Strona 11 z 16

Re: Roland Garros 2015

: 04 cze 2015, 20:30
autor: Jacques D.
To nie jest kwestia tego, czy SW udaje problem zdrowotny czy nie - niewątpliwie coś ją męczy (może za mocne antybiotyki na tę grypę wzięła ;-) ), ale o poziom hiperbolizacji tego czegoś przez nią i słabego aktorstwa, jakie ona serwuje. Za dużo meczów w życiu widziałem, żeby nabrać się na to, że zawodnik, który pomiędzy punktami zatacza się i prawie mdleje, gra z taką samą siłą jak normalnie, w sumie nieźle biega, dobiegając np. do zagrywanych idealnie skrótów. No i pragnę zauważyć, że bynajmniej nawet w pierwszym secie nie było tak, jak red. Stopa ze swym kolegą zdawali się sugerować, że Serena grała, jakby nie mogła utrzymać prosto rakiety w ręku. To były normalne uderzenia, różnicę robił brak precyzji ich i ustawiania się. Tymczasem, między punktami miał miejsce uwspółcześniony pokaz średniowiecznych tortur...
Tym niemniej, to wszystko ma w sumie małe znaczenie. Tenisowo liczy się tylko to, że Timea ośmieszyła siebie i cały tour, po raz kolejny udowadniając, że poza okazjonalnie budzącą się Kvitovą, SW praktycznie nie ma tam przeciwniczek, a grają z nią jej własne fanki, uważające ją za nienaruszalne bóstwo jeszcze bardziej niż kibice na trybunach i przed TV. :)

Re: Roland Garros 2015

: 04 cze 2015, 20:38
autor: Emu
Dobrze kojarzę, że to Williams była pijana podczas debla na ubiegłorocznym Wimbledonie?

Re: Roland Garros 2015

: 04 cze 2015, 20:42
autor: Lucas
W pierwszym secie nie było niczego poza podaniem, ewentualnie pierwszym uderzeniem, które trafi lub nie. W drugim niewiele lepiej, a z tego, że Williams się poderwała jak Jej się Szwajcarka oddała nie można robić zarzutu.

To były zupełnie inne kontuzje, ale nawet Nadal w pamiętnym meczu ze Stanem miał taki moment, że odrobinę się ożywił po medykamentach. Jako że problemy Sereny miały innych charakter to po tym jak leki zadziałały (musiała coś wziąć skoro już na sesji treningowej znała swój stan) Amerykanka zatrybiła i sprężyła się jak najszybciej mogła. Szwajcarka nie utrudniała więc nie przekonaliśmy jak długo to odrodzenie by trwało. Gdyby Wiliams musiała się porządnie spocić i poodbijać po 20 piłek na punkt to może by nie wygrała. Muszę się zgodzić z redaktorem Stopą, że nie mamy pewnych informacji i pewnie ich nie dostaniemy, więc trudno wydawać kategoryczne sądy.

Re: Roland Garros 2015

: 04 cze 2015, 20:46
autor: AniaPova
Jacques D. pisze:To nie jest kwestia tego, czy SW udaje problem zdrowotny czy nie - niewątpliwie coś ją męczy (może za mocne antybiotyki na tę grypę wzięła ;-) ), ale o poziom hiperbolizacji tego czegoś przez nią i słabego aktorstwa, jakie ona serwuje.
O właśnie, to jest sedno sprawy.
Serena pewnie nie najlepiej się czuła, złapało ją jakieś przeziębienie i nikt nie ma o to do niej pretensji. Jest w końcu człowiekiem i ma prawo miec gorsze dni. Chodzi po prostu o otoczkę, która ona wokół tego robi. Naprawdę momentami zachowywała się tak jakby miała dosłownie umrzeć, a kilka sekund później serwowała z prędkością 180/190 km/h.
Dziwi mnie to, że są ludzie, którzy się na to nabierają, naprawdę, nie wiem jak można być tak naiwnym :)

