Forum fanów tenisa ziemnego, gdzie znajdziesz komentarze internautów, wyniki, skróty spotkań, statystyki, materiały prasowe, typery i inne informacje o turniejach ATP i WTA.
https://www.mtenis.com.pl/
Dzięki. Chyba jednak nie obejrzę.Robertinho pisze:O 2:00Anula pisze:O której gra Rafa.?
Rano muszę byc w miarę przytomna.
W ostatecznym rozrachunku, nie ważne jest wrażenie. Ważny jest puchar w rękach.Mateuszz91 pisze:Ostatni mecz Nadala i ten Federera robią wrażenie. Djoković na ich tle trochę blado wygląda , miejmy nadzieję , że do niedzieli się rozkręci.
Jeśli to w zamyśle do mnie i jeśli sądzisz, że mnie to ruszy, to możesz sobie darować. Do hejterów Martiny zdążyłem się już przyzwyczaić, a co za tym idzie do ignorowania ich wynurzeń.filip.g pisze:No tak, w końcu Hingis skończyła debla sporo wcześniejRobertinho pisze:Pewnie spieszy się do klubu, miłośniczki białego proszku czekają.filip.g pisze:Federer gra koncertowo, ale za takie mecze jak dzisiejszy Gasqueta to powinni punkty w rankingu zabierać...
To pierwszy pojedynek Murray’a z Djokoviciem od finału Wimbledonu. W 2012 i 2013 roku była to jedna z wiodących rywalizacji, a ostatnio zagrali tylko pokazówkę w Nowym Jorku. Zobaczymy, jak będzie to wyglądać na poważnie, chociaż w tamtej pokazówce też zaprezentowali kilka konkretnych wymian. Przede wszystkim zastanawiam się, jak Szkot będzie wyglądał fizycznie. W tym roku największe problemy ma chyba właśnie z kondycją. W AO był gorzej przygotowany pod tym względem od Federera, a w Acapulco z Dimitrovem ciężko dyszał.Advantage pisze:Z meczu na mecz coraz lepszy Andy. Dziś mimo problemów z plecami zwyciężył bardzo komfortowo. Martwi fakt, że cały czas są kłopoty zdrowotne, ale w grze nie było tego widać. Kolejna odsłona Nolandy już niebawem i ciekawe jak to wyjdzie przeciwko zawodnikowi z najwyższej półki.
Nie. Wprawdzie odniosłem się do twojego wpisu, ale nie miałem Cię na myśli. Niefortunnie wyszło.jonathan pisze:Kogo jak kogo, ale mam nadzieję, że nie posądzasz mnie o zmienianie swojego zdania.
Nie, to w zamyśle był żart. Odpowiedź na "wynurzenia" nie jest oznaką ich ignorowaniaJacques D. pisze: Jeśli to w zamyśle do mnie i jeśli sądzisz, że mnie to ruszy, to możesz sobie darować. Do hejterów Martiny zdążyłem się już przyzwyczaić, a co za tym idzie do ignorowania ich wynurzeń.
Ok. Ale w sumie to czasem w swoich wpisach niekoniecznie adresowanych do mnie odnosisz się do moich postów. Nawet to doceniam.DUN I LOVE pisze:Nie. Wprawdzie odniosłem się do twojego wpisu, ale nie miałem Cię na myśli. Niefortunnie wyszło.
Jest za to uczciwym i życzliwie czynionym sygnałem, iż wszelki trolling w tej sprawie będzie daremny.filip.g pisze:Nie, to w zamyśle był żart. Odpowiedź na "wynurzenia" nie jest oznaką ich ignorowaniaJacques D. pisze: Jeśli to w zamyśle do mnie i jeśli sądzisz, że mnie to ruszy, to możesz sobie darować. Do hejterów Martiny zdążyłem się już przyzwyczaić, a co za tym idzie do ignorowania ich wynurzeń.
Bo masz czasami bardzo trafne i lakoniczne stwierdzenia (może nie chodzi mi tu o stanowisko, gdzie często się nie zgadzam, ale o samą jakość przekazu), stąd pewnie wyżej opisane sytuacje.jonathan pisze:Ok. Ale w sumie to czasem w swoich wpisach niekoniecznie adresowanych do mnie odnosisz się do moich postów. Nawet to doceniam.
Niezły syndrom oblężonej twierdzy. Wszędzie hejterzyJacques D. pisze:Jest za to uczciwym i życzliwie czynionym sygnałem, iż wszelki trolling w tej sprawie będzie daremny.filip.g pisze:Nie, to w zamyśle był żart. Odpowiedź na "wynurzenia" nie jest oznaką ich ignorowaniaJacques D. pisze: Jeśli to w zamyśle do mnie i jeśli sądzisz, że mnie to ruszy, to możesz sobie darować. Do hejterów Martiny zdążyłem się już przyzwyczaić, a co za tym idzie do ignorowania ich wynurzeń.
Po prostu w klimaty "krecha w Miami" Martina wpisuje się znakomicie. 
Nie czytam twittera i sam nie wiem, dlaczego nigdy mnie do siebie nie przekonał.jonathan pisze:Dzięki Dun, ale na twitterze jestem bardziej lakoniczny. Zapraszam na moje konto.
I bez tego kontekstu bym się go wspierało.Mario pisze:Mam nadzieję, że Isner zrobi co do niego należy. Swego czasu zastanawiałem się, jakby wyglądało spotkanie Big Johna z Dolgopolovem, a skoro pojawia się okazja na taki mecz w ćwierćfinale Mastersa, to trzeba Amerykaninowi kibicować.
