DUN I LOVE pisze:Anula pisze:Tego i tylko tego właśnie dotyczą moje wypowiedzi.
Ale Gianlugi nie powiedział: "oni jadą na koksie", wyraził nawet nadzieję, że tak nie jest.
Wydaje mi się, że zupełnie inny sens miała ta jego wypowiedź i dotyczyła kierunku, w jakim rozwija się tenis i niebezpieczeństw dzisiejszego sportu; nie miała na celu atakowania kogokolwiek. A że podał nazwiska - gdyby powiedział to samo, a zamiast "Federer", "Nadal" czy "Djoković" wstawił określenie "czołowy tenisista świata" to czy zmieniłoby to znowu tak dużo? Każdy i tak w domyśle wiedział, do kogo Włoch się odnosi, a niektórzy by go sponiewierali za brak odwagi do sprecyzowania, kogo ma myśli.
No nie żartujmy - powiedział co powiedział. Oczywiście zostawiał sobie furtkę w każdej wypowiedzi, ale wiadomo o co mu chodziło.
A że ogólnie pewnie ma rację, cóż ciężko się z tym nie zgodzić.
Trzy dekady temu ludzie fascynowali się walką sportowców dwóch supermocarstw ZSRR i USA, do tego dołączyło ówczesne NRD i zapewne cały szereg innych państw reprezentujących oba "bloki" W efekcie mieliśmy nieludzką rywalizację i masę cudownych rekordów, w różnych sportach - lekkoatletyce, pływaniu, podnoszeniu ciężarów i innych.
Później wydało się, że sportowcom podawano co się tylko dało aby osiągali wyniki.
Dzisiaj wszystkie te rekordy zostały dawno pobite.. Wisi może parę.
Jak to w ogóle możliwe ?
Jedni, nie bez racji, powiedzą, że świat się w tym czasie zmienił - nauka poszła do przodu - badamy i wybieramy właściwych ludzi do sportu. O odpowiednich predyspozycjach genetycznych. Co więcej zapewnia się im trening jakiego kiedyś nie było. Trening wysoce specjalistyczny oparty na stałych badaniach organizmu. Dziś każdy z tych najlepszych trenuje tak jak powinien a nie tak jak się wydaje, że powinien. Błędy są naprawdę nieliczne.
Tak wiec postęp naukowy zrobił wiele, na pewno przeciętny dzisiejszy sportowiec jest lepiej wytrenowany niż kiedyś.
Z tym, że dalej jest przeciętny.. Bo takich jak On jest wielu. Dziś każdy z nas może sobie wynająć firmę która go zbada, sporządzi profil i dobierze najlepszy trening. Każdy przeciętniak z ulicy. Ci prawdziwi sportowcy mają za sobą całe zespoły specjalistów. Z tym, że to powoduje, że wprowadza ich wszystkich na wyższy poziom. To powoduje to, że dziś Radek Kawęcki bijąc rekord kraju zajął 9te miejsce i nie znalazł się w finale. Bijąc rekord, płynąc życiówkę.
Tak więc nauka spowodowała, że poziom sportowców podniósł się.
Ale wiadomo, że to jest jedna strona medalu. Doping to ta druga. Wytyczona trzydzieści lat temu droga i pokazany przykład pokazał, że trening czasem nie wystarcza lub też, że można skrócić sobie drogę do sukcesu lub zwyczajnie zwiększyć jego prawdopodobieństwo biorąc sterydy i inne wspomaganie. I tu znów wspomaganie zeszło pod strzechy - wiele dostępnych na rynku środków dla sportowców amatorów zawiera substancje zakazane przez organizacje antydopingowe.
Tak więc doping też stał się łatwiej dostępny a przez to na pewno bardziej kuszący.
Do tego wszystkiego sport stał się biznesem. Kiedyś rywalizowano dla chwały dziś dla pieniędzy. To też nie ułatwia sytuacji. Zazwyczaj jest tak, że Ci na topie spijają śmietankę a pozostali tyrają na kortach, boiskach, matach itp. Dlatego większość chce być na górze i zrobią wszystko aby alho zniwelować istniejącą różnicę albo też spróbują ją stworzyć.
Czy można więc wierzyć, że sport w którym pieniądze są tak duże może być czysty ?
Cóż, można powiedzieć, że w tenisie wytrzymałość nie jest najważniejsza. Że siła mięśni ma znaczenie drugorzędne. Że jest odpowiednia technika uderzenia i timing.
Można powiedzieć, że tenis to stosunkowo "nowy" jeśli chodzi o stricte komercyjną stronę sport.
Ale pewności nie ma.
Co jeszcze nie oznacza, że można rzucać oskarżenia na lewo i prawo nie patrząc gdzie się celuje.