mtenis.com.pl

Derby Walencji coraz poważniejsze
Trzeci sezon z rzędu Levante i Valencia stoczą batalię o prymat w mieście. Tego w historii jeszcze nie było, co oznacza, że rywalizacja pomiędzy oboma zespołami nabiera rumieńców. Głównie za sprawą Levante, bo to właśnie ten zespół dojrzał do tego, żeby regularnie grać w Primera Division.

W latach 20. i 30. XX wieku, kiedy Levante występowało pod nazwą Gimnastico, potyczki pomiędzy sąsiadami zza miedzy były regularne. Dopiero wojna domowa w Hiszpanii zmieniła oblicze klubu z przedmieść Walencji. Gimnastico przekształciło się w Levante i jego występy w Primera Division były synonimem sukcesu. Dlatego dopiero w XXI wieku mecze pomiędzy Levante i Valencią stały się czymś wyjątkowym.

Od sezonu 2004/05 rozegrano dziesięć derbowych spotkań na najwyższym ligowym szczeblu. Zespół z Mestalla triumfował w nich pięć razy, cztery razy padał remis i tylko raz z potyczki zwycięsko wyszło Levante. W sezonie 2006/07 Levante na własnym stadionie wygrało 4:2. Ale paradoksalnie, to właśnie Ciutat de Valencia, obiekt Granotas, jest bardziej szczęśliwy dla Valencii. Na wyjeździe Los Che nie mieli problemów ze zdobyciem kompletu punktów, a u siebie notorycznie gubili punkty.

Teraz jednak trudno wskazać faworyta. Oba zespoły są w dołku, grają nieregularnie, ale co najważniejsze, po raz pierwszy w historii, będzie to spotkanie pomiędzy uczestnikami europejskich pucharów. W Hiszpanii, oprócz Walencji tylko Madryt może się tym poszczycić.

- Gra w Lidze Europy to zaszczyt, ale gdy kończy się jedno spotkanie, to zaczynamy myśleć o kolejnym. Teraz koncentrujemy się na Valencii. Wiecie, co sądzę o faworytach. Kiedy zaczyna się mecz grają dwa zespołu i wszystko się może stać. Za chwilę powiecie, że Valencia została mistrzem małej ligi i ja to doceniam, ale jesteśmy w stanie się dostosować i zagrać o zwycięstwo - powiedział na przedmeczowej konferencji Juan Ignacio Martinez, szkoleniowiec Levante.

Po stronie gospodarzy będzie stała publiczność, dla której derby zawsze są czymś niezwykłym, ale także statystyka. W tym sezonie Valencia na wyjeździe nie zdobyła ani jednego punktu, a Levante wręcz odwrotnie. Tylko z Atletico Madryt w pierwszej kolejce Granotas zanotowali remis. Ostatnie dwa spotkania pokazują jednak, że Valencia dopiero wchodzi w sezon. Imponujące zwycięstwa w lidze i w Lidze Mistrzów są tego dowodem.

DUN I LOVE pisze:Podział punktów - oglądałem tylko drugą połowę, ale po jej przebiegu wnioskuję, że raczej sprawiedliwy to wynik.

Trzy tygodnie przerwy Alvesa



Trzy tygodnie będzie pauzował piłkarz Barcelony Dani Alves. Kontuzji mięśnia uda lewej nogi doznał w hicie z Realem Madryt. To oznacza, że Brazylijczyk nie wystąpi przeciwko reprezentacji Japonii.

Alves opuścił boisko już w 27. minucie, a jego miejsce na prawej stronie obrony zajął Martin Montoya. 29-letni zawodnik ma wyraźnie pecha do Realu, bowiem przed poprzednim spotkaniem (rewanż w Superpucharze Hiszpanii) doznał urazu na rozgrzewce i w ogóle nie pojawił się na boisku.

Trener Dumy Katalonii Tito Vilanova ma problemy z defensorami; problemy zdrowotne uniemożliwiły występ z "Królewskimi" parze stoperów: Carlesowi Puyolowi i Gerardowi Pique.

Kontuzja Alvesa wyklucza go z udziału w towarzyskich spotkaniach Canarinhos przeciwko Irakowi (11 października w Malmoe) i Japonii (16 października we Wrocławiu). Brazylijczycy od poniedziałku przebywają w stolicy Dolnego Śląska.

"El Clasico", jak nazywane są potyczki Barcelony z Realem, na stadionie Camp Nou oglądało 96 589 kibiców. Wśród nich był m.in. legendarny amerykański koszykarz Earvin Magic Johnson i drużyna z ligi NBA Dallas Mavericks, która przygotowuje się do konfrontacji z Barca Regal. Dawny zespół odwiedził z kolei brazylijski piłkarz Rivaldo (obecnie gra w... Angoli), mistrz świata z 2002 roku i wicemistrz z 1998.

Bohaterami szlagieru byli Lionel Messi (Barcelona) i Cristiano Ronaldo (Real), którzy strzelili po dwie bramki. Portugalczyk zdobywał gole w każdym z sześciu ostatnich meczów przeciwko Katalończykom, zaś Argentyńczyk jako pierwszy zawodnik w historii Barcelony zanotował 150 trafień na Camp Nou.

Poważna kontuzja Marcelo we Wrocławiu



Marcelo doznał w niedzielę podczas treningu we Wrocławiu pęknięcia kości prawej stopy i nie będzie mógł grać przez minimum trzy miesiące.

Do kontuzji doszło podczas treningu przed wtorkowym meczem towarzyskim we Wrocławiu, w którym Brazylia zmierzy się z Japonią. 24-letni zawodnik w poniedziałek odleci do Hiszpanii, gdzie jeszcze tego samego dnia sztab medyczny Realu zadecyduje o sposobie dalszego leczenia.

Trener Brazylii Mano Menezes nie zdecydował się na powołanie innego piłkarza w miejsce kontuzjowanego obrońcy.

DUN I LOVE pisze:Deportivo - Barcelona 4-5 (2-4).

Operacja prawej stopy Marcelo z Realu Madryt przebiegła pomyślnie



Marcelo, obrońca reprezentacji Brazylii i zawodnik Realu Madryt, przeszedł pomyślnie operację pękniętej kości prawej stopy - poinformował w niedzielę hiszpański klub.

24-letni piłkarz doznał kontuzji w ubiegłą niedzielę, podczas treningu we Wrocławiu. Uraz ten uniemożliwił mu występ we wtorkowym meczu towarzyskim, w którym Brazylia wygrała z Japonią 4:0.

- W sobotę operację Marcelo przeprowadził Niek Van Dijk, szef oddziału ortopedycznego w znanej klinice specjalistycznej w Amsterdamie. Przebiegła bez żądnych komplikacji. Zawodnik pozostanie jeszcze kilka dni w szpitalu w Amsterdamie, a do Madrytu przyleci najprawdopodobniej we wtorek 23 października - można przeczytać w komunikacie opublikowanym na oficjalnej stronie internetowej Realu.

Ze wstępnych zapowiedzi lekarzy wynika, ze piłkarz będzie pauzował blisko trzy miesiące.

W sobotę madrycki klub pokonał przed własną widownią Celtę Vigo 2:0 (1:0) dzięki bramkom autorstwa Gonzalo Higuaina (w 11. minucie) i skutecznej egzekucji rzutu karnego przez Cristiano Ronaldo (w 67. min). "Królewscy", z dorobkiem 14 punktów w ośmiu kolejkach, zajmują dopiero czwarte miejsce w tabeli ekstraklasy, w której prowadzi FC Barcelona - 22 pkt.