Re: Australian Open 2022
: 25 sty 2022, 13:42
autor: Bombardiero
Już tak całkiem na chłodno o Nadalu z Shapovalovem.
Biorąc pod uwagę wszystkie kortowe wydarzenia i przebieg każdego z setów, nie zauważyłem tak naprawdę, by Kanadyjczyk wypadł jakoś specjalnie gorzej, o ile w ogóle, w stosunku do swoich występów na przestrzeni całego turnieju. Jak na siebie zagrał nawet równiej i chyba odrobinę lepiej niż w meczu z nieszczęsnym Zverevem, który miał tutaj Hiszpana wyjaśnić in straight sets, kładąc mu tym samym do głowy myśli o zawieszeniu rakiety na kołku, co z pewnością na twarzach wielu wywołałoby uśmiech, a dla męskiego tenisa byłoby początkiem nowej, być może nieprzewidywalnej ery. W tych pięciu setach Denis miał lepszy stosunek piłek wygranych do niewymuszonych błędów (dwa na plusie, ale jednak; w meczu z Niemcem dwa na minusie), skuteczność trafiania pierwszym serwisem spadła jedynie o 5% i zaserwował o siedemnaście asów więcej. Te błędy i niewykorzystane sytuacje brały się głównie z tego, że Nadal był po prostu solidniejszy od swojego niemieckiego odpowiednika i, co tu dużo mówić, prezentował się mimo wszystko zdecydowanie lepiej. Nie był Hiszpan jednak aż tak solidny, jak powinien, ale o tym za chwilę.
Pozostając przy Shapovalovie, zagrał w tym meczu kilka przyjemnych dla oka wymian i tak naprawdę dzielnie się trzymał, mając przed sobą widmo porażki w trzech gładkich setachz jednym oddanym serwisem w każdym z nich. W dwóch pierwszych partiach nie miał podejścia do gemów serwisowych swojego przeciwnika, nie wypracowując sobie ani jednej szansy na przełamanie, samemu tych szans też nie prokurując jakoś specjalnie dużo – jedna w secie pierwszym, dwie w secie drugim, ani jednej w secie trzecim, dwie w secie czwartym i dwie w secie piątym. Siedem break pointów, z czego tylko trzy przegrane, to jak na Denisa nie jest jakoś specjalnie dużo, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że panowie grali na pełnym dystansie. Dla porównania, w meczu ze Zverevem podanie stracił dwukrotnie na pięć wypracowanych przez Niemca szans. Gemy na returnie też nie wyglądały tragicznie, bo w trzech setach miał osiem szans na przełamanie, z czego wykorzystał dwie, jednak aż cztery z nich w wygranym secie trzecim, jedną w wygranym secie czwartym i trzy w secie piątym (dwa Nadal obronił asami, trzeci chyba wygrywającym serwisem, choć może przez niewymuszony błąd Kanadyjczyka, tu pewności stuprocentowej nie mam). Tam, gdzie Denis miał podejście do gry przez słabszą dyspozycję rywala (te problemy z brzuchem, zawias pod koniec trzeciego seta) bądź przez własną grę na fali wznoszącej, szansę wykorzystał. Mimo wszystko podejmował ryzyko i naiwnie byłoby liczyć, że taka gra będzie w pełni skuteczna. Tak oglądowo miałem wrażenie, że nawet spory procent wymian, gdzie wypracował sobie wyraźną przewagę, albo kończył winnerem, albo zmuszał rywala do błędu. Jak na siebie i gracza z top 20 rzecz jasna, bo gdyby jednak zajmował lokatę w top 10 i miał na swoim koncie większe sukcesy, można by było oczekiwać od niego czegoś więcej. Zmierzając do konkluzji, Shapovalov zagrał chyba nawet lepiej niż zwykle, a zdecydowanie lepiej niż we wszystkich swoich spotkaniach w tym turnieju. Można by tutaj wyciągnąć jeszcze spotkanie z Opelką, jednak tam wprowadzając piłkę returnem do gry nieco dalej niż w połowę kortu, wymianę z miejsca wygrywał i nie musiał w ten kort trafiać więcej niż jakieś cztery, pięć razy. Za cały ten występ w tegorocznym AO zdecydowałem się mu przyklasnąć, bo pomimo tego, że przecież jakoś specjalnie nie błyszczał i nie uwolnił w pełni swojego potencjału, to wykręcił tutaj ćwierćfinał, pokonując po drodze jednego z głównych faworytów. Słabego, bo słabego, ale w trzech setach. No i moim zdaniem w tym ćwierćfinale zagrał dosyć równo – w dwóch setach po prostu ta gra była wystarczająca, w pozostałych trzech już nie. I żeby nie było, też oczekiwałem w tym piątym secie czegoś więcej, widziałem nawet w głowie scenariusz, w którym w pełni wykorzystuje swoją szansę, jednak Nadal w pełni skorzystał ze swojego doświadczenia i chyba też te problemy z brzuchem minęły, bo i lepiej serwował, i zdecydowanie pewniej wyglądał w wymianach. No i kluczyzm, kluczyzm i jeszcze raz kluczyzm.
