Strona 17 z 17

Re: WTA - Wimbledon 2013

: 07 lip 2013, 1:12
autor: Jacques D.
admetus pisze:
Pitny pisze:Brawo dla Marion,Sabine pokazała jak należy się zachować po przegranym spotkaniu.
W tym meczu tak, potrafiła się zachować. Podeszła na czas do czekającej już przy siatce Bartoli.
W meczu z Radwańską okazała zupełny brak szacunku w stosunku do przegranej. Wyłożyła się na trawę i manifestowała swój triumf przed czekającą na nią przez ponad minutę Radwańską.

Jak widać wygrywać też trzeba potrafić z klasą i szacunkiem dla przegranego.
Ręce opadają...
Czasem zastanawiam się, jakie jest większe zło: sama Pisia, czy jej fani? :D

Re: WTA - Wimbledon 2013

: 07 lip 2013, 1:26
autor: Mario
Miałem sobie odpuścić, w myśl zasady: "nie karm trolla", ale losowanie w Newport (o którym wypowiem się szerzej w wątku ku temu przeznaczonym) trochę wyprowadziło mnie z równowagi
admetus pisze:W meczu z Radwańską okazała zupełny brak szacunku w stosunku do przegranej. Wyłożyła się na trawę i manifestowała swój triumf przed czekającą na nią przez ponad minutę Radwańską.

Jak widać wygrywać też trzeba potrafić z klasą i szacunkiem dla przegranego.

Właściwie ten cytat (zresztą mój :D ) powinien wystarczyć.
Spoiler:
Pewnie tenis oglądasz, może inaczej pewnie mecze Radwańskiej (niech Ci będzie Polaków) oglądasz od niedawna, więc poobserwuj trochę zachowania po meczach, wyciągnij wnioski i dopiero potem błyszcz przemyśleniami na forum, nie na odwrót.

Re: WTA - Wimbledon 2013

: 07 lip 2013, 3:25
autor: admetus
Przecież ja żadnym słowem nie bronię Radwańskiej. Uważam, że zachowała się nieelegancko, najdelikatniej ujmując. Mówiąc wprost - żenująco, jak na swój wiek.

Zwycięzczyni w pierwszej kolejności zobowiązana jest udać się w kierunku siatki, celem podziękowania za grę pokonanej. Po tym można się tarzać po trawie. Zachowanie Lisickiej było bardzo nieuprzejme. Mało widziałem spotkań na Wimbledonie, gdzie pokonana musiała czekać stojąc na przeciw siatki, aż zwycięzczyni skończy swój triumfalny taniec.

Należy brać okoliczności całego zdarzenia również. My siedząc przed telewizorem zupełnie tego nie wiemy co się dzieje między zawodniczkami. Czy mijając się wymieniają się uprzejmościami, czy też wyzwiskami, ala Azarenka kierująca słowa "Ty suko" do Szarapowej, itd. Choć one dla obserwatorów postronnych są bez znaczenia.

Mecze kobiecego tenisa oglądam dość regularnie. Pamiętam dużo gorsze zachowanie Julii Goerges w stosunku do Arantxy Rus na French Open 2012 roku, która zupełnie nie chciała podać ręki zwycięzczyni.
Zrobiła to w znacznie bardziej "nieuprzejmy" sposób jak Radwańska. Przypuszczam też, że po tym niechlubnym incydencie niemieckie media nie dokonały linczu na zawodniczce.

Re: WTA - Wimbledon 2013

: 07 lip 2013, 23:04
autor: Jacques D.
Mario pisze: Zwycięstwo Bartoli to chyba jednak policzek dla WTA, nie pierwszy i pewnie nie ostatni...
Czy ja wiem? Marion gra specyficzny tenis, daleki od geniuszu, ale bardzo niewygodny a przy tym o sporej sile wyrazu. Z taką grą trochę "siłą rzeczy" od czasu do czasu robi się duży wynik.

Poza tym skoro prawdziwa Seles miała wiele Szlemów, to "mała Seles" czy bardziej brutalnie "Seles dla ubogich" może mieć ten jeden. :D

Ja jej gry nie lubię (pozatenisowo zaś bardzo ją lubię), ale nie mogę jej odmówić, że jest wyrazista. Tak jako zawodniczka, jak i jako "postać". Kto śledzi WTA trochę bardziej zakulisowo, wie o czym mówię.

