mtenis.com.pl

Szacun Panie Tomku za te szachy.

Tomasz Tomaszewski:

"Najdłuższym finałem był pamiętny finał Nadala z Djokoviciem. 2009 rok. Nie było jeszcze dachu"

Jacuszyn pisze:Tomasz Tomaszewski:

"Najdłuższym finałem był pamiętny finał Nadala z Djokoviciem. 2009 rok. Nie było jeszcze dachu"

Aż ciężko powiedzieć z którym finałem mu się to pomyliło.

jaccol55 pisze:Ktoś się podpisze pod petycją do Polsatu, żeby puszczali spotkania tenisowe bez komentarza?

Ową petycję można poprzeć argumentami, że widz będzie bardziej zadowolony, a i oni będą mieli mniejsze wydatki.

Nie podpiszę, bo wtedy mojego ulubieńca Lorka nie będę mógł słuchać. Mam dużą słabość do jego oryginalnych komentarzy, choć czasem mam ich dosyć.

Pan Bohdan Tomaszewski - dla mnie wzór komentatora pod każdym względem. Chciałbym móc z nim kiedyś przy kawie (chociaż jej nie piję) porozmawiać o tenisie (i nie tylko).

W Polsacie to na dobrą sprawę, jeden gorszy od drugiego, ale mimo wszystko wolę ich posłuchać, bo przynajmniej można się pośmiać. Jest jednak pewien wyjątek, mianowicie pani Kasia, abstrahując od tego co mówi, nawet od tego jak mówi, jej ton głosu po prostu odpycha od telewizora, do tego jak jeszcze rzuci swoje firmowe wow tudzież piłeczka oraz doprawi to jakąś merytoryczną wpadką to wstaję i idę odpalić streama, a jak już kiedyś wspominałem dla mnie to duże poświęcenie, które w tym momencie świadczy o znikomej klasie komentatora.

Pan Bohdan kończy dziś 92 lata. Najlepszego Panie Bohdanie!

DUN I LOVE pisze:Pan Bohdan kończy dziś 92 lata. Najlepszego Panie Bohdanie!

Uważam że bliskość dat urodzin Federera, Dawida i Pana Bohdana to jakiś spisek.

150 Panie Bohdanie!

filip.g pisze:Uważam że bliskość dat urodzin Federera, Dawida i Pana Bohdana to jakiś spisek.

Jeszcze Rod Laver i pierwszy trener Federera - Peter Carter (tego samego dnia co ja). Pojutrze solenizantem będzie Pete Sampras.

Zauważyliście to jak oszczędnie komentuje ostatnio pani Kasia? Naprawdę coraz częściej zdarza jej się przemilczeć dwie, a nawet trzy kolejne wymiany! Zakochana czy jak?

Sidor powrócił.

Lechu.

Powrót króla

Biegałem, co się dzieje?

Nic. Lech Sidor ponownie za mikrofonem Eurosportu.

Już myślałem, że z Nowego Jorku mówi dla państwa Wojciech Fibak.

Sidor zawsze był jednym z najlepszych polskich komentatorów (choć trzeba przyznać, że nie miał nigdy zbyt dużej konkurencji), ale pamiętam, jak czasem trochę śmieszyły mnie jego ciągłe opowieści, że ktoś źle postawił stopę, powinien pobiec do przodu, zaserwować na zewnątrz albo inaczej ułożyć barki. Jak ten Sidor wszystko genialnie wiedział. On chyba nie żywił się wtedy niczym innym jak tylko podręcznikami do nauki gry w tenisa, które popijał koktajlem ze zmielonych, zużytych tenisowych piłek, którymi trenują Federer albo Nadal. Naprawdę dziwiło mnie, że mając tak kompletną wiedzę o tym sporcie nie udało mu się chociażby na tydzień zostać numerem jeden na świecie. Może i to wszystko, co mówił, miało logiczne podstawy, które przekładają się na efekt na korcie, jednak nikt nie jest idealny, nie będzie grał wciąż bezbłędnie i podejmował najlepszych wyborów taktycznych. To najczęściej sprawa instynktu, doświadczenia i napiętych nerwów. W dodatku decyzje podejmuje się w ułamku sekundy, nie mając czasu na dogłębną analizę sytuacji. A gdybanie że gdyby ktoś uderzył tak, a nie inaczej, jest bez sensu. Cały sport, a nawet życie można analizować w ten sposób - że gdyby w odpowiednim momencie podjąć taką decyzję, to rezultat wyglądałby zupełnie inaczej. Zresztą jestem ciekaw, co na te komentarze Sidora powiedzieliby tenisiści z najwyższej półki. Według mnie nie byliby nimi zachwyceni. Bo teoretyków geniuszy nie brakuje, a zawodnicy nie chcą chyba specjalnie zaprzątać sobie głowy tymi technicznymi teoriami. Zobaczymy jednak, jak będzie wyglądać praca Sidora na stanowisku komentatora po dłuższej przerwie.

Ale co to ma wszystko do rzeczy? Jeśli ktoś uprawia profesjonalnie konkretny sport, jest byłym zawodnikiem, trenerem i całe życie związany z tą konkretną dyscypliną to zazwyczaj nie ma problemów z tym, żeby zauważyć z czego biorą się jakieś błędy na boisku, korcie, stoku etc.
Ta wstawka o numerze jeden to już całkiem komiczna i niedorzeczna.

Sidor jest dla mnie absolutną czołówką w komentowaniu tenisa w Polsce. Inteligentny, wie kiedy się odezwać, mówi wyraźnie, ma głos, który nie denerwuje, jest w jego komentarzu odrobina potrzebnego luzu, zna się na tenisie, zna zawodników, zna realia... a jego "wymądrzania" i analizy nie dość, że odbiera się bezpretensjonalnie to jeszcze powodują, że zdecydowanie ciekawiej się ogląda transmisję.

Bardzo się cieszę z powrotu Lecha Sidora na stanowisko komentatorskie Eurosportu. Od razu lepiej się ogląda spotkania tenisowe.

Tymczasem teraz swoim uroczym tembrem głosu raczy nas pan Sylwek. Wczoraj chciał błysnąć wiedzą na temat Bośniackich korzeniach Dodiga i jeszcze jednego Chorwata, którego nazwiska za nic nie mógł sobie przypomnieć. Wspierający go Olejniczak rzucił: Ancić? W końcu sobie "przypomniał" że chodzi o Cilica. Potem SF AO Verdasco-Nadal wrzucił do 2010 r. Ale najlepsze miał wejście przyrównując katowicki Sport do SE i Faktu. No chyba że ja o czymś nie wiem. Ale i tak jest lepszy od większości komentatorów Polsatu, choć ja wolałem w tym typie Choynowskiego.