mtenis.com.pl

Chyba nie, patrząc na to co wyczyniają na korcie. To kosztuje bardzo dużo zdrowia i wymaga nieustannych treningów i nieustannego doskonalenia się.

Widzę, że jesteś pod dużym wrażeniem dzisiejszego meczu. Ja bym jednak obciął im 2/3, a co. Kiedyś zarabiali mniej i było dobrze. To bogactwo im w głowach przewraca, dlatego chcą więcej.

Ja jestem za równouprawnieniem, w Szlemach panowie grają max 5 setów, panie 3, więc powinny zarabiać 3/5 tego co panowie, proste i logiczne.

Widzę, że dzisiejszy mecz wywarł niesmowite wrażenie. Do trzech setów wygranych,jakby grali do pięciu wygranych to by do tej pory nie skończyli

Poprawiłem. Wiesz, ja WTA uważam ze parodię zawodowego sportu, dzisiejszy mecz nie ma nic do rzeczy.

Robertinho pisze:Ja jestem za równouprawnieniem, w Szlemach panowie grają max 5 setów, panie 3, więc powinny zarabiać 3/5 tego co panowie, proste i logiczne.

Racja, to byłoby najsprawiedliwsze rozwiązanie, wystarczy porównać ile czasu na korcie spędził Novak i Rafa w przeciągu tegorocznego Australian Open, a ile Azarenka i Sharapova... Tym bardziej, ze Panie 5 setów raczej nie dały by rady rozgrywać na dłuższą metę to raz, a dwa, to fakt, że niewiele osób chciałoby śledzić losów takich spotkań...

Dawidzie, chyba wsadziłeś kij w mrowisko.
Kobiety i mężczyźni powinni zarabiać tyle samo. Długość trwania pojedynków nie ma tu nic do rzeczy, bo fizycznych różnic między panami a paniami, nie da się po prostu pominąć. Oczywiście można brać pod uwagę zyski, jakie generują dla turnieju zawodnicy i zawodniczki. Byłby to jakiś wyznacznik, ale długość trwania pojedynków.?

Kobiety powinny zarabiać więcej niż mężczyźni, w sumie kiedyś zarabiały mniej, to teraz musi się wszystko wyrównać .

Anula pisze:Dawidzie, chyba wsadziłeś kij w mrowisko.
Kobiety i mężczyźni powinni zarabiać tyle samo. Długość trwania pojedynków nie ma tu nic do rzeczy, bo fizycznych różnic między panami a paniami, nie da się po prostu pominąć. Oczywiście można brać pod uwagę zyski, jakie generują dla turnieju zawodnicy i zawodniczki. Byłby to jakiś wyznacznik, ale długość trwania pojedynków.?

Hm Djokovic i Nadal byli w takim samym stanie fizycznym po tegorocznym Australian Open jak choćby Schiavone i Kuznetsova po rozegraniu trzech długich setów na Australian Open 2010...

Anula pisze:Byłby to jakiś wyznacznik, ale długość trwania pojedynków.?

Ale to chyba czas pracy? Trudno mi się zgodzić z tym, że Nadal dostaje taką samą premię za finał AO (6 godzin dramatycznego meczu), co Szarapowa (3 gemy w niespełna godzinę). Jeżeli mają zarabiać tyle samo, to proporcjonalnie do "formuł" pracy: Best-of-3 i best-of-5. Wychodzi na 3/5.

DUN I LOVE pisze:
Ale to chyba czas pracy? Trudno mi się zgodzić z tym, że Nadal dostaje taką samą premię za finał AO (6 godzin dramatycznego meczu), co Szarapowa (3 gemy w niespełna godzinę). Jeżeli mają zarabiać tyle samo, to proporcjonalnie do "formuł" pracy: Best-of-3 i best-of-5. Wychodzi na 3/5.

To może lepiej, żeby panowie grali w formule BO3.? Z korzyścią dla zdrowia, również widzów.
Gdyby przyjąć formułę zależności wynagrodzenia tenisistów od czasu trwania pojedynków, to podejrzewam, że żaden turniej nie skończyłby się w terminie, a rekord panów z Wimbledonu zostałby szybko pobity.

