mtenis.com.pl

Ok, ale pisząc o tiki tace piszesz o całym dorobku tamtej Barcelony w odniesieniu do jednego czy dwóch meczy obecnej. To tak jakbyś porównał cały sezon 2011 Djokovica z pokazówką przed Wimbledonem w tym roku.

Ok, jeśli teraz też grają tiki takę, tylko ja miałem pecha i trafiłem na takie ich mecze, to zacznę ich częściej oglądać. Chociaż w zeszłym sezonie, kiedy wygrali LM, oglądałem znacznie więcej meczów Barcy i mimo wszystko ten styl gry nie był już tak zachwycający. Dzisiaj ich sposób gry przypominał drużynę środka tabeli Premier League, nie skłamię mówiąc, że np. Chelsea. Pewnie się tym dzisiejszym meczem za bardzo zasugerowałem, jednak fakt faktem nie jest to już ta tiki taka co kiedyś i nie będzie.

No bo teraz to jest przecież piłka oparta na umiejętnościach trzech panów, a nie systemie gry. Barca gra jak zwykła drużyna, bardziej się adaptuje do rywala, niż narzuca styl przez cały mecz. Ma to swoje wady i zalety. Taktykę zresztą ustawia się pod wykonawców, a nie ma ani Xaviego do rozprowadzania kolegów, ani Puyola do łatania wysoko ustawionej obrony. Zresztą Boateng to też nie Puyol, a wiecznie połamani Thiago i Goetze to nie Xavi i Messi, stąd i Bayern nie rządzi w LM...

Brawo Chelsea. W LM jakoś to lepiej wygląda niż w lidze.

Wiedziałem, że Zanetti niczego dobrego nie wylosuje dla Juve, ale naprawdę gorzej być nie mogło

Liga Mistrzów 2015/2016 Pary 1/8 finału:

KAA Gent - VfL Wolfsburg

AS Roma - Real Madryt

Paris Saint-Germain - Chelsea Londyn

Arsenal Londyn - FC Barcelona

Juventus Turyn - Bayern Monachium

PSV Eindhoven - Atletico Madryt

Benfica Lizbona - Zenit Sankt Petersburg

Dynamo Kijów - Manchester City

Vfb , Barca , Atletico , City i mimo wszystko Real grają dalej. Jeśli brać aktualną dyspozycję pod uwagę to trzeba by dodać jeszcze PSG. Bayern nie będzie miał łatwo, a Zenit- Benfika to 50/50. Więcej emocji niż w 1/8 szlema bym się nie spodziewał.

Gdyby nie kontuzje w Londynie, dałbym dość spore szanse Wengerowi.

Barca- Arsenal i Juve-Bayern tego samego dnia.

Jednak ten mecz z Sevilla okazał się brzemienny w skutki dla Juventusu. Dwa słabe mecze z Gladbach też nie pomogły. Nie podzielam optymizmu fanów Juve, którzy udzielają się na fan page`ach. Wiara wiarą, ale Bayern jest zdecydowanie lepszy, szczególnie jeśli chodzi o rezerwy. Wspaniale byłoby utrzeć nosa Judaszowi z Chile, ale raczej kończymy w tym roku na 1/8. Walka w lidze jest zacięta, może to lepiej, że tam rzucimy wszystkie siły, w CL jest obecnie za duża konkurencja, w zeszłym roku zrobili plan ponad stan, teraz los nie był łaskawy. Oczywiście chciałbym się mylić .

