mtenis.com.pl

Adv, Hannawald w avie?

Owszem.

Kozak był. Bardzo lubiłem.

Tak się zastanawiam, czy ktoś z dwójki Dimitrov - Nishikori może pokonać Ferru pojutrze.

Mój ulubiony skoczek narciarski, nie było takiego drugiego. Bez Hanniego i Adama ten sport nie jest już taki sam.

Piękne zachowanie Dimitrova, ale co się stało tej dziewczynce?

Spałem i sporadycznie otwierałem oko, żeby zobaczyć, czy Panowie jeszcze grają. Po przebudzeniu rano coś mi świtało w głowie, że Kei wygrał. Dimitrow przegrywa kolejny turniej po meczach z kimś, kto w pewnym sensie jest teraz "tuż obok" niego. Na szczęście Bułgar ma jeszcze jakąś rezerwę czasową/wiekową.

Plan gier na dziś (poniedziałek):
http://www.atpworldtour.com/Scores/sche ... ventId=403

Advantage pisze:Piękne zachowanie Dimitrova, ale co się stało tej dziewczynce?

Podobno zemdlała, a publiczność w uznaniu dla Dimitrova za jego zachowanie zaczęła mu potem nawet mocniej kibicować. Mówię podobno, bo nie oglądałem tego meczu (mimo że nawet miałbym wcześniej ochotę), będąc wkurzonym po porażce Realu. Ale w sumie trochę szkoda tych dwóch ostatnich przegranych meczów Dimitrova. Bułgar zwyciężył w Acapulco, wydawało się, że znowu zmniejszył trochę dystans do czołówki i może zajść daleko w którymś z Mastersów, a tymczasem zatrzymał się na Gulbisie (tu trzeba przyznać, że obaj są blisko siebie – i w rankingu, i we wzajemnych spotkaniach) i Nishikorim i to może trochę rozczarowanie.

Advantage pisze: Piękne zachowanie Dimitrova, ale co się stało tej dziewczynce?

Raonic się przejechał po Garcii-Lopezie. Chyba wraca do formy Kanadyjczyk.

Wiadomo kiedy mniej, więcej wznowią gry na kortach?

Uratował się Dog, a tego trzeciego seta to powinien z 3 razy przegrać...

Ano Lajovic już się z tego nie dźwignął.

Z perspektywy Lajovicia naprawdę szkoda tego meczu. Ale postęp jest, bo o ile w finale Pucharu Davisa z Czechami miałem go jeszcze za jakąś czwartą tenisową ligę, to po meczach z Wawrinką w tych rozgrywkach w lutym, kiedy przycisnął go prawie do pięciu setów, i tym w Miami, gdzie jako lucky loser serwował na mecz z Dogiem, trochę zmieniłem swoje zdanie na jego temat. Nawet Djoković pofatygował się teraz na to spotkanie.

Wawrinka próbuje się teraz rewanżować facetowi, który pokonał go jesienią w Bazylei.

Mateuszz91 pisze:Nie wiem co jest w tym turnieju takiego, że z jakichś powodów go nie lubię.

Ja tam zawsze wolałem Indian Wells.

Chciałem tylko zauważyć, że mimo iż w tym roku brakowało niespodzianek i dobrych meczów w Key Biscane, to mecz Stana z ERV stoi na świetnym poziomie, super się ogląda.

Ten brak niespodzianek i dobrych meczów ma ten minus, że relatywnie do IW nie dzieje się nic, ale ma też i plusa (przynajmniej dla niektórych) - w końcowych fazach będzie "klasyk na klasyku".

jonathan pisze:

Mateuszz91 pisze:Nie wiem co jest w tym turnieju takiego, że z jakichś powodów go nie lubię.

Ja tam zawsze wolałem Indian Wells.

Ja uwielbiam Miami, to właśnie w tym turnieju Roddick ma dodatni bilans z Federerem
Rzeczywiście sędzia liniowy nieźle przekręcił Lajovica. Miał już w zasadzie wygraną piłkę, i przez złą decyzję sędziego trzeba było powtarzać punkt. Piłka była spokojnie z 10-15cm w korcie...

Roddick ma w Miami także dodatni bilans z Nadalem. Erv dobrze serwuje i jego fh prezentuje się solidnie. Wawrinka musi pracować ale przez to mamy dobry mecz.

Rodżer Anderłoter pisze:Roddick ma w Miami także dodatni bilans z Nadalem.

No to już wiemy komu przysługuje tytuł Miami GOAT
Za chwilę wyjdzie na kort Bautista Agut z Fognini, coś mi się wydaję, że może to być niezły mecz.

Bizon pisze:Za chwilę wyjdzie na kort Bautista Agut z Fognini, coś mi się wydaję, że może to być niezły mecz.

4/5 spotkań dwóch nieregularnych ballstrikerów kończą się zawodem, może nam się przyfarci.

Mam nadzieję, że Dog jutro grzecznie zwaruje i nie pogryzie Stacha, ( chyba jest lekko zajechany Ukrainiec) cała Szwajcaria na barkach tego biednego Lozańczyka, jakby co. Poza tym to jedna z niewielu nadzei, że coś po tych turniejach zapadnie w pamięci, no i na kawałek dobrego tenisa zwyczajnie.

Dog to wygląda mniej więcej tak jak Fognini w Rio (po DC, Santiago i BA), więc pierwszy poważniejszy rywal i skończy się gładką porażką. A, że Stachu spełnia te kryteria....