DUN I LOVE pisze:

Anula pisze:Byłby to jakiś wyznacznik, ale długość trwania pojedynków.?

Ale to chyba czas pracy? Trudno mi się zgodzić z tym, że Nadal dostaje taką samą premię za finał AO (6 godzin dramatycznego meczu), co Szarapowa (3 gemy w niespełna godzinę). Jeżeli mają zarabiać tyle samo, to proporcjonalnie do "formuł" pracy: Best-of-3 i best-of-5. Wychodzi na 3/5.

Nie sądzę żeby sponsorów interesowało jak długo zawodnicy generują zysk. Załóżmy czysto teoretycznie, że kobiety grają jednego seta, a mężczyźni 5, jeśli wpływy z jednego i drugiego meczu są takie same to niech zarabiają tyle samo mimo tego, że pracują znacznie krócej.

Tylko nie sądzę, żeby tak było, nie znam danych, ale wydaje mi się, że to zawodnicy ATP generują większy zysk, do tego pracują dłużej i zdarza się, że... zarabiają mniej

wyczesany pisze:
Tylko nie sądzę, żeby tak było, nie znam danych, ale wydaje mi się, że to zawodnicy ATP generują większy zysk, do tego pracują dłużej i zdarza się, że... zarabiają mniej

Może ktoś dysponuje takimi danymi.? Byłoby ciekawie poznać takie statystyki.
Troszkę informacji o zarobkach w tenisie.
http://www.sport.pl/tenis/2029020,64987,11283180.html

Na p. Ciastonia lepiej się nie powoływać, bo dane wysysa z grubsza z palca. Lepiej porozmawiać z tenisistami
Machado mówił zeszłego lata podczas polskich czelków, że granica w miarę dostatniego życia z tenisa to 90-120 miejsce na świecie. Zgadzałoby się to z tym, co słyszałem od brytyjskich komentatorów podczas Rolanda 2009, gdy mówili, że to około 70. miejsce (od tego czasu pewnie pule się odpowiednio zwiększyły). Na pewno nie 250

robpal pisze: Lepiej porozmawiać z tenisistami

Masz rację. Zaraz do nich zadzwonię i umówię się na pogaduchy.

Które informacje nie są prawdziwe.? Jeśli masz jakieś dane, to warto je udostępnić.

Anula pisze: Które informacje nie są prawdziwe.? Jeśli masz jakieś dane, to warto je udostępnić.

Przytoczyłem chociażby tę o granicy zarobków. Często też w tekście przewija się "ponoć", "podobno" itp. Ktoś w komentarzach pod artykułem od razu poprawił dane o zarobkach Federera.

120. zawodnik ubiegłego sezonu skasował brutto 130 tys. Ciekawe ile mu zostaje na czysto? 30-40 tysięcy?

E: Tak sobie ogólnie policzyłem i wyszło mi około 30-35 tys. kosztów hotelów i podróży. Odejmując podatek (przyjmijmy 30 %) wyjdzie 50-60 tys. $ zysku.

E 2: Jeszcze by coś sie przydało trenerowi zapłacić, więc trzeba odjąć 20 tys. $ i wyjdzie 30-40 tys. zysku .

Joao pisze:
E 2: Jeszcze by coś sie przydało trenerowi zapłacić, więc trzeba odjąć 20 tys. $ i wyjdzie 30-40 tys. zysku .

Wielu z niżej notowanych zawodników nie zatrudnia trenera właśnie z powodów finansowych, żeby jednak trochę mieć dla siebie więcej.

Kubot kiedyś mówił, że korzysta z rozmaitych zniżek i promocji, proponowanych przez linie lotnicze. Jak ktoś regularnie podróżuje na kilka kontynentów, to na pewno może znaleźć sensowny upust.

Oszczędzić na biletach, trenerze, coś dopłaci Związek czy sponsor i spokojnie zarobi się przyzwoite pieniądze