Nie przekreślał bym szans Juve oraz Arsenalu. Należy pamiętać, że pierwsze mecze dopiero w lutym, a 2 miesiące w futbolu to całkiem długi czas.
Bayern może i klepie wszystkich jak leci, ale kto niby ma się mu postawić na krajowym podwórku? Guardiola nadal uskutecznia tę swoją tiki s...ę, która do Barcelony pasowała, ale do niemieckich realiów ma się nijak, poza tym Hiszpan pewnie odjedzie po sezonie decyzja niby do świat ma zostać podana i nie wiadomo jak zareagują na nią piłkarze. Zespół z Turynu już w ubiegłym sezonie pokazał, że jednak to boisko weryfikuje, a nie nazwiska i aktualna forma. Z Realem dali radę, a i z Katalońcami w finale mogli wyjść na 2-1.
Co do pary Arsenal- Barcelona, to nie wydaje mi się, aby było to jednostronne widowisko. Messi i spółka polecieli teraz na KMŚ, a to zawsze odbija się czkawką. W Hiszpanii też nie ma jak co roku dłuższej przerwy świątecznej bo ligowe mecze startują przed nowym rokiem, a nie jak to zawsze miało miejsce w okolicach 5 stycznia. Barcelona wcale nie jest taka mocna jakby to wskazywał wynik GD, zwyczajnie mieli swój dzień, co widać wyraźnie po ostatnich 3 remisach. Ławki prawie brak, w ataku wyleci ktoś z trójki MSN i nie ma kto grać, w drugiej linii słabo, tylko Iniesta coś tam próbuje grać. Rakitić to raczej zawodnik od brudnej roboty, Roberto ma jakieś przebłyski ale to jest wystarczające na średniaków ligowych. Nie upatruje raczej zbawiania w Turanie, który jest waleczny, ale o finezyjność to bym go nie posądzał. O obronie nawet nie zamierzam pisać, Pique, więcej drybluje w prasie i na portalach społecznościowych niż na boisku, Vermaelen to człowiek kontuzja, a inni cóż... . Pozostaje liczyć, że trio atakujących będzie w formie, bo z tyłu na 0 i tak pewnie nie zagrają. Arsenal ma moim zdaniem większe szanse niż miało to miejsce w 2010 czy 2011 roku, bo to już nie jest ta sama Barcelona co kiedyś, a i Arsenal coś lepiej wygląda, choć nie wiem jak tam u nich z kontuzjami bo liga angielska mi nie leży więc śledzę tylko wyniki.

Artras pisze:Barcelona wcale nie jest taka mocna jakby to wskazywał wynik GD, zwyczajnie mieli swój dzień, co widać wyraźnie po ostatnich 3 remisach.

To samo powiedział Dani Alves po GD - "wcale nie jesteśmy w tak dobrej formie jak może się wydawać".

Artras pisze:Ławki prawie brak, w ataku wyleci ktoś z trójki MSN i nie ma kto grać, w drugiej linii słabo, tylko Iniesta coś tam próbuje grać.

Prawda. Z Munirem czy Sandro to jak gra w 10. Będą za to Arda Turan i Aleix Vidal.

Arsenal nie jest wcale lepszy, Arsenal stoi w miejscu, to reszta ekip z PL jest dużo słabsza. Na CN zaprezentują się pewnie nie lepiej niż w Monachium kilka tygodni temu.
Barca ma ogromne możliwości, i mimo iż ich największą siła jest trio z przodu, to nawet brak jednego z Nich nie sprawi że Arsenal będzie miał jakieś szanse. Pomiędzy tymi ekipami jest przepaść jęśli chodzi o atak i pomoc.

Czytuję sobie ten temat od czasu do czasu z ciekawości , ale jeśli chodzi o piłkę, ostatnia aktualizacja mojej wiedzy to chyba sezon 2003/2004. Zdziwiło mnie i zasmucilo, że uważacie szanse Juventusu z Bayernem za nikłe. Za czasów mojego zainteresowania takie spotkanie nie miałoby wyraźnego faworyta. Czy Stara Dama aż tak się opuściła i teraz dzieli te drużyny przepaść? Jeśli tak, to jak do tego doszło? Czy ten zeszłoroczny finał LM Juve był w takim razie rezultatem farta w losowaniu? Spoglądalem na składy obu drużyn, ale nic mi to nie wyjaśniło - poza paroma oczywistymi wyjątkami te nazwiska raczej nic mi nie mówią...

Przemku sporo się wydarzyło odkąd przestałeś regularnie oglądać Juve. W czasach, które pamiętasz Liga włoska była potężna, najlepsza na świecie (3 kluby na cztery w półfinale CL w 2003). Ciosem w środowisko Calcio była afera korupcyjna, w wyniku której Juve został niesłusznie spuszczony do drugiej ligi, a Milan otrzymał 10 punktów karnych. Wykreowało to sytuację w której jedynym liczącym się klubem we Włoszech był Inter prowadzony przez Mourhinio. Granie we Włoszech nie było wtedy łakomym kąskiem, a w Juve już szczególnie. Klub stracił wtedy wielu graczy, miliardy euro i wizerunek. Do tego we Włochy mocno uderzył kryzys gospodarczy, który ograniczył poczynania klubów na rynkach transferowych. Zyskała liga angielska, a szczególnie mocno podniosła notowania Bundesliga (która dostała 4 miejsce w LM, kosztem właśnie Italii). Oczywiście Juventus wrócił, ale nie oznacza to, że był taki jak wcześniej. By wrócić do równowagi finansowej (którą do dziś utrzymujemy) trzeba było zrezygnować na dłuższy czas z wielkich transferów. Teraz kupiliśmy Dybalę za 40 mln Euro, ale zwykle tak nie szalejemy. Juve jest obecnie na swoim miejscu, ale w czasie gdy się odradzał Bayern odjechał.

