mtenis.com.pl

Zachowawczo grał Roger przy tych bp, ale trzeba przyznać, że Novak pokazał niesamowity charakter, broniąc tych małych piłek meczowych.

Fajnie by było wygrać teraz łatwo gema i odskoczyć na 4-2, bo pewnie niepokojące myśli gdzieś tam się zaczęły kłębić.

Ech, niektóre akcje można by oglądać i oglądać. Przy sieci znakomity dziś RF.

Wiele się wydarzyło wokół tego meczu, np. fakt, że RF przerwał kolejną serię Novaka.

Świetnie.

Djokovic nigdy nie będzie miał dodatnego bilansu z Federerem. Nie ma do tego jaj.

Zasłużona wygrana Szwajcara. Popełniał mało błędów, dużo razy trafiał w linię, dobrze się poruszał i egzekwował przewagi na siatce. Djokovicowi nic nie wychodziło w tym spotkaniu, był słabszy niż w meczu z Ferrerem. Może jest zmęczony sezonem, a może myśli już o narodzinach dziecka?

Tak czy inaczej to Federer zagra w finale i będzie faworytem. Jego gra z linii końcowej wyglądała dobrze, a z przodu jeszcze lepiej, więc jeśli utrzyma ten poziom to Jego fani mogą się jutro cieszyć. Simon zagrał dziś wyśmienicie, ale Lopez i Roger to zupełnie inne bajki

Roger 35-23, Novak 31-24. Nie pamiętam, kiedy Serb przegrał w 2 setach mecz, w którym był na tak wyraźnym jednak plusie. Faktycznie, sporo psuł, ale w przekroju całego meczu jego dzisiejsza defensywa nie dawała odpowiedzi na dzisiejszą ofensywę Rogera.

Szkoda, że Szwajcar nie przeniósł skuteczności wielu ofensywnych rozwiązań z dziś na finał Wimbledonu. Koniec końców mimo 3 zwycięstw nad Djoko w 2014, pochodzą one z najmniej istotnych imprez i faz tychże turniejów (3 półfinały).

Gdyby te wszystkie Wimbledony i inne niby szybkie hale pokroju WTF były rzeczywiście szybkie to Fed mógłby ogrywać tego Serba co najmniej do czterdziestki....

Więcej później.

Podziwiam Federera za to, że w tym sezonie dalej trzyma formę, nawet po prawie miesięcznej przerwie. Trochę zweryfikował tę azjatycką formę Djokovicia. Novak mijał go czasem jak w Wimbledonie, ale skoro Roger nie zrażał się i biegał konsekwentnie do siatki do samego końca meczu, to znaczy, że Serb nie potrafił wycofać go za końcową linię. Jak to on cierpliwie czekał na swoją szansę, ale się nie doczekał. Trzeba przyznać, że Roger po ucieknięciu spod kosy w drugiej rundzie zrobił się bardzo groźny w tym turnieju. Jak to się mówi, trzeba pomóc losowi, a Szwajcar dzięki dobrej formie i ciężkiej harówie w tym sezonie doczekał się swojej szansy na wygranie pierwszy raz w Szanghaju. Simon to dla mnie tenisista o nie do końca zmierzonych możliwościach, ale chyba nie uprzykrzy znowu życia Federerowi tak, że ten miałby przegrać kolejny finał.

jonathan pisze:Podziwiam Federera za to, że w tym sezonie dalej trzyma formę, nawet po prawie miesięcznej przerwie.

Jeżeli jutro wygra, to złego słowa nie powiem na decyzję o grze tutaj. Mam jednak nadzieję, że zrezygnuje z któregoś turnieju przed WTF.

Z Simonem przewiduje kłopoty. Mam jednak nadzieję, że Fed wygra w trzech ciężkich setach.

Szanghaj - wyniki półfinałów:

[3] Federer, Roger (SUI) d. [1] Djoković, Novak (SRB) 6-4 6-4

Simon, Gilles (FRA) d. Lopez, Feliciano (ESP) 6-2 7-6(1)

DUN I LOVE pisze:

jonathan pisze:Podziwiam Federera za to, że w tym sezonie dalej trzyma formę, nawet po prawie miesięcznej przerwie.

Jeżeli jutro wygra, to złego słowa nie powiem na decyzję o grze tutaj. Mam jednak nadzieję, że zrezygnuje z któregoś turnieju przed WTF.

Te highlightsy lepsze.

Szanghaj - finał:

[3] Federer, Roger (SUI) vs Simon, Gilles (FRA)

Jakoś bardziej agresywnie gra Roger z backhandu w tym turnieju.

Czyli jutro grzecznie oddajemy Żilowi tytuł, w zamian za poczestowanie kolegów z reprezentacji nieświeżym pasztetem i misja wykonana.

Meczu oglądać, nie oglądałem. Z opisów jakie można poczytać o grze Rogera od drugiego dnia turnieju: forma jest najlepsza od dawien dawna. Tym bardziej szkoda tego Wimbledonu, trochę tylko lepszy forhend w tamtym meczu i pomimo narzekań na dyspozycję sportową Helweta i dalej na całe ATP, trzeba by ten sezon uznać za fantastyczny, zważając na wiek Szwajcara.

Jakież miłe deja vu. Roger wychodzi na szybki hard i łoi Djokowicia w starym, dobrym stylu. Dziś Federer emanował spokojem i pewnością siebie. Imponująca ofensywa, momentami bajeczne woleje, żadnej zadyszki, zjazdu formy, drzemki po wygranym secie, do tego kapitalne serwowanie i równie kapitalny refleks. To był dziś Szwajcar z roku 2006, kiedy takie mecze rozgrywał seryjnie. Szkoda, że ten dzisiejszy był pewnie jednym z ostatnich tego typu występów. Ale jeśli nawet to był łabędzi śpiew, to niech to śpiewanie trwa jak najdłużej.

Całkiem, całkiem to Dziadziu dziś było. Kuku za to na wyżynach przeciętności.

“I'm not going to come into the match and play terrible,” said Federer. “It just won't happen - not in the finals, not against Simon. That's the confidence I have right now.”

Pewny siebie jest Roger. Mimo tego, że dzisiejszy mecz wyszedł bardzo fajnie, to uważałbym z takimi wypowiedziami. Nigdy nie wiadomo jak będzie w finale, każdy dzień jest inny.

Rodżer Anderłoter pisze:Jakoś bardziej agresywnie gra Roger z backhandu w tym turnieju.

Wczoraj podczas meczu pokazano grafikę, z której wynikało, że w tym roku w Szanghaju Federer gra backhandem bardziej w korcie czyli uderza piłkę wcześniej.