Re: Roland Garros 2015

: 04 cze 2015, 20:55
autor: Jacques D.
AniaPova pisze:
Jacques D. pisze:To nie jest kwestia tego, czy SW udaje problem zdrowotny czy nie - niewątpliwie coś ją męczy (może za mocne antybiotyki na tę grypę wzięła ;-) ), ale o poziom hiperbolizacji tego czegoś przez nią i słabego aktorstwa, jakie ona serwuje.
O właśnie, to jest sedno sprawy.
Serena pewnie nie najlepiej się czuła, złapało ją jakieś przeziębienie i nikt nie ma o to do niej pretensji. Jest w końcu człowiekiem i ma prawo miec gorsze dni. Chodzi po prostu o otoczkę, która ona wokół tego robi. Naprawdę momentami zachowywała się tak jakby miała dosłownie umrzeć, a kilka sekund później serwowała z prędkością 180/190 km/h.
Dziwi mnie to, że są ludzie, którzy się na to nabierają, naprawdę, nie wiem jak można być tak naiwnym :)
Dokładnie. :) A co do Lucie, to szczerze mówiąc, ja aż tak wielu meczów sfrajerzonych przez nią nie pamiętam, a kilka widziałem. ;-) Zwłaszcza na tle wielu innych tenisistek, które czynią to nałogowo... Inna sprawa, że ona jest zawodniczką formatu - powiedzmy - szlemowego od bardzo niedawna (pod względem skali umiejętności była nią od zawsze :) ) i jej umiejętności radzenia sobie z presją na tym poziomie są jeszcze praktycznie nieznane. Co do finału, to zszokuje mnie, jeśli Lucie ugra więcej niż 3, no może przy jej serwisie 4 gemy w którymkolwiek z setów. :)

Re: Roland Garros 2015

: 04 cze 2015, 21:03
autor: Mario
3 h po sprawie, a ja wciąż jestem zażenowany dzisiejszym występem Serbki.

Wyszła na kort z jakimś planem, starała się go realizować, unikała jak ognia wymian jej backhand na forehand rywalki, czyli tego czym przegrała wszystkie mecze z Safarovą, (te baloniki z bh grane po linii na bh Czeszki były świetnym pomysłem, żeby przenieść wymianę na forehand, czym ustawiła sobie początek meczu) aż tu nagle, jeden mały kryzys i wszystko się posypało. Z prawej co mocniejsze zagranie trafiało wszędzie, tylko nie w kort, backhand jak z automatu - po krosie w korytarz 1,5 m od bocznej, 1,5 m od końcowej, w efekcie Lucie się rozkręciła i przejęła dominację na korcie.

Ale nawet pomimo tych wszystkich grzechów, szanse się pojawiły. Pierwszy set po prostu trzeba zamknąć, a jeśli już się nie uda, to obowiązkiem numer 2 jest doprowadzenie do tb, jednak ciężko liczyć na cokolwiek, kiedy w obu gemach trafia się 3/10 pierwszego. O drugim nawet szkoda wspominać, traci serwis na początku (1/6 jeśli chodzi o serwis), później ma 150 szans, żeby wrócić do meczu, a kiedy już w końcu się udaje, w dodatku rywalka pokazuje jak bardzo jest zdenerwowana, to oddaje wszystko w najgłupszy z możliwych sposobów. Lucie zachowała się jak szło przypuszczać, lekkie nerwy na starcie i drżąca ręka w momencie kończenia, Ana w sumie też bez zaskoczeń - mentalne dno, przegrała właściwie wszystkie ważne punkty, przynajmniej połowę z nich przez absurdalne błędy/decyzje.

