Forum fanów tenisa ziemnego, gdzie znajdziesz komentarze internautów, wyniki, skróty spotkań, statystyki, materiały prasowe, typery i inne informacje o turniejach ATP i WTA. https://www.mtenis.com.pl/
Troszke zawiodła mnie ta sesja, trochę bez pomysłu zrobiona, choć dobrze, że delikatna i nie było "slut version". Choć oczywiście na samą Marte bardzo przyjemnie się patrzy.
Re: WTA - temat ogólny
: 01 lut 2013, 14:49
autor: kurcaczeudo
Niektóre zdjęcia bardzo fajne, całkiem pomysłowa aranżacja, niemniej jednak zdecydowana większość, to sztampa i wtórność a'la plenerowy album ślubny... Nie można natomiast powiedzieć, że Marcie czegoś brakuje Wszystko na swoim miejscu.
Re: WTA - temat ogólny
: 01 lut 2013, 15:03
autor: Jacques D.
kurcaczeudo pisze: Nie można natomiast powiedzieć, że Marcie czegoś brakuje Wszystko na swoim miejscu.
Dokłądnie tak. Ale z "tenisowa mistrzynią" to już przesadzili.
Re: WTA - temat ogólny
: 01 lut 2013, 16:06
autor: kurcaczeudo
Jacques D. pisze:Dokłądnie tak. Ale z "tenisowa mistrzynią" to już przesadzili.
Zdecydowanie trafniej ujęliby temat pisząc "mistrzyni rakiety" Praktycznie niemożliwe do zweryfikowania, co nie znaczy, że nieprawdziwe
Re: WTA - temat ogólny
: 08 lut 2013, 11:18
autor: robpal
Ktoś śledzi Fed Cup w ten weekend?
Re: WTA - temat ogólny
: 10 lut 2013, 12:32
autor: przemusiowa
robpal pisze:Ktoś śledzi Fed Cup w ten weekend?
Ja właśnie oglądam mecz Stosur - Kvitova, w 1 secie jest 4:2, Petra została przed chwilą przełamana Innych meczy nie widziałam i szczerze jakoś się tym nie przejmuje (ten mecz włączyłam raczej z nudów niż zainteresowania )
Edit: pierwszy set dla Australii, 6:2
gra Kvitovej Zawsze kiedy przełamuje Stosur, zaraz przegrywa swoje podanie
1:1 w setach Australia-Czechy
Robertinho pisze:Wojtek w świetnej formie. Niebywały mix koniunkturalisty z oszołomem i hipokrytą.
+1
Ależ mnie ten gość drażni. Co on ma do Very Zvonarev'y? A pewnie to, że nie ma pojęcia o tym, że jest kontuzjowana od miesięcy.
A Pan jaki ma pomysł?
Ja będę opisywał piękną bramkę, a nie błędy defensywy. Sam jako zawodnik wielokrotnie popełniałem błędy i wiem, że nawet po pomyłce, za chwilę można być w takiej samej sytuacji i zagrać piłkę naprawdę cudownie. Proszę uwierzyć, że kibicom się to spodoba.
Re: WTA - temat ogólny
: 15 lut 2013, 21:33
autor: przemusiowa
No to od poniedziałku będziemy mieli oficjalnie nowy numer 1, Serenę Williams
Re: WTA - temat ogólny
: 23 lut 2013, 7:55
autor: Joao
Wta ukarało Williamsównę i Azarenkę za zbyt późne wycofanie się z turnieju w Dubaju. Amerykanka dostała 50 tysiaków, a Białorusinka 100
Re: WTA - temat ogólny
: 23 lut 2013, 13:43
autor: MG FCB
Joao pisze:Wta ukarało Williamsównę i Azarenkę za zbyt późne wycofanie się z turnieju w Dubaju. Amerykanka dostała 50 tysiaków, a Białorusinka 100
Raczej finansowo to ich nie zaboli.
Re: WTA - temat ogólny
: 23 lut 2013, 14:06
autor: robpal
E tam ukarali, z bonusa na koniec sezonu potrącą i tyle.