Dla mnie sytuacja w WTA wciąż jest o wiele zdrowsza niż w ATP. Nie ma żadnej walki sztucznych gigantów i kolosów na glinianych nogach, czołówka jest dość szeroka i wyrównana. Jak dla mnie to normalniejsze, że realne szanse na zwycięstwo w turnieju WS ma 15 zawodniczek, niż jak w ATP 4, przy bardzo dużym zbiegu przypadków 5. A przy tym pewna hierarchia jest jednak ewidentna (SW-Aza/Masza-kilkunastoosobowe zaplecze topu-reszta stawki).

Warto też zauważyć, że pomimo powszechnej propagandy od lat żadnego turnieju WS nie wygrała "tenisistka przypadkowa". Wszystkie były/są markami na tourze, o ustabilizowanej pozycji, najczęściej ze świetnymi walorami tenisowymi, ledwie 2 z nich oceniłbym jako tenisistki "jedynie" bardzo dobre. Dużym plusem jest też dla mnie fakt, że wygrywają tenisistki chcące i potrafiące przejmować inicjatywę, zaś przebijaczki, choć pną się wysoko w rankingu, tytułów wielkoszlemowych nie zdobywają.

Re: WTA - Wimbledon 2013

: 08 lip 2013, 0:01
autor: Robertinho
Wygrana Bartoli to idealne podsumowanie kabaretu w jaki od pół dekady zmieniają się te rozgrywki. Czołowe zawodniczki pojęcie "stabilna forma" znają chyba jedynie ze słyszenia. Przebieg spotkania o tytuł mnie nie zaskoczył, niestety typ "zmęczony/spięty/rozregulowany łupacz" to idealna kandydatura do zaliczenia klęski w dziewiczym finale WS. Tenis Marion jest niestety dość karykaturalny, ale wystarczająco stabilny, by pokonać w sposób pewny galerię bardzo zresztą przeciętnych rywalek, aż trudno uwierzyć, że można wygrać Wimbledon po tak śmiesznie łatwej drodze. Tym wyraźniej widać, jak wielką szansę zmarnowała Agnieszka Radwańska.

Re: WTA - Wimbledon 2013

: 08 lip 2013, 0:12
autor: Mario
Zgadzam się z Robertem. Tenis Bartoli jest łagodnie ujmując karykaturalny, tak naprawdę dostaję odruchów wymiotnych patrząc na każde jej uderzenie. Zachowania na korcie lepiej nie komentować, bo miłych słów w tym temacie po prostu nie da się użyć. Do Francuzki najlepsze jest określenie dziwoląg, dość często zresztą w stosunku do niej używane. Za Seles też nie przepadałem, ale jednak porównywanie jej do Marion to jak porównywanie Agniesi do Hingis. :P
Jacques D. pisze: Dużym plusem jest też dla mnie fakt, że wygrywają tenisistki chcące i potrafiące przejmować inicjatywę, zaś przebijaczki, choć pną się wysoko w rankingu, tytułów wielkoszlemowych nie zdobywają.
To akurat prawda i jakiś tam kontrargument dla Ciebie. Zawsze ktoś się trafi, kto wybije tenis z głowy, kiedyś Jankovic, później Woźniackiej, a teraz Radwańskiej i oby tak zostało.

Re: WTA - Wimbledon 2013

: 08 lip 2013, 8:59
autor: Jacques D.
Robertinho pisze: Czołowe zawodniczki pojęcie "stabilna forma" znają chyba jedynie ze słyszenia.
Naprawdę stać Cię tylko na powtarzanie wkoło tych samych sloganów? Ostatnie 5 Szlemów rozdzieliły między sobą trzy zawodniczki, które w dodatku zdominowały też znaczną większość innych dużych turniejów i to niby ma być niestabilna forma?
Rozumiem, że dla takiego Nadala czy Federera to pojęcie też jest kompletną abstrakcją?

Re: WTA - Wimbledon 2013

: 08 lip 2013, 9:25
autor: Robertinho
Jacques D. pisze:
Robertinho pisze: Czołowe zawodniczki pojęcie "stabilna forma" znają chyba jedynie ze słyszenia.
Naprawdę stać Cię tylko na powtarzanie wkoło tych samych sloganów? Ostatnie 5 Szlemów rozdzieliły między sobą trzy zawodniczki, które w dodatku zdominowały też znaczną większość innych dużych turniejów i to niby ma być niestabilna forma?
Rozumiem, że dla takiego Nadala czy Federera to pojęcie też jest kompletną abstrakcją?
Od 2-3 sezonów owszem. Chyba, że schematy "blisko rok bez tytułu", "bronię tytułu, więc odpadam jak najwcześniej" i "wygrałem Rolanda, z Wimbledonu znikam szybko", uznamy za stabilne.