Według mnie problem jest w nastawieniu, może nawet jej charakterze. Robi pierwszy półfinał Szlema od dawna, jednak to mało, ona musi wygrać, najlepiej bez straty seta. Zamiast podejść na lekkim luzie, coś w stylu: walczę na maksa, ale jak przegram to nie ma tragedii, nakłada na siebie dodatkową presję, z którą nie potrafi sobie poradzić. Kiedy straciła przełamanie miała panikę w oczach, a później było już tylko gorzej. O stanie psychicznym w drugim secie najlepiej świadczy fakt, że praktycznie nie było burackich okrzyków i piruetów, które w normalnej sytuacji oglądalibyśmy po co trzecim wygranym punkcie. Naprawdę przykro patrzyło się na te seryjnie ładowane w siatkę returny, na strach przed przejęciem inicjatywy przy break pointach, na dziewczynę (zwykle nie lubię tego banału), która nie tyle chciała wygrać, ale po prostu nie chciała przegrać. Strach, panika, przerażenie, tak bym to określił jeśli chodzi o Serbkę od momentu 5:5 w pierwszym secie.
Lucas pisze:ale taka szansa może się już Ivanovic nie trafić.
Nie zgadzam się. WTA to nie ATP, nie ma tu takich pewniaków do osiągania połówek jak Djokovic (nawet ten Murray) czy swego czasu Nadal z Federerem, nie ma też tych wszystkich sępów pokroju Berdycha i Ferrera, którzy tylko czekają na nadarzające się okazje. Z pełną odpowiedzialnością można powiedzieć, że przynajmniej raz w roku okienko się otworzy, kwestią jest tylko skorzystanie. Dla przykładu - Bouchard swoje trzy półfinały zrobiła praktycznie na wyczyszczonych drabinkach, Woźniacka zaczęła robić coś więcej niż tylko bieganie i była w finale US Open, nawet Ana miała rok temu Melbourne, teraz ma Paryż i kilka zmarnowanych szans przed laty, gdzie wypadała w 3-4 rundach (choćby tutaj przed laty z Errani). Więc jak mówiłem, ważne żeby być w formie na Szlemach, nawet kosztem dziwnych wtop w mniejszych turniejach (nie mam wielkiego ciśnienia na robienie SF w jakimś Cincy czy innym Pekinie) Serbka wciąż ma tylko 27 lat (zważywszy na kilka słabszych sezonów, rzeczywisty przebieg jest jeszcze mniejszy) i na pewno kilka szans przed sobą. Serena coraz starsza, Masza już lepsza nie będzie, Kvitova od sto lat nie wyszła z 4 rundy poza Wimblem, Halep to tylko Halep...

Słowem podsumowania, występ w Paryżu był świetny. Po prostu Ana to Ana i nie mogła normalnie odpaść, stąd moje nerwy...

Re: Roland Garros 2015

: 04 cze 2015, 21:43
autor: Lucas
Mario, bardzo chciałbym żebyś miał racje, co tych szans Any, ale statystyka nie jest po naszej stronie. Zobacz jak długo czekaliśmy na ten SF, a Serbka też młodza już nie będzie. Okienko może sie otworzyć, ale trzeba jeszcze umieć przez nie spojrzeć. Dziś taka Bacinsky miała drzwi otwarte na oścież, a sama je sobie zatrzasnęła.

Re: Roland Garros 2015

: 04 cze 2015, 22:06
autor: Mario
No ja tam liczę, że taki półfinał odblokuje ją w Szlemach, a wtedy 27 lat to naprawdę nie jest dużo.

Re: Roland Garros 2015

: 04 cze 2015, 22:07
autor: Brzydal
Jacques D. pisze:To nie jest kwestia tego, czy SW udaje problem zdrowotny czy nie [...] ale o poziom hiperbolizacji tego czegoś przez nią i słabego aktorstwa, jakie ona serwuje.
[...]
Tenisowo liczy się tylko to, że Timea ośmieszyła siebie i cały tour, po raz kolejny udowadniając, że poza okazjonalnie budzącą się Kvitovą, SW praktycznie nie ma tam przeciwniczek, a grają z nią jej własne fanki, uważające ją za nienaruszalne bóstwo jeszcze bardziej niż kibice na trybunach i przed TV. :)
Wydrukować i oprawić w ramkę. :rozpacz:

Re: Roland Garros 2015

: 04 cze 2015, 22:13
autor: Robertinho
Nadal wreszcie słabszy, ale ten koszmar chyba naprawdę nigdy się nie skończy.