Za IW Serenie zabiorą 350 tysiaków
Re: WTA - temat ogólny
: 25 lut 2013, 23:08
autor: przemusiowa
Kim Clijsters @Clijsterskim
Hi everyone, we have some exiting news to tell you... Jada is going to be a big sister ! Xxx Kim , Brian and Jada
Kim Clijsters ogłosiła że jest w ciąży Gratulacje
Re: WTA - temat ogólny
: 05 mar 2013, 10:28
autor: Jacques D.
Martinka!
Hingis tops list of 2013 Hall of Fame class
Swiss former world number one Martina Hingis, a winner of five Grand Slam singles titles, headlined the International Tennis Hall of Fame's list of inductees for the 2013 class.
Broadcaster Cliff Drysdale, tennis promoter Charlie Pasarell and former Romanian player Ion Tiriac will be inducted to the contributor category, the Newport, Rhode Island, hall said in a statement. Australian Thelma Coyne Long was previously named as an inductee to the master player category.
Hingis, who won the Australian Open and Wimbledon at the age of 16, quit tennis for the first time in 2003 at the age of 22, suffering from ankle injuries. She returned in late 2006 and finished the following year ranked seventh.
However, she quit for a second time in 2007 under a cloud after she tested positive for cocaine at that year's Wimbledon. Hingis served a two-year ban but maintained her innocence.
The 32-year-old Swiss won a total of 15 Grand Slam titles including nine major doubles titles and one mixed doubles crown, and claimed 43 singles titles and 37 doubles titles.
She won three successive Australian Open singles titles from 1997 and also triumphed at Wimbledon and the U.S. Open, and was a finalist at the French Open. In 1998, Hingis led the Swiss team to their only Fed Cup title.
Long, 94, won a pair of Australian singles titles among 19 women's Grand Slam titles, including doubles and mixed doubles between the 1930s and 1950s.
Drysdale was a player during the 1960s and 1970s and then helped launch the ATP, serving as its first president. He later turned to broadcasting and for more than 30 years has been one of the sport's most respected voices.
Pasarell, a former U.S. number one and ATP co-founder, is most recently known as past director and managing partner of the Indian Wells tournament. He also partnered with Arthur Ashe and Sheridan Snyder to launch the National Junior Tennis League.
Tiriac, a former player turned tennis power broker, has been an influential leader in roles ranging from coach to player manager to tournament promoter. He spent 15 years on Romania's Davis Cup team, helping them reach the finals three times.
The Class of 2013 will be inducted on July 13 in Newport.
Re: WTA - temat ogólny
: 03 kwie 2013, 17:46
autor: przemusiowa
British tennis player Heather Watson has been diagnosed with glandular fever #ssn
Szkoda Heather. Fajne rotacje i przyzwoita gra przy siatce, może nie taki talent jak Robson, ale na pewno trochę możliwości jest do wykorzystania. Oby to jej nie zniszczyło kariery jak Anciciowi czy Soderlingowi.
Re: WTA - temat ogólny
: 07 kwie 2013, 10:34
autor: Joao
Jadzia, generał, radca i brydż
Spoiler:
Krzysztof Rawa 20-10-2012
Sto lat temu w Krakowie urodziła się Jadwiga Jędrzejowska. Mistrzyni, której do szczęścia wystarczała rakieta, piłki, papierosy i kawa
W sieci krąży film, fragment amerykańskiej kroniki z 1937 roku, raptem 30 sekund. Jędrzejowska gra w US Open z Alice Marble. Kilka piłek, publiczność, zamaszysty ostry forhend, z którego była znana. Lektor kaleczy niemiłosiernie jej nazwisko. W ostatniej scenie polska tenisistka stoi przed kamerą z trofeum, uśmiecha się, następnie mówi powoli i wyraźnie: „Jadwiga Jędrzejowska". Lektor: „Przepraszam, jak?", „Ję-drze-jow-ska".
