Re: Australian Open 2014
: 22 sty 2014, 12:03
Tyle lat ogląda się tego Rogera i ciągle nie docenia się jego potencjału w robieniu takich rzeczy. Niech lepiej Rodża to wygra bo Murray coś niebezpiecznie się rozkręca.
Forum fanów tenisa ziemnego, gdzie znajdziesz komentarze internautów, wyniki, skróty spotkań, statystyki, materiały prasowe, typery i inne informacje o turniejach ATP i WTA.
https://www.mtenis.com.pl/
Ogólnie w trzecim secie był strasznie z tyłu. Serwował na mecz głównie dzięki głupocie Murraya.Mario pisze:Zasłużył na karę za pasywność w tiebreaku Federer.
Właśnie od momentu serwowania na mecz zacząłem oglądać. Z mistrzem klepania (nie baloniady, rzecz jasna) ciężko wygrać w ten sposób, jak Murray zdecydował się trzymać wymianę to poszły 4 punty z rzędu...robpal pisze:Ogólnie w trzecim secie był strasznie z tyłu. Serwował na mecz głównie dzięki głupocie Murraya.Mario pisze:Zasłużył na karę za pasywność w tiebreaku Federer.
Jakie zmarnowane. Murray je obronił w kapitalnym stylu.Advantage pisze:Jeszcze teraz 3 BP zmarnowane.
Zdecydowanie popadasz w patos. Nikt nie będzie o tym mówił, jeśli Wawrinka zrobi w tym roku klasykaRobertinho pisze:No wtopa z 2-0 z Murray'em, mając serwis na mecz i dwa(jak dotąd...) meczbole potem jeszcze, to będzie wyczyn nie lada, o którym będzie się opowiadać przyszłym pokoleniom. O ile oczywiście ktoś będzie chciał słuchać opowieści o worku treningowym wielkiego Rafy Nadala, rekordzisty w ilości wygranych turniejów wielkoszlemowych.
Hm, Lendl - Murray wydaje mi się jednak taką klasyczną relacją mentor - uczeń. Jednak zrobił Czech z takiej "męskiej Radwy" i tenisowego przepychacza rasowego zawodnika. Z resztą diagnozy się zgadzam - nade wszystko potrzeba w obozie Serba prawdziwego profesjonalisty, nie awangardzisty i oszołoma wymyślającego quasi - cuda, ale kogoś przede wszystkim o żelaznej konsekwencji w dążeniu do raz obranego szkoleniowego celu.Robertinho pisze: Nie wydaja Ci się, że grający jednak dość rzemieślniczy i oparty na regularności tenis Djokovic, powinien raczej zatrudnić typowego warsztatowca jako nowego trenera? Jeszcze biorąc pod uwagę to, jak dotychczas był prowadzony. Bo pomysły z byłymi zawodnikami, którzy mają trochę wcielać się w rolę mentora, pomijając już nawet zupełnie kuriozalne wybory personalne Serba, jakoś średnio mi do niego pasuje. Federer czy Murray mogą sobie takiego miłego pana posłuchać, co potrzeba zatrzymać, co im nie pasuje, wypuszczą drugim uchem, a i tak zrobią swoje. A Novak mi wygląda na kogoś niesłychanie zdyscyplinowanego, kto rzeczywiście będzie zalecenia wykonywać. Taki podopieczny to skarb, tylko musi trafić na właściwego nauczyciela.
A kiedy mam popadać w patos? W czasie klasyka Berdych-Wawrinka, czy może Nadal-Berdych? Boli mnie, że Federer żałośnie kończy swój wielki powrót, zanim jeszcze go na dobre zaczął. Tu nie Edberg potrzebny, tylko poważna terapia behawioralno-poznawcza. Punkt pierwszy programu: umiejętność utrzymania w rękach noża i widelca, patrząc jednocześnie na fotografię Rafy Nadala. Może za kilka miesięcy uda się nawet dojść do powstrzymania drżenia rąk na myśli o Hiszpanie NIE GRAJĄC w tenisa. Bo żeby w czasie gry się udało, to chyba kariery już nie starczy.Juan pisze:Zdecydowanie popadasz w patos. Nikt nie będzie o tym mówił, jeśli Wawrinka zrobi w tym roku klasykaRobertinho pisze:No wtopa z 2-0 z Murray'em, mając serwis na mecz i dwa(jak dotąd...) meczbole potem jeszcze, to będzie wyczyn nie lada, o którym będzie się opowiadać przyszłym pokoleniom. O ile oczywiście ktoś będzie chciał słuchać opowieści o worku treningowym wielkiego Rafy Nadala, rekordzisty w ilości wygranych turniejów wielkoszlemowych.
Ja uważam, że tenisistę i atletę zrobił jednak ze Szkota Brad Gilbert. Kiedy grał Andy najlepiej? Późnym latem i jesienią 2008. Do dziś pamiętam jego druzgocący tenis i 10 asów w deciderze w półfinale Madrytu z Fedem. Później jedynie czasem zbliżał się do tego poziomu. Nie uważam, żeby Lendl dokonał jakiegoś cudu. Raczej zjazd Feda, brak Rafy i słabość Djoko dały Murray'owi i te dwa WS.Jacques D. pisze:Hm, Lendl - Murray wydaje mi się jednak taką klasyczną relacją mentor - uczeń. Jednak zrobił Czech z takiej "męskiej Radwy" i tenisowego przepychacza rasowego zawodnika. Z resztą diagnozy się zgadzam - nade wszystko potrzeba w obozie Serba prawdziwego profesjonalisty, nie awangardzisty i oszołoma wymyślającego quasi - cuda, ale kogoś przede wszystkim o żelaznej konsekwencji w dążeniu do raz obranego szkoleniowego celu.
A na Feda nie ma co się złościć - on ma po prostu dobre serce i chce zabezpieczyć swoich fanów przed kolejną żenadą...