Re: Roland Garros 2015

: 04 cze 2015, 22:25
autor: DUN I LOVE
Robertinho pisze:Nadal wreszcie słabszy, ale ten koszmar chyba naprawdę nigdy się nie skończy.
Ja tam się cieszę.

Re: Roland Garros 2015

: 04 cze 2015, 22:26
autor: Mario
Mnie kusi perspektywa klasyka. Fajnie byłoby tego doświadczyć w naszych czasach, jednocześnie nie z rąk Nadala czy Djokovica...

Re: Roland Garros 2015

: 04 cze 2015, 22:34
autor: Lucas
Kto jak kto, ale Serena na tego klasyka by zasłużyła. Dominuje totalnie, to osiągnięcie nie byłoby niczym niesprawiedliwym.

Re: Roland Garros 2015

: 04 cze 2015, 22:38
autor: Mario
Jeszcze odnośnie Any, dzisiejsza porażka była dopiero jej drugą na Chatrier (bilans 16-2). Wiedziałem, że jest dobrze, ale aż tak. :o

Na Lenglen ma 8-6 (i to dzięki 3 wygranym w tym roku), też wiedziałem, że jest źle. :D

Re: Roland Garros 2015

: 04 cze 2015, 23:20
autor: Jacques D.
M270 pisze:
Jacques D. pisze:To nie jest kwestia tego, czy SW udaje problem zdrowotny czy nie [...] ale o poziom hiperbolizacji tego czegoś przez nią i słabego aktorstwa, jakie ona serwuje.
[...]
Tenisowo liczy się tylko to, że Timea ośmieszyła siebie i cały tour, po raz kolejny udowadniając, że poza okazjonalnie budzącą się Kvitovą, SW praktycznie nie ma tam przeciwniczek, a grają z nią jej własne fanki, uważające ją za nienaruszalne bóstwo jeszcze bardziej niż kibice na trybunach i przed TV. :)
Wydrukować i oprawić w ramkę. :rozpacz:
W takim razie liczę na głos w kategorii post roku. :P

A tak serio, ad klasyka: naprawdę jesteście aż takimi masochistami? :/ Bardzo mnie fascynuje, co można lubić w Serenie. Tenisowo odpychająca, charakterologicznie podobnie, no chyba, że ktoś lubuje się w słabych aktorach bądź ludziach deklarujących chęć zabijania...

Re: Roland Garros 2015

: 04 cze 2015, 23:27
autor: Mario
Ja tam od zawsze uważam, im aktor gorszy tym "lepszy", stąd pewnie moja sympatia do niektórych aktorek porno...

Re: Roland Garros 2015

: 04 cze 2015, 23:27
autor: DUN I LOVE
:D

Re: Roland Garros 2015

: 04 cze 2015, 23:32
autor: Lucas
Mario pisze:Ja tam od zawsze uważam, im aktor gorszy tym "lepszy", stąd pewnie moja sympatia do niektórych aktorek porno...

Ostatnio trafiłem nawet na jakiś normalny ( nie pornograficzny) film z Sashą Gray na Canal plus :D

Przemku są różne gusta, pogódź sie z tym. Gdyby nie to nie miałbyś z kim rozmawiać w tym dziale :).

Re: Roland Garros 2015

: 04 cze 2015, 23:34
autor: Mario
No bo ona już skończyła karierę jakiś czas temu i zajęła się porządnymi filmami.

Re: Roland Garros 2015

: 04 cze 2015, 23:37
autor: DUN I LOVE
Serena - sentyment do dawnych czasów, kiedy jeszcze w WTA grano w tenisa i to na naprawdę niesamowitym poziomie. :)

Mam na myśli czasy, kiedy się ekscytowałem kobiecymi rozgrywkami: Henin, Clijsters, siostry Williams, młode pokolenie Rosjanek, Davenport, Mauresmo i leciwa Seles. :D