Re: WTA - Wimbledon 2013

: 08 lip 2013, 11:30
autor: DUN I LOVE
Jacques D. pisze:Dla mnie sytuacja w WTA wciąż jest o wiele zdrowsza niż w ATP. Nie ma żadnej walki sztucznych gigantów i kolosów na glinianych nogach, czołówka jest dość szeroka i wyrównana. Jak dla mnie to normalniejsze, że realne szanse na zwycięstwo w turnieju WS ma 15 zawodniczek, niż jak w ATP 4, przy bardzo dużym zbiegu przypadków 5. A przy tym pewna hierarchia jest jednak ewidentna (SW-Aza/Masza-kilkunastoosobowe zaplecze topu-reszta stawki).
Tylko, że z grona tych 4-5 faworytów, co najmniej 3 przejdzie do historii jako najwięksi w branży. W WTA jest komicznie, bo ja pamiętam czasy kobiecego tenisa, kiedy faworytek do wygrania WS było z 7-8, w tym same wybitne zawodniczki. Dziś większość jest jednak przypadkowa, a taka Radwańska w czasach sióstr Williams, Henin, Clijsters, odrodzonej Capriati czy podstarzałej Seles, nie weszłaby do Top-10, nie mówiąc już o tym, że fotel wicelidera rankingu brzmiałby jak jakiś bezczelny suchar w dobrym towarzystwie.

Re: WTA - Wimbledon 2013

: 08 lip 2013, 21:27
autor: Jacques D.
DUN I LOVE pisze:
Jacques D. pisze:Dla mnie sytuacja w WTA wciąż jest o wiele zdrowsza niż w ATP. Nie ma żadnej walki sztucznych gigantów i kolosów na glinianych nogach, czołówka jest dość szeroka i wyrównana. Jak dla mnie to normalniejsze, że realne szanse na zwycięstwo w turnieju WS ma 15 zawodniczek, niż jak w ATP 4, przy bardzo dużym zbiegu przypadków 5. A przy tym pewna hierarchia jest jednak ewidentna (SW-Aza/Masza-kilkunastoosobowe zaplecze topu-reszta stawki).
Tylko, że z grona tych 4-5 faworytów, co najmniej 3 przejdzie do historii jako najwięksi w branży. W WTA jest komicznie, bo ja pamiętam czasy kobiecego tenisa, kiedy faworytek do wygrania WS było z 7-8, w tym same wybitne zawodniczki. Dziś większość jest jednak przypadkowa, a taka Radwańska w czasach sióstr Williams, Henin, Clijsters, odrodzonej Capriati czy podstarzałej Seles, nie weszłaby do Top-10, nie mówiąc już o tym, że fotel wicelidera rankingu brzmiałby jak jakiś bezczelny suchar w dobrym towarzystwie.
A ja pamiętam 98 rok (polecam notowanie z końca tego właśnie roku), kiedy to w topie kobiecego rankingu były same wybitne zawodniczki bez wyjątku. I co z tego? Moim zdaniem porównania z sytuacją sprzed kilkunastu lat zawsze będą niszczące dla obecnego touru - czy to męskiego czy kobiecego. Jasne, że pozycja takiej Pisi czy kiedyś Jankovic to dramat, ale nie mniejszym jest top 10 dla Almagro bądź Monaco lub finał WS w wykonaniu Berdycha. Z tego też byśmy się kiedyś śmiali. :)

Poza tym, czy chcemy tego, czy nie, w WTA też są co najmniej 3 postacie "historyczne" - Serena, Masza już tam są, Aza dobija się i jest bardzo blisko.Sam dwóch z nich nie lubię, ale nie zamierzam dyskutować z faktami.

No i nie zapominajmy, że zaplecze topu (bliższe lub dalsze) stanowią nie tylko Radwa czy Bartoli, ale i wielkie tenisistki, takie jak Stosur, Schiavone czy Kvitova, choć może nie zawsze liczba WS przez nie ugranych w pełni odzwierciedla tę wielkość.

:)

Re: WTA - Wimbledon 2013

: 08 lip 2013, 21:38
autor: Robertinho
Zaczynasz ocierać się absurd. Azarenka(2(słownie: dwa) WS przypomnę) historyczna? Stosur, Shiavone i Kvitova "wielkie"? Ciężko mi uwierzyć, że można w to wierzyć. :D

Re: WTA - Wimbledon 2013

: 08 lip 2013, 21:40
autor: DUN I LOVE
Jacques D. pisze:Poza tym, czy chcemy tego, czy nie, w WTA też są co najmniej 3 postacie "historyczne" - Serena, Masza już tam są, Aza dobija się i jest bardzo blisko. Sam dwóch z nich nie lubię, ale nie zamierzam dyskutować z faktami.
Ja też nie, dlatego zgodnie z Twoimi kryteriami w ATP mamy co najmniej 3 postacie historyczne i 2 "dobijające się".

