Fighter pisze: ↑06 lip 2022, 22:23
Wygrałem też ligowy, euro i pewnie coś tam by się jeszcze znalazło, ale ja się tym nie brandzluje wbrew pozorom i to Wy z @COA dzwonicie cały czas przypominając o tym z braku laku, tak tylko napomknę nieśmiało.
Dzisiaj zadzwoniłeś akurat Ty, i to wpisem, cytuję: "Jak dobrze, że w jednoosobowym gronie fanów Fritza nie ma takich problemów", a na odbicie piłeczki zareagowałeś następująco: "Napisał typ, który chowa się do budy, bo tenisista wygrywa w sporcie zawodowym". Ewidentnie byłeś w nastroju konfrontacyjnym, niemniej z jakiegoś powodu zrobiłeś kilka kroków do tyłu i zacząłeś "punktować" hipokryzję oraz udawać tego dobrego. Zresztą, już wczoraj wystąpiłeś jako obrońca uciśnionego, który w pierwszej odpowiedzi na wpis cisnął rozmówcę od downów. Nie wiem, jaki cel mają te wszystkie praktyki, nie wnikam, czy czasem to nie jest ta słynna hipokryzja albo po prostu chcesz być fajny, bronić tych (niby) słabszych i dobrych przed tymi (niby) silniejszymi i złymi, ale zapewniam Cię, że oni obrony nie potrzebują. Ani specjalnie nie są atakowani, ani nie można odmówić im umiejętności defensywnych.
Zaczęło się ostro, skończyło się nudno, trochę jestem zawiedziony, ale jestem przede wszystkim dobrą osobą, więc pozwolę sobie dać Ci kawałek dobrej rady - zajmij się sobą, pisz sensowne posty, nie twórz sztucznych konfliktów, a przede wszystkim nie wchodź w tego typu wojenki jak moje z pewnym odłamem fanów Nadala. To trwa od dawna, obie strony mają swoje na sumieniu, może kiedyś uda się załagodzić sytuację (z Lakem próbowałem, ale chyba jeszcze nie jestem gotowy, a on raczej nigdy nie będzie gotowy, by pewnie, irytujące dla mnie rzeczy, zmienić), niemniej interwencje z zewnątrz na pewno nie poprawią sytuacji.
Czy mogłem sobie darować ten wpis? Pewnie mogłem. Czy czuję się źle, że go zamieściłem? Niespecjalnie. Na pocieszenie dla niektórych, omawiane spotkanie traktuję jako kolejny gwóźdź do trumny mojego zainteresowania tym sportem, więc pewnie znowu mocno wygaszę oglądania spotkań (których w ostatnim czasie oglądam stanowczo za dużo), ponadto od piątku i tak mnie nie ma, więc jak coś zerknę to przy okazji, a komentować nie zamierzam. Cieszcie się więc tym wspaniałym turniejem, być może jeszcze lepszym finałem z udziałem Rafole. Wciąż mam nadzieję, że Novak na coś się przyda, ale kolejne zmartwychwstanie Nadala zdziwi mnie tak jak ten słynny dzień po nocy.