Bardzo trudny, ale jednocześnie satysfakcjonujący mecz zagrały dziś Aoyama i Shibahara, które w dwóch ciasnych setach wyeliminowały Hradecką i Bouzkovą. Miałem okazję widzieć wcześniej czeską parę i wiedziałem, że nie będzie ani łatwo ani przyjemnie, ale tak wyrównana stawka zapewniła naprawdę dobre widowisko.
Bez wdawania się w detale chciałbym zwrócić uwagę na jedną rzecz. Często narzekamy na aspekt mentalny w grze młodszego pokolenia tenisistów, na to, że czasem brakuje im woli wygranej, zaangażowania czy odporności. Wiadomo, że na tych debalch presja jest mniejsza, bo mało kogo obchodzą te rozgrywki, ale mimo wszystko warto zwrócić uwagę jak na korcie zachowuje się 23 letnia (więc chyba wciąż młoda) Shibahara. Cały czas jest z jej strony pozytywna energia i przede wszystkim chęć poprawienia błędów. Dziś zagrała dwa słabe gemy na podaniu (wykrakałem to wczoraj zbyt mocną pochwałą

), ale to jak tyrała z głębi kortu i na siatce by to odrobić było godne podziwu. To było jedno z lepszych jej spotkań w tych elementach, zawsze była tam gdzie trzeba by przejąć inicjatywę w trudnych gemach Aoyamy. Sądzę, że takie podejście do spotkania i do swoich słabości przydałoby się wielu zawodnikom, nie tylko w deblu. Generalnie obie Japonki były dziś pod ogromną presją i świetnie sobie poradziły. Teraz zmierzą się ze Hsieh i Mertens, na pewno będzie to niezwykle trudne starcie.
Chan/Chan niestety odpadły, ale nie miałem internetu, więc nie zdążyłem się załapać. Niemiła niespodzianka, ale proste sety sugerują, że raczej nie było tam szans. Szkoda, ale tak bywa, w 1/4 nie ma już słabych rywalek.