Forum fanów tenisa ziemnego, gdzie znajdziesz komentarze internautów, wyniki, skróty spotkań, statystyki, materiały prasowe, typery i inne informacje o turniejach ATP i WTA. https://www.mtenis.com.pl/
Staś zaraz pewnie się obudzi i ruszy na sesję zdjęciową nad Yarrę. Pięknie.
Re: Australian Open 2014
: 27 sty 2014, 0:02
autor: filip.g
DUN I LOVE pisze:
Joao pisze:
filip.g pisze:To forum to syf.
Uważaj, bo narazisz się Ojcu Założycielowi
Aż trudno mi sobie wyobrazić, co musiałby zrobić Filip, żeby mnie wkurzyć (chociaż w kwestii swojej dziewczyny też długo tak myślałem ).
DUN, Ty wiesz, że ja Cię mam za strasznie dobrego i wyrozumiałego człowieka. Za dobrego wręcz
Re: Australian Open 2014
: 27 sty 2014, 0:04
autor: DUN I LOVE
Gdybym nie wiedział, to byś powyższego mojego autorstwa nie przeczytał.
Dobra, jest już :jutro". Mario, pisz co miałeś pisać.
Re: Australian Open 2014
: 27 sty 2014, 0:05
autor: filip.g
DUN I LOVE pisze:Gdybym nie wiedział, to byś powyższego mojego autorstwa nie przeczytał.
Wiem, krytykując forum (a nie jego użytkowników) skrytykowałem owoc Twojej cięzkiej pracy. Prepraszam za to.
Re: Australian Open 2014
: 27 sty 2014, 0:07
autor: DUN I LOVE
Nie Ty pierwszy. Chociaż to tak naprawdę nic w porównaniu z tym, jak mnie pożegnał Grandslam. Niemniej...może już zacznijmy spamować na poważne sprawy?
Re: Australian Open 2014
: 27 sty 2014, 0:10
autor: filip.g
DUN I LOVE pisze:Nie Ty pierwszy. Chociaż to tak naprawdę nic w porównaniu z tym, jak mnie pożegnał Grandslam. Niemniej...może już zacznijmy spamować na poważne sprawy?
A są sprawy poważniejsze? Mówię serio. Nie usnę, dopóki nie będę wiedział, czy przeprosiny przyjęte, albo czy chociaż czekają na rozpatzrenie.
Nie mogę się doczekać zdjęć Wawrinki z sesji z pucharkiem.
Re: Australian Open 2014
: 27 sty 2014, 0:12
autor: DUN I LOVE
filip.g pisze:A są sprawy poważniejsze? Mówię serio. Nie usnę, dopóki nie będę wiedział, czy przeprosiny przyjęte, albo czy chociaż czekają na rozpatzrenie.
Dobrej nocy.
Re: Australian Open 2014
: 27 sty 2014, 0:28
autor: Buzz
Krótka refleksja po tym "czymś" co miało dziś miejsce. Dla człowieka, który kibicuje Nadalowi (bo fan to zbyt mocne słowo jak na moje lata) i życzy mu mocno aby prześcignął GOAT-a w ilości WS-ów, to... trudny dzień. Jeszcze nigdy, może poza RG 2013, tytuł nie był tak bardzo prawdopodobny, więc tym większy żal pozostaje. To mógł być w tym wyścigu tytuł o strategicznym znaczeniu. Byłoby 14, duże prawdopodobieństwo, że po Rolandzie 15 - zaczynałoby się robić ciekawie. A tak to wciąż "jedynie 13". Każdy tego typu uraz martwi i niesie ze sobą niepewność, bo przecież nie tak dawno doświadczyliśmy 7-miesięcznej przerwy w jego wydaniu, a lata niestety lecą, więc już raczej będzie tylko pod górkę.
A Stasiek?! Nigdy nie byłem mu ani "za", ani "przeciw", był mi obojętny. Patrząc od jego strony powinno mi być go żal, bo to niby dane do statystyk pójdą, tytuł w ręce, kasa na koncie, pierwsze zwycięstwo z Nadalem, ale... Pomimo rozlicznych twierdzeń, że i tak..., ja twierdzę, że nie wiadomo, a 3-ci set mnie tylko w tym utwierdził. On, jak i inni już kilkakrotnie prawie wygrywani z Nadalem i na "prawie" się kończyło.
