Ech, człowiek na chwile sobie "ucieknie" a już tyle go omija.
Choć muszę przyznać, że na samym forum działo się o wiele więcej niż na RG.

Odnosząc się do wpisu blogowego Pana Karola (bardzo miło, że się Pan zarejestrował

). Krytykuje Pan jedne reakcje emocjonalne przeciwstawiając im... inne reakcje emocjonalne. Zacytowane komentarze obecnych i byłych zawodników nie noszą najmniejszych znamion krytycznej analizy. Jako osoby zaangażowane w tenis "od wewnątrz" są oni równie nieobiektywni w swoich opiniach jak my, zapatrzeni w swoich dawnych idoli-tyle że w nieco inny sposób.
Co do samej zacytowanej wypowiedzi Roberta. Nie można zapominać, że wypowiedzi na nim podlegają w znacznej mierze funkcji fatycznej i ekspresywnej języka. A już prawie wszystkie posty pisane podczas meczów, zwłaszcza tych najważniejszych, mają taki właśnie charakter.
Taka jest natura for internetowych. Natomiast mimo to wydaje mi się, że na naszym forum, zwłaszcza w porównaniu z innymi polskimi (i nie tylko) forami tenisowymi jest całkiem sporo wartościowej merytoryki. Jest niemało pokaźnych wywodów merytorycznych pisanych przede wszystkim właśnie przez "krytykantów" (to pewnie zupełny przypadek...) i nie są one ukryte.
Ja tam się cieszę, że nasze forum ma taką a nie inną opinię. Specjalistów od bałwochwalczego bicia pokłonów jest tylu, że jakiekolwiek negatywne opinie (dotyczące polskich tenisistów zwłaszcza) to prawie tabu. Ktoś musi przywracać równowagę. Poza tym, wydaje mi się, że komu jak komu, ale Panu, Panie Karolu, zjawisko krytyki, zwłaszcza tej konstruktywnej, nie powinno być całkiem obce.
Co do samego meczu. Na pewno był bardzo dobry. Zwłaszcza konsekwentnie agresywne nastawienie Nadala to coś, czego od dawna nie widziałem. Koronkowe wymiany z linii końcowej to coś, co zawsze imponuje w przypadku tych dwóch tenisistów. Nie sposób jednak nie zauważyć jednak również innego wymiaru tego widowiska: Djokovic, w porównaniu choćby z finałem Monte Carlo zagrał bardzo niekonsekwentnie pod względem taktycznym, a w pierwszym i trzecim secie grał najzwyczajniej przeciętnie/słabo.
Pamiętajmy, że najlepszych ocenia się, zestawiając ich z najlepszymi i według bardzo wysokich standardów, jakie sami sobie wyznaczyli. Inaczej w każdym meczu jawić się nam będą jako geniusze i nigdy nie dojdziemy do żadnych konstruktywnych i merytorycznych wniosków.