Dla nas największa z największych tenisistek przedwojnia i jeszcze wielu lat powojennych, dla ówczesnych ekspertów tenisowych niekiedy trzecia rakieta na świecie, dla mediów międzynarodowych tylko „Dża-dża", pięknie przegrywająca finały Wielkiego Szlema w Paryżu, Londynie i Nowym Jorku.
W sejfie na kortach Huty Baildon przechowywała bransoletkę od króla Szwecji
Najsłynniejszy finał, ten z 1937 roku w Wimbledonie, pamiętany jest najlepiej, bo Jadzia była ledwie kilka piłek od pokonania Dorothy Round. W oficjalnym wydawnictwie Wimbledonu z tego roku jest zapis: turniej po raz pierwszy transmitowany przez telewizję.
Tenis hotelowy
Wyjątkowość Jędrzejowskiej była nasza, polska. Jej droga z biednej krakowskiej rodziny na korty świata. Jej samorodny talent nigdy porządnie nieoszlifowany przez trenerów, jej nieśmiałość połączona z zaskakującą otwartością i umiejętnością podbijania serc wszędzie, gdzie pojechała. Jej wrodzona umiejętność znajdywania się w okolicznościach, o jakich w zasadzie nie miała prawa marzyć. Redaktor Bohdan Tomaszewski, który z Jędrzejowską nieraz grał, mówi że o maturę nie śmiał pytać, miał za duży szacunek dla mistrzyni.
Od podawania piłek na kortach koło domu w Krakowie do pierwszego wygranego turnieju w Katowicach (1927) minęło siedem lat. Furtka na świat otworzyła się jednak w Warszawie. Po przenosinach w 1932 roku Jadwiga Jędrzejowska miała dostać mieszkanie od Legii (skończyło się na wynajmowaniu pokoiku, o co miała pewien żal), ale pobyt w stolicy miał zalety – przede wszystkim dawał opokę finansową.
Zimą tenisistka pracowała jako urzędniczka w przedstawicielstwie firmy Dunlop (ale też jeździła na Riwierę na tzw. tenis hotelowy), latem grała, ile dusza zapragnie. Pozostaje małą tajemnicą, jak to się działo, że Jędrzejowska, mając dyskretne wsparcie producenta popularnych rakiet (modelem Dunlop Maxply grało wówczas wiele światowych sław), jeździła na turnieje z inną rakietą, tzw. białym Slazengerem.
– Domyślam się, że mogła to być jedna z cichych form dodatkowej pomocy, jaką organizował dla niej i dla Ignacego Tłoczyńskiego radca Aleksander Olchowicz, wielki miłośnik tenisa, sekretarz sportowy PZT, człowiek majętny i ustosunkowany, brat redaktora naczelnego „Kuriera Warszawskiego" Konrada Olchowicza – podpowiada Bohdan Tomaszewski.
Jeździła niemal po całej Europie od Francji po Niemcy i korty Wielkiej Brytanii. W dostępnych w sieci zbiorach Narodowego Archiwum Cyfrowego po wpisaniu hasła „Jędrzejowska" ukazuje się ponad setka czarno-białych fotografii. Jadzia w Wimbledonie, Jadzia w Paryżu na Roland Garros, w Queen's Clubie, Chiswick, Dulwich, West Wickham, Beausite, Bremie, Zurychu, Neapolu, Nowym Jorku, nawet w Hollywood – tam aktorzy amerykańscy składają podpisy na zagipsowanej stopie polskiej tenisistki. To wtedy poznała Charliego Chaplina.
Gramy w piątek?
Następne zdjęcia: z polskimi ambasadorami, konsulami i ze sławnymi rywalkami: Hilde Krahwinkel, Anitą Lizaną, Kay Stammers, Alice Marble, Dorothy Round, oraz jeszcze sławniejszymi kolegami po fachu – Jeanem Borotrą, Donaldem Budge'em, Gottfriedem von Crammem. – Jadzi zawdzięczamy wiele opowieści z podróży, także tę, która mówi, że istnieje tzw. klątwa Queen's Clubu. Wygrała ten znany turniej na londyńskich kortach bodaj dwa lub trzy razy i nigdy nie udało się jej powtórzyć sukcesu w Wimbledonie, więc stworzyła legendę – wspomina redaktor Tomaszewski.