Przejdę teraz do Hiszpana. Może zabrzmi to dość kuriozalnie, bo zapachniało dzisiaj powtórką sprzed roku i to z graczem gorszym niż Tsitsipas, ale wydaje mi się, że Nadal prezentuje się lepiej i ma z pewnością większe szanse na końcowy sukces. Zdania jednak nie zmienię i, jak już pisałem, od tego dzisiejszego meczu w każdym kolejnym przeciwniku widzę potencjalnego pogromcę, ale o szansach na zwycięstwo wspomnę na samym końcu tego niewnoszącego nic do dyskusji przydługiego wywodu.
Przez pierwsze dwa sety Rafa wyglądał bardzo pewnie i świetnie ustawiał wymiany pod siebie, nie dając tak naprawdę swojemu przeciwnikowi dojść do głosu. Wyglądało to bardzo obiecująco i zapowiadało się na pojedynek, który można wygrać z minimalnym wkładem zaangażowania – bardzo dobre gemy serwisowe, grane przy maksymalnym skupieniu i wykorzystanie po jednej z szans na przełamanie. Ten trzeci set pogrzebały tak naprawdę podwójne błędy serwisowe, które de facto otworzyły furtkę przed Shapovalovem, a Kanadyjczyk skorzystał z tego zaproszenia w dziesiątym gemie tej partii. Myślę, że to wtedy ten brzuch zaczął dokuczać, bo cztery double faulty w secie (w całym meczu było ich aż jedenaście) nie wzięły się raczej z niczego. Set czwarty należy przemilczeć. Hiszpan całkowicie zjechał fizycznie, ale nie ma się co dziwić – chyba wszyscy pamiętamy biegunkę pewnego Włocha i jak ten młody gniewny wówczas na korcie się prezentował. Wydaje mi się jednak, że ta tabletka, którą Nadal zażył, zaczęła w końcu działać i do decydującej partii przystąpił już z innym nastawieniem. Tu na końcowy wynik największy wpływ miały trzy pierwsze gemy i jeśli gdzieś miałbym się dopatrywać wyższości Hiszpana, a zarazem pokpienia sprawy przez Denisa, to właśnie tutaj. Ale to już jak pisałem wyżej, Nadal te trzy break pointy obronił praktycznie bez gry, a tam gdzie było to potrzebne, kilka konkretnych punktów zagrał. Nie można powiedzieć, że wynik tego meczu w pełni zależał od Shapovalova, bo jednak w trzech z tych pięciu setów Nadal wyglądał na lepszego. W partiach trzeciej i czwartej przewaga Kanadyjczyka opierała się głównie na tym, że Hiszpan, nie serwując już tak pewnie i gorzej returnując, pozwolił mu wchodzić w kort i zagrywać piłki zdecydowanie bardziej agresywnie. To moim zdaniem te dwa sety ustawiło i pozwoliło Denisowi wejść do gry, a najpewniej wynikało z problemów zdrowotnych Nadal. Stawiał jednak dzielny opór, bo w każdym secie był na plusie, jeśli chodzi o stosunek piłek wygranych do niewymuszonych błędów (w całym meczu było to +13). Co więcej, zagrał tylko o dwanaście winnerów mniej od przeciwnika prezentującego zdecydowanie bardziej ofensywny styl gry. Myślę, że przez wzgląd na te dzisiejsze perturbacje, Hiszpan może być z tego wyniku zadowolony.