Pomijam Hewitta, bo to taka "Venus ATP" - są osiągnięcia, ale nie ma już gry na wielkie wyniki.

Re: WTA - Wimbledon 2013

: 08 lip 2013, 21:45
autor: Robertinho
DUN I LOVE pisze:
Jacques D. pisze:Poza tym, czy chcemy tego, czy nie, w WTA też są co najmniej 3 postacie "historyczne" - Serena, Masza już tam są, Aza dobija się i jest bardzo blisko. Sam dwóch z nich nie lubię, ale nie zamierzam dyskutować z faktami.
Ja też nie, dlatego zgodnie z Twoimi kryteriami w ATP mamy co najmniej 3 postacie historyczne i 2 "dobijające się".

Pomijam Hewitta, bo to taka "Venus ATP".
No Murray z 2 WS i kolekcją finałów to chyba też już historyczny. Zaś Tsonga, Berdych i Ferrer wielcy.

Re: WTA - Wimbledon 2013

: 08 lip 2013, 21:56
autor: Jacques D.
DUN I LOVE pisze:
Jacques D. pisze:Poza tym, czy chcemy tego, czy nie, w WTA też są co najmniej 3 postacie "historyczne" - Serena, Masza już tam są, Aza dobija się i jest bardzo blisko. Sam dwóch z nich nie lubię, ale nie zamierzam dyskutować z faktami.
Ja też nie, dlatego zgodnie z Twoimi kryteriami w ATP mamy co najmniej 3 postacie historyczne i 2 "dobijające się".
Jak już tak się bawimy w statystyki, to mam nadzieję, że masz świadomość Dawidzie, że jeśli chodzi o ilość mistrzów wielkoszlemowych w top 10 to WTa prowadzi z ATP 6-5 a jeśli brać pod uwagę top 20 to jest już 8-5 dla WTA? :P

Re: WTA - Wimbledon 2013

: 08 lip 2013, 22:01
autor: DUN I LOVE
To nie jest kwestia statystyk, bo tutaj wiadomo, że mistrzyń WS więcej będzie u Pań - podobnie będzie zresztą w ATP, kiedy Rafa, Roger i Novak odejdą. Gdyby Steffi Graf i Margaret Court grały w tej samej dekadzie, to i w WTA mistrzyń WS byłoby zdecydowanie mniej.

Dziwi mnie tylko to uparte bronienie WTA po sukcesie Bartoli, do tego poparte argumentem, że pojedynczy finał WS Berdycha to wstyd dla sąsiednich rozgrywek.

Re: WTA - Wimbledon 2013

: 08 lip 2013, 23:09
autor: Rroggerr
lub finał WS w wykonaniu Berdycha.
Po raz kolejny rzucasz nazwisko Berdycha w tym kontekście, a tak naprawdę mieliśmy sporo nawet w XXI wieku gorszych finalistów turnieju wielkoszlemowego niż Czech. Pewnie każdy grał od niego ładniej - ale co z tego?

Re: WTA - Wimbledon 2013

: 08 lip 2013, 23:18
autor: jonathan
Jacques D. pisze:Moim zdaniem porównania z sytuacją sprzed kilkunastu lat zawsze będą niszczące dla obecnego touru - czy to męskiego czy kobiecego. Jasne, że pozycja takiej Pisi czy kiedyś Jankovic to dramat, ale nie mniejszym jest top 10 dla Almagro bądź Monaco lub finał WS w wykonaniu Berdycha. Z tego też byśmy się kiedyś śmiali. :)
Teraz to możemy śmiać się co najwyżej ze zwycięstw Johanssona w AO, Gaudio na RG i finałów Clementa i Schuettlera w Melbourne. W dzisiejszych realiach tacy goście nie mieliby żadnych szans na powtórzenie tamtych wyników.

Nie wiem, coś Ty się tak zawziął na tego Berdycha. Przeszkadza Ci jego gruby portfel, fajna pocieszycielka, a może gwiazdorzenie?

Re: WTA - Wimbledon 2013

: 08 lip 2013, 23:38
autor: filip.g
Też uważam że argument z Berychem jest bardzo mocno naciągany. Może Czech jest nielubiany, ale jak jest w formie, to gra fenomanalnie. Na pewno nie jest świadectwem złego stanu ATP.