Są też zdjęcia z kortów Warszawy, Krakowa i Torunia, z mistrzostw Polski, z przyjazdów i wyjazdów na turnieje, z balów organizowanych przez Związek Prasy Sportowej RP w Adrii. Przy Jadzi Jędrzejowskiej często widać Janusza Kusocińskiego. I kieliszki na stole. Jest też zdjęcie stolika na kortach Legii, partia brydża, gra mistrzyni oraz Maks Stolarow, Jerzy Stolarow i Ignacy Tłoczyński. Bohdan Tomaszewski pamięta jeszcze inną czwórkę, które siadała do kart w ciepłe warszawskie wieczory: Jędrzejowska, Kusociński, radca Olchowicz i generał Kazimierz Sosnkowski.
Redaktor Tomaszewski dodaje jeszcze jeden ważny szczegół: – Ona, wielka mistrzyni, potrafiła czasem podejść do jednego z nas, młodych, i zwyczajnie spytać: to co, gramy w piątek? Może być o 12? Finalistka Wimbledonu, sama z siebie, taki zaszczyt! To też ją różniło od innych, wydaje się, że także od dzisiejszych mistrzów. Propozycja Jędrzejowskiej miała dla nas, początkujących, jeszcze jeden ważny aspekt – z Jadzią grało się tylko na korcie centralnym, to było jej miejsce.
W 1936 roku nakręcono na kortach Legii sportowe sceny filmu „Jadzia" (tytuł roboczy „Mecz miłości") z gwiazdą Jadwigą Smosarską w roli tytułowej. Komedia nie była o Jędrzejowskiej, ale raczej w hołdzie dla niej (mistrzyni tenisa w filmie nazywała się Jadzia Jędruszewska).
Tenis stał się pretekstem do konstrukcji prostej fabuły: ona, Jadzia Maliczówna, jest córką szefa sportowej firmy Malicz, on, Jan Oksza (Aleksander Żabczyński), to syn właścicielki konkurencyjnej firmy Oksza, który postanawia uwieść i wykorzystać znaną tenisistkę (Wanda Zawiszanka). Warto zobaczyć choćby dla widoku kortu centralnego Legii i drewnianych trybun wypełnionych widownią. Łatwo rozpoznać w tle kościół przy Łazienkowskiej.
Bohdan Tomaszewski przypomina: – Dla nas, ówczesnych juniorów, to było kolejne święto na Legii. Patrzyliśmy na kamery, patrzyliśmy na wielkie gwiazdy ekranu. Jadzia też tam była. A filmową rywalką Zawiszanki, która nie miała wielkiego pojęcia o grze w tenisa, była Zofia Jędrzejowska, starsza siostra Jadzi. Zosia to jej sportowe zaprzeczenie – grała defensywnie, chytrze, ale bez dynamiki. Miała dojrzałą technikę, na tyle dobrą, że była w pierwszej dziesiątce w Polsce. Powiedzmy szczerze, nie było to jednak takie trudne, skoro w mistrzostwach kraju w 1937 roku w Krakowie nasza złota dyskobolka Halina Konopacka doszła do półfinału singla.
Jadzia miała także młodszego brata, który próbował zostać tenisistą, ale i jemu nieco brakowało talentu siostry.
– Był mniej więcej w moim wieku, może rok starszy. Spotkaliśmy się w 1938 roku na obozie juniorów zorganizowanym przez PZT w Centralnym Instytucie Wychowania Fizycznego (potem AWF) w Warszawie, graliśmy kilka razy, nie znam jego późniejszych losów – mówi Bohdan Tomaszewski.
Nie poszła do profesjonalnego zespołu Billa Tildena, choć propozycja po finale Wimbledonu w 1937 roku składana przez samego Freda Perry'ego była bardzo kusząca (25 tys. ówczesnych dolarów na wejście plus 10 procent z biletów). Nie została w Ameryce, choć mogła zostać po US Open w 1939 roku. Nie skorzystała z możliwości spokojnego przeżycia wojny w Szwecji.
