Re: US Open 2014
: 07 lip 2014, 14:33
Dobrze, że wspominacie o Amerykanach. Udział zawodników gospodarzy zawsze przyciąga publiczność i czyni turniej ciekawszym. Jankesi mają teraz duży kryzys, w zasadzie na poważnie mogą liczyć tylko na Isnera. Niestety Jego styl gry raczej uniemożliwia mu dwa tygodnie intensywnego biegania, jeden dłuższy mecz i Big John jest wypompowany. Poza Nim kojarzę Harrisona, który jest wiecznym, młodym talentem, ale znając Jego szczęście to polosuje znowu Nadala, albo Djoka w pierwszej rundzie i zwinie się do domu. Ogólnie coraz więcej Amerykańskich juniorów pochodzi ze Wschodu Europy (przynajmniej ich nazwiska to sugerują), może ten zaciąg ich kiedyś poratuje i będą dzielić Szlemy z Greckimi Australijczykami.
Bardzo żałuje, że widziałem tylko schyłkową fazę kariery Roddicka (choć oglądałem Jego wygrane w Queens i Winston Salem). Mimo, że nie lubię zawodników polegających na serwisie, to darzyłem Amerykanina sympatią i już zawsze będę żałował, że nie wygrał Wimbledonu, myślę, że zasługiwał jak mało kto. Śledziłem Jego ostatni turniej na US Open. Trafił wtedy na Del Potro. Wszyscy wiedzieli, że po imprezie skończy karierę i mimo, że Delpo to mój nr 2, chciałem, by Andy wygrał także w tym meczu, by jeszcze Go pooglądać.
Fish był dla mnie trochę zagadką, nagle wyskoczył z formą, pokonał Nadala w Cinci, zagrał w turnieju mistrzów i zamknął sezon 2011 w top 10. Szkoda, że problemy zdrowotne zniszczyły mu karierę, bywał bardzo niewygodny dla faworytów i był zdolny do sprawienia niespodzianki.
Bardzo żałuje, że widziałem tylko schyłkową fazę kariery Roddicka (choć oglądałem Jego wygrane w Queens i Winston Salem). Mimo, że nie lubię zawodników polegających na serwisie, to darzyłem Amerykanina sympatią i już zawsze będę żałował, że nie wygrał Wimbledonu, myślę, że zasługiwał jak mało kto. Śledziłem Jego ostatni turniej na US Open. Trafił wtedy na Del Potro. Wszyscy wiedzieli, że po imprezie skończy karierę i mimo, że Delpo to mój nr 2, chciałem, by Andy wygrał także w tym meczu, by jeszcze Go pooglądać.
Fish był dla mnie trochę zagadką, nagle wyskoczył z formą, pokonał Nadala w Cinci, zagrał w turnieju mistrzów i zamknął sezon 2011 w top 10. Szkoda, że problemy zdrowotne zniszczyły mu karierę, bywał bardzo niewygodny dla faworytów i był zdolny do sprawienia niespodzianki.