Patrząc na Rafaela Nadala z perspektywy całego turnieju, jest kilka prawidłowości, o których warto wspomnieć i które, być może, mogą dać mu przewagę w nadchodzących spotkaniach. Jeśli procent trafionego pierwszego serwisu sięga około 70%, wówczas przeciwnik nie otrzymuje żadnej szansy na przełamanie. Hiszpan jest bardzo skupiony na swoich gemach serwisowych i częściej niż zwykle udaje mu się w nich zdobywać darmowe punkty. Duża część (ale nie wszystkie) piłek zagrywanych z drugiego serwisu nie ląduje też w połowie kara serwisowego, przez co nie można ich tak po prostu splasować z góry do dołu, z kolei serwis pierwszy jest na tyle pewny, że pozwala od razu przejść Nadalowi do ustawiania wymiany forehandem. Dodatkowo, Rafa jest o wiele bardziej regularny niż w poprzednim sezonie, przez co jego występy są w miarę solidne. Dużo wymian toczyło się na jego warunkach i często albo je kończył, albo zmuszał przeciwnika do błędu. Nie jest rzecz jasna tak, że w grze Hiszpana widzę same plusy. Przytrafiły mu się drobne przestoje (trzeci set i duża część czwartego seta w meczu z Chaczanowem, ten pierwszy sen z Mannarino, o dzisiejszym spotkaniu nie wspominając), wynikające głównie z dekoncentracji i chyba dyspozycji fizycznej. Pod tym względem w moich oczach wygląda jednak lepiej niż rok temu, pomimo faktu, że fizycznie najlepiej prezentuje się zazwyczaj w setach pierwszym i drugim. Za przewagą jego przyszłych rywali będzie przemawiało też to, że przy odpowiedniej grze kątowej, popartej solidną dawką siły uderzeń, można Hiszpana solidnie przegonić. Nie wygrywa już tak wielu długich wymian, często spóźniając się do kolejnych uderzeń, ale myślę, że nie ma w tym nic dziwnego. Jestem niemal pewien, że każda potencjalna pięciosetowa batalia rozstrzygnie się na korzyść jego rywala, ale niewykluczone, że nawet do tego nie dojdzie.
Nieco wcześniej, po pierwszym dniu spotkań czwartej rundy, umieściłem go na trzecim miejscu, jeśli chodzi o szanse na końcowe zwycięstwo. Zdania nie zmieniam, potencjalnych pogromców upatrując rzecz jasna w Berrettinim, który toczy teraz bój o półfinał z Monfilsem, i w Medvedevie. Włoch w tym turnieju wygląda bardzo dobrze i poniżej pewnego poziomu nie schodzi, z pominięciem kilku setów. Jego styl gry połączony z odpowiednią precyzją z pewnością jest skuteczną receptą na grę Hiszpana. Nie będzie to też jego pierwszy wielkoszlemowy półfinał, więc ewentualne problemy na tle emocjonalnym możemy pominąć. To samo można właściwie powiedzieć o Rosjaninie, choć jego występów tak dokładnie nie śledziłem. Z resztą Nadal powinien sobie poradzić, bo mimo wszystko to doświadczenie, jakie posiada, i umiejętność dostosowywania swojej gry do wydarzeń na korcie stanowią bardzo dużą przewagę.
Podsumowując, w moim odbiorze nie jest ten Hiszpan tak żałosny, jak się go maluje. Biorąc pod uwagę jego wiek, niedawny covid i przebytą kontuzję, wydaje mi się, że wygląda tutaj bardzo dobrze. Raczej nie przystępował do turnieju z myślą o końcowym zwycięstwie, jednak przy odpowiedniej grze wciąż jest w stanie rywalizować z tymi obecnie najlepszymi (z nikim takim się jeszcze tutaj nie mierzył, ale z pewnością do tego dojdzie), a przynajmniej stanąć naprzeciwko nich w bardzo zaawansowanej fazie turnieju wielkoszlemowego. Zobaczymy, jak to się rozwinie, ale ja już zaliczam występ Nadala do udanych, a jeśli ugra coś więcej, to będzie to tylko bonus.