Teraz Niemcy to kosmiczna drużyna mogąca wystawić dwie równe sobie jedenastki, które mogą w trakcie meczu zmieniać system gry na wiele sposobów, drużyna mająca znakomitych skrzydłowych, ale także solidny środek. Obrona popełnia czasem błędy, ale wachlarz możliwości ofensywnych pozwala tracić tego jednego gola na mecz bez większych konsekwencji (co i tak zdarza się rzadko). Juve ma siłę i determinację, ale brakuje kreatywności z przodu. Obrońcy, zwłaszcza Chiellini popełniają ostatnio dziwne błędy i bywają mało zwrotni. To doskonali piłkarze, ale w starciu z kombinacyjną grą Bayernu mogą mieć problemy. Oczywiście można wygrać ten dwumecz, ale to zadanie z gatunku tych prawie niemożliwych. Dzień konia całej trójcy w obronie Juve, gryzienie trawy i słabszy mecz ofensywy Bayernu może dać korzystny wynik w Turynie i możliwość postawienia autobusu w Niemczech. Jednak jeśli ze składu wypadliby szybcy Alex Sandro i Cuardado to sypie się gra skrzydłami, a grający w środku książę Turynu Claudio Marchiso nie grzeszy obecnie formą.

Polecam Ci teksty redaktorów Juvepoland, piszą poprawnie po polsku i znają się na rzeczy. Na stronie są też felietony znawcy Calcio i mojego ulubionego eksperta Tomasza Lipińskiego, który jest mistrzem pióra, a prywatnie kibicem Starej Damy

Dzięki wielkie Łukasz za wyczerpującą odpowiedź. Tak myślałem, że to w dużej mierze następstwo calciopoli, o której słyszałem tylko jakieś ogólniki. W dzisiejszym składzie Juventusu kojarzę tylko parę nazwisk: Buffon - wiadomo, Chiellini i Evra, bo pamiętam ich, gdy byli młodymi nadziejami, obiło mi się o uszy też nazwisko Pogby, to pewnie jakaś duża gwiazda (?) oraz Mandżukicia, chyba przy okazji transferu Lewego do Monachium. Dla porównania Bayern - Neuer, Alonso, Lahm, Muller, Goetze, Robben, Ribery, Boateng - mówią same za siebie i nie trzeba ich przedstawiać, nawet jeśli w większości nie kojarzę choćby, na jakich pozycjach grają. Wynika z tego jak sądzę rzeczywiście jednoznacznie, że obecność medialna i znaczenie obu drużyn jest dziś absolutnie nieporównywalne.

Nie zmienia to oczywiście faktu, że na ich pojedynek w lutym (?) z chęcią rzucę okiem.

Pogba kosztuje obecnie około 80 milionów, to świetny gracz ze wszystkimi atutami środkowego pomocnika , a do tego jest jeszcze bardzo młody. W tym sezonie gra trochę gorzej, ale umie przesądzić o wyniku meczu. W zeszłym sezonie Juve straciło Pirlo, Vidala i Teveza, ale Francuz pozostał w klubie. Dali mu 10 po Del Piero, by podkreślić, że wiążą z Nim nadzieje na długie lata, ale jak większe kluby się uprą to Juve nie da rady go zatrzymać. Otrzymaliśmy go za darmo z MU, gdzie Ferguson się na Nim nie poznał, więc to świetny transfer, który albo będzie fundamentem i symbolem Zebr, albo przy sprzedaży zapełni solidnie klubową kasę.

Zlatan otwiera wiosenne strzelanie w LM. Czy też je zakończy?

1-1 do przerwy. Chelsea nawet coś tam tworzy, spodziewałem się większej kontroli meczu ze strony PSG.

Wychodzi brak gry z poważnymi rywalami w lidze. Jak się PSG nie obudzi, to do Londynu pojedzie się pożegnać z rozgrywkami.