Miałem nadzieję, że nie dopiszę kolejnych porażek do listy tych "niegojących się" wspomnień, obok Miami 2005 i AO 2012. Niestety dziś dopisuję kolejną. Jak widać nie ma gość szczęścia do Australii (poza 2009).
Dziwne losowanie, dziwny finał, dziwne wspomnienia pozostaną...
Re: Australian Open 2014
: 27 sty 2014, 0:41
autor: DUN I LOVE
Buzz pisze:Miałem nadzieję, że nie dopiszę kolejnych porażek do listy tych "niegojących się" wspomnień, obok Miami 2005 i AO 2012. Niestety dziś dopisuję kolejną. Jak widać nie ma gość szczęścia do Australii (poza 2009).
Te 3 wymienione to nic w porównaniu do innych, wielkich graczy.
Re: Australian Open 2014
: 27 sty 2014, 0:43
autor: Wujek Toni
Serio, debiut w finale Mastersa to niegojące się wspomnienie?!
Re: Australian Open 2014
: 27 sty 2014, 0:50
autor: Robertinho
Ja tam do dziś boleję nad Rzymem 2006, serio mówię. Po 1/2 TMC 2002 trochę mi przeszło, kiedy wygraliśmy 6 razu.
Re: Australian Open 2014
: 27 sty 2014, 8:26
autor: Buzz
DUN I LOVE pisze:
Buzz pisze:Miałem nadzieję, że nie dopiszę kolejnych porażek do listy tych "niegojących się" wspomnień, obok Miami 2005 i AO 2012. Niestety dziś dopisuję kolejną. Jak widać nie ma gość szczęścia do Australii (poza 2009).
Te 3 wymienione to nic w porównaniu do innych, wielkich graczy.
Każdy ma jakąś swoją indywidualną listę koszmarnych tenisowych wspomnień.
Re: Australian Open 2014
: 27 sty 2014, 9:44
autor: DUN I LOVE
Tego nie neguję; napisałem tylko, że takich porażek Rafa ma naprawdę niewiele. Wimbledon07 się nie kwalifikuje?
Re: Australian Open 2014
: 27 sty 2014, 9:58
autor: Mario
Zamierzałem napisać coś na temat Wawrinki, ale powstało już kilka stosownych wątków, więc sobie daruję.
Skoro poruszona została sprawa pobicia wiadomego rekordu przez Nadala. Generalnie nie sądzę, by tą porażką Hiszpan pogrzebał swoje szanse, jednakże dość ważne jest, czy ta kontuzja była po prostu zwykłym pechem/przypadkiem czy jednak kolejną oznaką sypania się organizmu zawodnika. Zakładając wersję pierwszą, Rafał może spokojnie wygrywać RG przez 3-4 lata (co da mu 17 tytułów), a że w tym czasie dorzuci jakiegoś innego Szlema nikt nie wątpi. Reasumując, nie robiłbym z tego wyniku jakiejś wielkiej tragedii, nawet ON zawsze nie będzie miał farta wszystkich finałów nie wygra....
Założenie wersji drugiej zmusiłoby mnie do kolejnego ogłoszenia końca Hiszpana, a tego już robić nie będę, wystarczająco dużo razy się pomyliłem. Nadal jest jak bumerang.
Wartę odnotowania jest również to, że po raz pierwszy od Wimbledonu 2012 obejrzałem w całości finał Szlema - miło wrócić do normalności (bez rafole, nolandów czy pożal się Boże wynalazków pokroju Ferrera)
MG FCB pisze:Skreślanie zawodników to specjalność tego forum.
W pewnym sensie to do mnie, więc odpowiem. Jak nie wierzyłem w cuda tak po jednym sukcesie Stacha nagle nie zacznę i jeśli coś będzie zdawać się oczywiste, to o tym wspomnę. Swoją drogą chyba lepiej kogoś skreślić i mieć miła niespodziankę niż ślepo wierzyć i potem z przykrością otworzyć oczy (patrz Zygfryd, czy jak mu tam było)...
