Re: Turnieje WTA 2012
: 15 wrz 2012, 13:03
Ulka Radwańska przegrała w 1/2 turnieju w Taszkiencie z z Iriną-Camelią Begu 3:6, 3:6.
Forum fanów tenisa ziemnego, gdzie znajdziesz komentarze internautów, wyniki, skróty spotkań, statystyki, materiały prasowe, typery i inne informacje o turniejach ATP i WTA.
https://www.mtenis.com.pl/
Widziałem ją kiedyś na Fed cupie, w Bydgoszczy bodaj. Nic specjalnego.Jacques D. pisze:Swój pierwszy tytuł WTA w karierze wywalczyła właśnie w Quebecu jedna z moich ulubionych zawodniczek zaplecza touru, Belgijka Kirsten Flipkens. Polecam przyjrzeć się przy tej okazji jej grze-wyrafinowany, bogaty, atrakcyjny dla oka tenis.
Pojedynczy mecz niewątpliwie jest bardzo miarodajnym źródłem wiedzy nt. całościowego wyglądu gry zawodniczki...Alan pisze:Widziałem ją kiedyś na Fed cupie, w Bydgoszczy bodaj. Nic specjalnego.Jacques D. pisze:Swój pierwszy tytuł WTA w karierze wywalczyła właśnie w Quebecu jedna z moich ulubionych zawodniczek zaplecza touru, Belgijka Kirsten Flipkens. Polecam przyjrzeć się przy tej okazji jej grze-wyrafinowany, bogaty, atrakcyjny dla oka tenis.
Tu trochę się nie zgodzę. Oczywiste jest to, że poznać zawodnika da się po dłuższej obserwacji jego gry (co najmniej kilka meczów), ale zazwyczaj zainteresowanie danym graczem tworzy się po kilku punktach, ewentualnie gemach, tak jest przynajmniej w moim przypadku. Kiedy zobaczyłem pierwszy raz Riosa, Gonzaleza, Monfilsa itd. to w każdym "zakochałem się" niemal od pierwszego wejrzenia. Z kolei patrząc pierwszy raz np. na Murraya nie zachwyciłem się nim i tak pozostało do dzisiaj. Jeśli chcemy przeprowadzać analizę to oczywiście trzeba obejrzeć dłuższy fragment gry, jednak do subiektywnej oceny według mnie wystarczy nawet kilka gemów.Jacques D. pisze:[Pojedynczy mecz niewątpliwie jest bardzo miarodajnym źródłem wiedzy nt. całościowego wyglądu gry zawodniczki...
Strzel sobie mecz Feda z Berdychem z Cincy '2011 i zakochaj się w jego grze.Mario pisze:Tu trochę się nie zgodzę. Oczywiste jest to, że poznać zawodnika da się po dłuższej obserwacji jego gry (co najmniej kilka meczów), ale zazwyczaj zainteresowanie danym graczem tworzy się po kilku punktach, ewentualnie gemach, tak jest przynajmniej w moim przypadku. Kiedy zobaczyłem pierwszy raz Riosa, Gonzaleza, Monfilsa itd. to w każdym "zakochałem się" niemal od pierwszego wejrzenia. Z kolei patrząc pierwszy raz np. na Murraya nie zachwyciłem się nim i tak pozostało do dzisiaj. Jeśli chcemy przeprowadzać analizę to oczywiście trzeba obejrzeć dłuższy fragment gry, jednak do subiektywnej oceny według mnie wystarczy nawet kilka gemów.Jacques D. pisze:[Pojedynczy mecz niewątpliwie jest bardzo miarodajnym źródłem wiedzy nt. całościowego wyglądu gry zawodniczki...
Po polsku nazwa tego miasta to Kanton.Joao pisze:Ula awansowała do 1/4 turnieju w Guangzhou.
