowadzenia w tenisie badań krwi. Zbliżały się igrzyska olimpijskie w Sydney (2000 r), uważano wówczas ten rodzaj niedozwolonej pomocy za najpoważniejsze zagrożenie dla sportu. Thomas Muster nazwał wypowiedź rywala „psuciem tenisa”. Andre Agassi stwierdził, że „nie ma pojęcia, o jakich zagrożeniach mowa”. Dziesięć lat później z książki „Autobiografia tenisisty” dowiedzieliśmy się, że wiedział jednak doskonale, o czym mówi jego rodak.

Kilka dni temu w Rotterdamie Roger Federer oświadczył dziennikarzom, że pora najwyższa, aby wyciągnąć właściwe wnioski z gigantycznej afery Lance’a Armstronga i wprowadzić we współczesnym tenisie tzw. paszporty biologiczne. Jest to rodzaj dokumentu, który – trochę na wzór naszego kodu DNA – pozwala precyzyjnie i bardzo trafnie, nawet z poprawką na upływ czasu, rejestrować wszelkie niedozwolone zmiany w organizmie. Przed startem Australian Open 2013 opublikowane zostały zawstydzające dane ITF, świadczące o katastrofalnie niskim poziomie kontroli antydopingowych, a zwłaszcza badań krwi. Podczas turnieju tymczasem zawodnicy czołówki, którzy czas jakiś temu z detalami opowiadali, jak bardzo prześladują ich agenci z probówkami, nagle zaczęli się tych kontroli wręcz domagać. Byliśmy świadkami kuriozalnej licytacji: kto więcej razy i głośniej zgłosi postulat aktywizowania kontrolerów. Czytając te wypowiedzi przypomniałem sobie o jednej z najstarszych przestępczych zabaw. Jak wiadomo, dla tego, który ukradł, wciąż najskuteczniejszą metodą na uniknięcie pogoni jest głośno samemu krzyknąć na ulicy „łapać złodzieja”. Nim się goniący zorientują jest czas, by zniknąć z pola widzenia.

Coraz dłuższa staje się lista poważnych postaci, zawodników czynnych, albo byłych, którzy głośno i bardzo wyraźnie, nawet ze wskazaniem na konkretne osoby, mówią o stosowaniu dopingu przez gwiazdy współczesnego tenisa. John McEnroe wyśmiał współczesnych herosów z rakietami, wyróżniających się nie tyle techniką, czy taktyką gry, lecz tym przede wszystkim, że podobno „nigdy nie męczą” (never gets tired). Komentarz Amerykanina do nowych, cudownych metod treningowych, także do diet, pozwalających grać dwa dni bez przerwy, nie pozostawia złudzeń. Ludzie, którzy sami przerobili wszelkie treningowe reżimy i cykle startowe wiedzą najlepiej, na ile da się poprawić, a potem szybko zregenerować, gdy w trakcie przygotowań, jako narzędzie, używana jest wyłącznie skala obciążeń. Przy innych metodach, zwłaszcza tych niedozwolonych, do tłumaczenia nagłego przypływu talentu konieczne są już medialne bajki.

Sukces na korcie oznacza zawsze wielkie pieniądze dla triumfatora. Seria sukcesów rodzi gigantyczny interes i to dla kilku przynajmniej podmiotów. Im więcej tej kasy, tym niestety mniej firm i organizacji, które są autentycznie zainteresowane wyjaśnianiem rozmaitych dziwnych zjawisk z turniejów ATP i WTA. Na ujawnienie prawdy pewnie znów będziemy musieli poczekać. Może do kolejnej autobiograficznej książki, albo jakiegoś przypadkowego zdarzenia, odsłaniającego mechanizm, którego istnienie podejrzewamy. Do tego czasu, kto chce niech wierzy, że oni grają czysto.

Karol Stopa
http://rotacjawsteczna.blog.pl/2013/02/ ... zlodzieja/

Re: Doping w tenisie

: 15 lut 2013, 13:35
autor: Anula
Trochę to smutne, czytać słowa komentatora sportowego, którego szanowało się i ceniło.
Pan Karol bazuje w większości na niczym nie sprawdznych plotkach, sugestiach, żeby nie powiedzieć insynuacjach. Ot, taki magiel.
Może zamiast tego, przedstawiłby konkretny wykaz ilości dokonanych w ostatnich latach kontroli antydopingowych dla wszystkich zawodników, powiedzmy z Top50. Bo skoro, jego zdaniem było ich zatrważająco mało, to nie powinno to być żadnym problemem.

Widać jednak, łatwiej jest rzucić parę zdań bez uzasadnienia.
Jestem rozczarowana. :roll:

Re: Doping w tenisie

: 15 lut 2013, 13:39
autor: jaccol55
Tak mówisz, jakby rzucił jakieś nazwiska obecnie grających zawodników... :roll:

Mam nadzieję, że jednak zwiększą ilość i jakość kontroli.

Re: Doping w tenisie

: 15 lut 2013, 13:46
autor: Anula
jaccol55 pisze:Tak mówisz, jakby rzucił jakieś nazwiska obecnie grających zawodników... :roll:

Mam nadzieję, że jednak zwiększą ilość i jakość kontroli.
A szkoda. Jeśli pisze się publiczny tekst na dany temat, to wypada okazać odwagę w sprawie, w której zabiera się głos.