Re: Australian Open 2014
: 27 sty 2014, 10:04
autor: Saboteur
AUSTRALIAN OPEN 2014 - PODSUMOWANIE cz.1
Zapraszam do mojego skromnego podsumowania tej wspaniałej imprezy. Pozwoliłem sobie streścić tą wielowątkową historię, która miała miejsce na kortach Melbourne Park w Melbourne.
Upały, upały, upały...
To właśnie temperatury sięgające 40 st. Celsjusza były bohaterami pierwszego tygodnia zawodów. Odnotowano dziewięć kreczy w pierwszej rundzie, lwia część była spowodowana omdleniami na wskutek wysokiej temperatury.
Australijskie wilki w natarciu
Drugiego dnia zawodów grało aż trzech obiecujących tenisistów obywatelstwa australijskiego. Radzili sobie z różnym efektem. Pierwszy na kort wyszedł Nick Kyrgios. W czterosetowym boju zaserwował Beckerowi aż 34 asy, czym zapewnił sobie awans do kolejnej rundy. Po nim na kort wkroczył Kokkinakis, który był znany tylko sympatykom tenisa orientującym się w rozgrywkach juniorskich. Po ciężkim boju Thanasi uzyskał pozwolenie do gry z samym Rafaelem Nadalem na Rod Laver Arena. Meczem wieczoru miał być właśnie pojedynek hiszpańskiego byka z Bernardem Tomiciem. Przed meczem wiązano wielkie nadzieje z młodą gwiazdą ATP, jednak jak to często bywa, zakończyło się to klapą. Po przegranym pierwszym secie 6:4, Tomic zrezygnował z dalszej gry, narzekając na uraz pachwiny. Wywołał tym samym burzę w świecie tenisowym; pojawiały się głosy, że Australijczykowi brak chęci do walki. W 2. rundzie Kokkinakis i Kyrgios kontynuowali swoją przygodę w turnieju singlowym. Pierwszy grał z wyżej wymienionym Nadalem. Thanasi podjął walkę, jednak mistrz dał mu solidną lekcje i skutecznie wykorzystał braki techniczne swojego rywala. Niemniej jednak Kokkinakis pokazał się światu z dobrej strony. Zdecydowanie bardziej emocjonującym meczem był pojedynek Kyrgiosa i Paire'a. Dwa pierwsze sety stały na wysokim poziomie, a ich rezultat musiała wyłonić rozgrywka tiebreakowa. Tam Nick dał pokaz swojej ekwilibrystycznej gry wygrywając oba tiebreaki. Niestety, zmęczenie dało o sobie znać i Paire pewnie wygrał trzy kolejne sety.
Szybki wylot DelPo i nowe odkrycie turnieju
Roberto Bautista-Agut po rozjechaniu Tima Smyczka w pierwszej rundzie, miał się mierzyć z del Potro, człowiekiem, który mógł zagrozić Nadalowi w ewentualnym spotkaniu ćwierćfinałowym. Plany pokrzyżował jednak Hiszpan, który zagrał koncertowo przeciwko Argentyńczykowi, któremu australijski klimat nigdy nie pasował. Co prawda w pierwszym secie lepszy okazał się delPo, ale Hiszpan grał fantastycznie, świetnie serwował i dobrze odczytywał zamiary wielkiego Juana. Ostatecznie po czterogodzinnym boju Roberto zatriumfował, a pierwsza niespodzianka stała się faktem. W kolejnych meczach Hiszpan znów dawał o sobie znać - wygrał z Pairem, a zatrzymał go dopiero Dimitrov.