– Decyzja o pozostaniu w Polsce podczas okupacji to była cała Jadzia. Nieskomplikowana, pogodna, serdeczna i bezpośrednia osoba, tkwił w niej także prosty, naturalny patriotyzm. Zwyczajnie uznała, że nie chce ratować się za pośrednictwem gestapowców, którzy przekazali jej ofertę przyjaciela z kortów na Riwierze, króla Szwecji Gustawa V – mówi Bohdan Tomaszewski.
O jej pracy w restauracji Pod Kogutem na Jasnej pisano nieraz. Założona przez Kusocińskiego i kilku innych sportowców knajpka dawała szansę przeżycia, ale na krótko. „Kusy" został aresztowany i rozstrzelany, Jędrzejowska poszła do fabryki butów. Rakiety w czasie wojny nie wzięła do ręki. Po powstaniu warszawskim miała iść do obozu przejściowego w Pruszkowie, ale uciekła. Ogródkami i polami doszła do Międzyborowa przed Żyrardowem.
Gdy wróciła w 1945 roku, jej dom był spalony, ale w zgliszczach znalazła wimbledońską srebrną plakietkę za udział w finale. Finał mistrzostw Polski kobiet w 1946 roku znów wygrała, choć wojna zrobiła swoje i z energicznej dziewczyny, której często zarzucano zbyt krągłe biodra, został cień. Rywalką w tamtym finale była siostra Zofia. Wynik 6:2, 6:0. Rok później mieszka już w Bydgoszczy, a od 1948 roku z mężem Alfredem Gallertem w Katowicach. Tam została do śmierci w 1980 roku.
Pięć szmaragdów
W Baildonie, wówczas najmocniejszym klubie w Polsce, miała swój drugi dom. Czesław Ludwiczek w książce „Tenis na Śląsku" przypomina, że w sejfie umieszczonym na kortach Huty Baildon przy Astrów przechowała złotą bransoletkę z pięcioma szmaragdami od króla Gustawa i inne precjoza. Że czasem płaciła kosztownymi drobiazgami za sprzątanie domu, że pozostała sobą do ostatnich dni, uśmiechniętą, nieskomplikowaną Jadzią, której do życia nie trzeba było żadnych luksusów, tylko dużo mocnej czarnej kawy, paru ciastek i bardzo wielu papierosów (przed wojną, jak przypomina red. Tomaszewski – zawsze z munsztukiem), choć świetnie wiedziała, że papierosy zabrały jej zwycięstwa w niektórych ważnych trzecich setach.
Po karierze, która trwała do 1968 roku, po niezliczonych tytułach mistrzyni Polski, po ośmiu finałach Wielkiego Szlema (licząc z deblem i mikstem) została w klubie trenerką młodzieży, choć przyznawała niekiedy, że do tej pracy pasji nie ma.
W 1976 roku nie zaproszono jej na pokazowy Turniej Czterech Asów z Wojciechem Fibakiem, Janem Kodeszem, Tomem Okkerem i Martym Riessenem w katowickim Spodku. W rozmowie z Andrzejem Fąfarą z „Życia Warszawy" mówiła wtedy, że nie ma żalu, że widziała przecież na żywo „cyrk Kramera", że wystarczy telewizor. O tym, że nie warto grać tylko dla pieniędzy, że liczy się potrzeba serca. O barwach przedwojennego tenisa. Ale również że młodzi mówią jej niekiedy: „Nie jest ważne, co było wtedy, ważne, co jest teraz".
Katowickie korty przy ulicy Astrów dostały jej imię w 1981 roku, ale chyba niewiele osób to wie. O pani Jadzi świat przypomniał sobie w Wimbledonie, gdy do finału dostała się Radwańska, rocznik 1989. Amerykańska dziennikarka spytała wtedy Agnieszkę: – Pamiętasz ją?