Kontrole zdecydowanie powinny być i fakt ich przeprowadzena oraz wyniki powinno się podawać do publicznej wiadomości.

"Coraz dłuższa staje się lista poważnych postaci, zawodników czynnych, albo byłych, którzy głośno i bardzo wyraźnie, nawet ze wskazaniem na konkretne osoby, mówią o stosowaniu dopingu przez gwiazdy współczesnego tenisa." Przyzwoitość nakazuje wymienienie choć kilku takich nazwisk. ;)

Re: Doping w tenisie

: 15 lut 2013, 13:52
autor: jaccol55
Jakby miał podawać nazwiska, to zaraz by wylądował w sądzie, a i tak by nic nie udowodnił.

Zresztą, napisał ten tekst poglądowo, żeby wyrazić swoją opinię na ten temat, celem nie było wytykanie palcami.

Re: Doping w tenisie

: 15 lut 2013, 13:59
autor: Anula
jaccol55 pisze:Jakby miał podawać nazwiska, to zaraz by wylądował w sądzie, a i tak by nic nie udowodnił.

Zresztą, napisał ten tekst poglądowo, żeby wyrazić swoją opinię na ten temat, celem nie było wytykanie palcami.
Skoro powołuje się na słowa J.Mc. nie widzę powodu, aby nie wymienić innych, których pan Karol ma na uwadze. Ja np. chciałabym wiedzieć. Skoro wypowiadają takie opinie, to zacytowanie ich byłoby chyba właściwe.

Re: Doping w tenisie

: 15 lut 2013, 14:24
autor: jaccol55
Obawiam się Anula, że Ciebie by nie przekonała cała lista nazwisk, które mają podobną opinię do Pana Karola czy McEnroe. Co najwyżej byś napisała pod tą listą, że straciłaś w tym momencie do wszystkich szacunek i na tym by się skończyło.

I jakoś trudno mi uwierzyć, że kiedyś coś w tenisie wyjdzie na jaw w przypadku "wielkich". Przykład Agassiego dobitnie pokazuje, że nawet jak wiedzą, to i tak nie powiedzą. :]

Re: Doping w tenisie

: 15 lut 2013, 14:41
autor: Anula
jaccol55 pisze:Obawiam się Anula, że Ciebie by nie przekonała cała lista nazwisk, które mają podobną opinię do Pana Karola czy McEnroe. Co najwyżej być napisała pod tą listą, że straciłaś w tym momencie do wszystkich szacunek i na tym by się skończyło.

I jakoś trudno mi uwierzyć, że kiedyś coś w tenisie wyjdzie na jaw w przypadku "wielkich". Przykład Agassiego dobitnie pokazuje, że nawet jak wiedzą, to i tak nie powiedzą. :]
Tracę do pana Karola szacunek za tekst, nie za poglądy. Od profesjonalisty, ale również od człowieka wymagam faktów, nie insynuacji i sugestii.
Poglądy może mieć różne, osąd w sprawie również.
Masz rację, że tracę szacunek dla osób, które sugerują, że np. ktoś bierze, nie mając na to dowodów.

Nie jestem naiwna jeśli chodzi o doping. Jest od zarania częścią sportu, a tenis jest sportem zawodowym.

Oddzielam jednak wyraźnie moje podejrzenia, przekonania i "wydaje mi się" od faktów.
Bo tylko w ich świetle, można moim zdaniem uczciwie posługiwać się nazwiskami. To tylko moje zdanie.

Re: Doping w tenisie

: 21 lut 2013, 13:57
autor: MG FCB
Mi się akurat wydaję, że tekst pana Karola jest w pewnym stopniu zgodny z prawdą. :]

Re: Doping w tenisie

: 08 mar 2013, 6:32
autor: Joao
Jak podaje główna strona atp, w tenisie mają zostać wprowadzone paszporty biologiczne :o

Re: Doping w tenisie

: 08 mar 2013, 9:42
autor: robpal
Joao pisze:Jak podaje główna strona atp, w tenisie mają zostać wprowadzone paszporty biologiczne :o
Mają, ale to potrwa.
Krok we właściwym kierunku, nareszcie.

Re: Doping w tenisie

: 09 mar 2013, 9:48
autor: Wujek Toni
Samo stwierdzenie "mają zostać" jest mgliste i niepokojące. Poczekajmy na konkretną datę wprowadzenia, bo fazę projektów i ich implementacji dzieli daleka i wyboista droga.

Nie zapominajmy też o panicznych reakcjach niektórych zawodników z topu na jakiekolwiek próby zaostrzenia kontroli antydopingowych.

Re: Doping w tenisie

: 10 mar 2013, 18:59
autor: MG FCB
I tak jeszcze długo będą się nad tymi paszportami zastanawiać. :] :P

Re: Indian Wells 2013

: 11 mar 2013, 22:44
autor: jowy
[Wydzielony z wątku o Indian Wells]

Na różnych aspektach polega siła Nadala. Oczywiście zwinność albo ogólnie fizyczność to jeden z ważnych atrybutów. Ale pisanie o różnych śmiesznych teoriach jest tak niepoważne i niedorzeczne, że ciężko to normalnie komentować. Jeśli ktoś twierdzi, że Nadal coś przyjmuje to niech powie co, w jaki sposób to mu pomaga, wytłumaczy działanie na organizm. Akurat na temat fizjologii mam dosyć duże pojęcie, a o środkach dopingujących też co nie co wiem.