Szwajcarski koncert
Na drodze Federera do porachunków z Nadalem stał Tsonga i Murray. Poniedziałkowej nocy Roger dał popis gry, której dawno nie widzieli fanatycy Szwajcara. W tym meczu wychodziło mu wszytko, Szwajcar atakował siatkę nawet po returnie, a defensywa dawno nie funkcjonowała tak dobrze; Roger startował do wszystkiego, a bezradny Tsonga wypuszczał swoje podania. Ostatecznie wynik zamknął się w trzech setach, a następnym rywalem Federera był Andy Murray. W dwóch początkowych setach RF utrzymał dyspozycję z poprzedniego meczu, jednak w trzecim secie dopadła go zapaść i obawiano się demonów z przeszłości. Brytyjczyk dobrze się bronił, ponadto mijał Szwajcara dużo częściej niż Tsonga. Usztywiony Federer po głębokim returnie wyrzucił bekhend i Murray złapał kontakt z Szwajcarem. W IV secie Federer przełamał rywala i przewagi nie oddał do końca. Czekał nas Fedal, o czym w następnym odcinku.
Re: Australian Open 2014
: 27 sty 2014, 10:15
autor: Buzz
DUN I LOVE pisze:Tego nie neguję; napisałem tylko, że takich porażek Rafa ma naprawdę niewiele. Wimbledon07 się nie kwalifikuje?
Owszem, kwalifikuje się, z tym że on przypadał w okresie takiej pewnej, dziwnej przerwy w moim tenisowym jestestwie, więc nie przeżywałem tego na aż tak bezpośrednio. Powróciłem do życia tym sportem mniej-więcej od AO 2008.
Mario pisze:Skoro poruszona została sprawa pobicia wiadomego rekordu przez Nadala. Generalnie nie sądzę, by tą porażką Hiszpan pogrzebał swoje szanse, jednakże dość ważne jest, czy ta kontuzja była po prostu zwykłym pechem/przypadkiem czy jednak kolejną oznaką sypania się organizmu zawodnika. Zakładając wersję pierwszą, Rafał może spokojnie wygrywać RG przez 3-4 lata (co da mu 17 tytułów), a że w tym czasie dorzuci jakiegoś innego Szlema nikt nie wątpi. Reasumując, nie robiłbym z tego wyniku jakiejś wielkiej tragedii, nawet ON zawsze nie będzie miał farta wszystkich finałów nie wygra....
Pełna zgoda, tyle że takie podane na talerzu i zmarnowane tytuły cholernie wkurzają, bo teoretycznie trudno o lepszy scenariusz, zwłaszcza po niefartownym losowaniu.
Re: Australian Open 2014
: 27 sty 2014, 10:23
autor: Mario
Buzz pisze:tyle że takie podane na talerzu i zmarnowane tytuły cholernie wkurzają
Znam to doskonale, w końcu kibicuję tenisiście z bilansem finałów 4-16.
Re: Australian Open 2014
: 27 sty 2014, 22:20
autor: Anula
simon pisze:
Nadalito pisze:Dziwicie się Anuli ?
Jedziecie po tym Nadalu jak po burej suce. Hemoroidy, łysina, EPO, prostactwo, cwaniactwo itd.
Hejt hejtem, dystans dystansem , ale to chyba lekka przesada.
Bo to chyba trzeba wyprowadzić armaty i zacząć ładować. Jak się bawić, to się bawić. W końcu jesteśmy na forum sportowym, a to nie jest miejsce do lizania się po ... wiadomo czym....
Ups.! To straszne, ale zaczął mi się podobac taki plan.
Re: Australian Open 2014
: 27 sty 2014, 22:51
autor: DUN I LOVE
Robi się niebezpiecznie.
Re: Australian Open 2014
: 28 sty 2014, 15:12
autor: grzes430
Wawrinka, Nadal and Two Unforeseen Opponents: Fear and Pain
Spoiler:
Wawrinka, Nadal and Two Unforeseen Opponents: Fear and Pain
By CRAIG O’SHANNESSYJAN. 27, 2014
Pain and fear are two subplots that can lurk in the background for athletes.
Rarely do they command center stage, but every so often the physical and mental battles that athletes try to hide come out at a main event.
During the men’s Australian Open final on Sunday, Stanislas Wawrinka showed fear and Rafael Nadal showed pain as the tennis world watched a match unfold in stunning fashion, from Wawrinka’s nearly perfect play to Nadal’s debilitating back injury to Wawrinka’s overcoming himself as much as his opponent in a daring victory.
