mtenis.com.pl

Goffin myślę, że więcej gemów by ugrał.

To są te wielkie mecze i rywalizacja, które miały nastać po wycofaniu Nadala?

filip.g pisze:To są te wielkie mecze i rywalizacja, które miały nastać po wycofaniu Nadala?

Zapomniałeś jeszcze o wielkich emocjach.

Damian pisze:Goffin myślę, że więcej gemów by ugrał.

Coś Ty. Spłynął by tak samo szybko.

Kurczę, muszę przyznać, że patrząc na to jak Novak odbija te bomby Austriaka, sam żałuję, że nie mamy dzisiaj Rafole.

Rekompensuje nam to galaktyczne Murole w finale.

filip.g pisze:To są te wielkie mecze i rywalizacja, które miały nastać po wycofaniu Nadala?

Oglądam mecze. Jakby tu był, to bym nie oglądał. Także tego...

Ale reakcja Novaka po obronionym bp, w niedzielę pierwszy RG dla Serba.

Novak w finale. 20 raz. Wyprzedził Lendla (19), dogonił Nadala (20), przed nim już tylko Federer (27).

Świetnie zagrał.

A z Nadalem były wielkie mecze i rywalizacja, bo się martwię, że coś przegapiłem?

Świetny występ Djokovica, więc pewnie w niedzielę będzie syf i jakaś czterogodzinna męczarnia z Murrayem. Całe szczęście beze mnie.

No chyba, że Wawrinka wróci, właśnie przełączyłem na chwilę na Chatrier.

Niegodny obrońcy tytułu występ Stana. Wielkie rozczarowanie.

Kontynuując temat Novaka, liczyłem przed startem, że nawet jeśli wygra to przynajmniej będzie miał w tym turnieju jakieś wielkie momenty, które na lata zapamiętamy. Fed miał ten forehand z Haasem, który minimalnie zaczepił linię albo tiebreaka z samymi asami w finale. Djoko prawie trafił rakietą sędziego (gdzie i tak nikt nie miałby odwagi go zdyskwalifikować) i to najprawdopodobniej będzie jego jedyna wielka, godna zapamiętania chwila.

Poza tymi sławetnymi returnami z Fedem na US Open 2011, mi osobiście żadne jego momenty w pamięć nie zapadły.

Djokovic w ogóle nie ma żadnych imponujących momentów, poza 2011.

A wracając do toczącego się pojedynku zastanawiam się co lepsze, 3 sety Murray czy 5-setowa orka i wygrana Wawrinki.

Wujek Toni pisze:Poza tymi sławetnymi returnami z Fedem na US Open 2011, mi osobiście żadne jego momenty w pamięć nie zapadły.

Najbardziej wyniszczający finał WS w historii w pamięci się nie zapisał?

Zrozumiałem, że Mario miał na myśli jakieś błyskotliwe i nietuzinkowe zagrania, a nie sześciogodzinną orkę.

Będzie dzień przerwy, więc Wawrinka. Nawet jeśli przegra, przynajmniej coś się człowiek wciągnie i z tyłu głowy nie będzie myśli, że porażka Djokovica oznacza jednak 3 Szlema Murraya...

Momenty, nie 6 h męczarni. Z tamtego meczu pamiętam jedynie zepsutą wykładkę Nadala, która odwróciła mecz (i ceremonię, gdy obaj się słaniali).

Setowa Stan

Kompletnie z niczego, skurcz mózgu Szkota.

Dobra wolę Wawrinkę w 5-ciu.