Nie będzie drugiego w karierze finału dla Uli.robpal pisze:To się jeszcze okaże, bo najpierw trzeba wygrać z Hsieh![]()
Barty pisze:Przed chwilą zakończył się mecz 1/8 finału turnieju w Tokio, który był wspaniałą wizytówką nowego tenisa kobiecego. Mecz wygrała w trzech setach Wozniacki, która w całym meczu miała statystyki w-ue 6-32 (po jednym winnerze w pierwszym i drugim secie), a pokonana Li zaliczyła 76 niewymuszonych błędów.
Dziękuję.
Wizjonerskie odkrycie. Po prostu u kobiet, podobnie jak u facetów, najciekawsze rzeczy dzieją się obecnie na zapleczu. Różnica polega na tym, że w WTA to zaplecze ma jakiś realny wpływ na sytuację ogólną i może przebić się do czołówki (vide sukcesy Kerber), o ATP w tym kontekście nie muszę chyba pisać. No i też w tej czołówce WTA mimo wszystko nie jest tak źle - taka Azarenka i Williams wychodza na kort w finale WS i widać, po ich grze, że wiedzą dlaczego się tam znalazły. Djokovic i Murray chyba nie za bardzo. Nie po raz pierwszy zresztą.Barty pisze:Przed chwilą zakończył się mecz 1/8 finału turnieju w Tokio, który był wspaniałą wizytówką nowego tenisa kobiecego. Mecz wygrała w trzech setach Wozniacki, która w całym meczu miała statystyki w-ue 6-32 (po jednym winnerze w pierwszym i drugim secie), a pokonana Li zaliczyła 76 niewymuszonych błędów.
Dziękuję.
Sukcesy jednej Mony Barthel (jeszcze nie jakieś gigantyczne, ale już zauważalne) zmiatają z powierzchni ziemi wszystkie pseudo-talenty ATP - to po pierwsze.robpal pisze:A kto poza tą Kerber przebił się do czołówki (tej też już ponad rok minął od "wybuchu formy")? Nie widzę nowych nazwisk, a znaczny awans odnotowały tylko Radwańska i Errani, co ilustruje akurat przeciwieństwo Twojej tezyTo ja już wolę Monaco w Top 10
Nie odnoszę także w tym sezonie wrażenia, żeby "zaplecze" miało jakiś wpływ na to, co dzieje się w najważniejszych turniejach. Pewnie dlatego, że... go nie ma?
Dlaczego znowu zeszło na porównywanie do ATP? Mi się zdawało, że te dwa byty są od siebie niezależne. Poza tym, np. taki Nishikori czy Raonić mają znacznie poważniejsze wyniki niż Barthel.Jacques D. pisze: Sukcesy jednej Mony Barthel (jeszcze nie jakieś gigantyczne, ale już zauważalne) zmiatają z powierzchni ziemi wszystkie pseudo-talenty ATP - to po pierwsze.[...]
"Niedawni" byli dla podkreślenia osiągnięcia Robson. Kluczowa jest tu akurat kategoria posiadania na rozkładzie mistrza WS, a w tym konkretnym przypadku nawet dwóch mistrzów. Żaden nie tylko 18-latek, ale i nawet dużo starsi tenisiści, jak właśnie Nishikori czy Raonic nie mogą nawet pomarzyć jak na razie o pokonaniu kogoś formatu Kim Clijsters, w dodatku w tak ważnym historycznie meczu (kwestie psychologiczne się kłaniają) i jeszcze jakby tego było mało dobrze grającego.robpal pisze: Mówienie o "niedawnych" mistrzach WS to akurat manipulacja z Twojej strony. Podejrzewam, że wiesz, ilu zwycięzców WS mieliśmy w ostatnich 5 latach, w tym jednego po poważnej operacji (u pań dla porównania każda z pierwszych 12 zawodniczek była w takim finale, a 7 z nich wygrało Szlema). Tak więc próbka statystyczna jest znacznie mniejsza i porównanie niemożliwe, a próba wyciągania wniosków kończy się fałszywą interpretacją.