Wawrinka upset Nadal, 6-3, 6-2, 3-6, 6-3, to claim his first Grand Slam single title. He will jump to No. 3 from No. 8 in the world rankings and further cement his place as one of the nicest guys to step on a tennis court.
There were times, particularly in the opening set, when Wawrinka seemed to play the best tennis of his life.
RELATED COVERAGE
Stanislas Wawrinka of Switzerland hitting a return in his 6-3, 6-2, 3-6, 6-3 win over an ailing Rafael Nadal that gave him his first Grand Slam singles title, at 28.A Bizarrely Fitting Finale Yields a Most Unexpected Champion JAN. 26, 2014
The blueprint to dominating Nadal at the Australian Open was written at Rod Laver Arena in 2008, when Jo-Wilfried Tsonga defeated him in three sets in a semifinal. Early in Sunday’s match, it appeared that Wawrinka had simply hit the copy and paste buttons on that match, sending devastating slice serves out wide in the deuce court, raking backhands down the line and punishing Nadal’s forehand wide in the ad court.
Wawrinka’s coach, Magnus Norman, did an outstanding job preparing his player for the final. Norman’s signature was all over the match and the tournament. Norman, who reached No. 2 in the world as a player, advanced to the Australian Open semifinals in 2000 before losing to Yevgeny Kafelnikov in straight sets. He was a ferocious competitor who could punish an opponent from the back of the court — much the way Wawrinka dominated Nadal in the opening set.
In the first game, with Wawrinka serving at 30-15, Nadal hit two heavy crosscourt forehands only to find the ball coming back with extra angle from Wawrinka’s backhand, leading Nadal to hit an errant shot on his forehand and send the ball wide behind the alley. This would clearly not be the ad-court forehand fiesta Nadal had enjoyed in his semifinal win over Wawrinka’s Swiss countryman Roger Federer.
Wawrinka made a statement serving at 1-1 by owning Nadal’s favorite patterns. At 15-0, Wawrinka served wide in the ad court and went back behind Nadal with a forehand that seemed to unnerve him. At 30-15, Wawrinka ran wide in the ad court to hit a forehand. Nadal moved to again cover the crosscourt shot, but this time Wawrinka crushed it down the line for a winner. At 40-15, Wawrinka almost came out his shoes hitting a backhand winner down the line.
Trailing by 2-1, Nadal played a bad service game with a terrible drop shot, a double fault and a weak backhand volley. He was pushed around in a baseline exchange on break point that resulted in a backhand slice barely making the net.
Wawrinka had surged to a 4-1 lead in 17 minutes, and with Nadal serving at 30-15, Wawrinka again owned the ad court with three bruising backhands. He sent a fourth backhand down the line for a stunning winner that was tactical genius. He would lose the game, but the message had been sent: It was Wawrinka who was in charge from the back of the court.
Wawrinka soon led by 5-2 and had hit 11 winners to Nadal’s 3.
At 5-3, a bizarre game unfolded as Wawrinka came back from 0-40 to take the set. Nadal got a look at three consecutive second serves but could not find the court with any of his returns. He missed his fourth consecutive return off a first serve at deuce before Wawrinka hit an ace wide to clinch the set. On five consecutive points in a crucial stage of a Grand Slam final, Nadal did not put a ball in the court.
Wawrinka broke Nadal at love in the opening game of the second set with a sharp-angle, laser backhand winner off a first serve. Things that you don’t often see in a season were now occurring just about every point.
Wawrinka then held for 2-0, and with Nadal serving at 40-15, the focus of the match shifted from the skill of Wawrinka’s shot-making to the shooting pain in Nadal’s back.
Nadal hit a second serve down the middle and then dumped a forehand into the net, took two steps to his right, stopped, grabbed his back and bent over. The agony on his face was disheartening. He left the court for treatment after winning the game, but he would not be the same.
Nadal said in his postmatch news conference that he had felt back pain during warm-ups.
When he was serving early in the second set, he said, “a bad movement” led to a feeling that was “very stiff, very bad.”
The problem for Wawrinka was that he was now playing a completely different opponent who hit the ball at different speeds, went for winners with reckless abandon and had no patterns to decipher and dismantle. These things can make an injured opponent more dangerous.
Nadal won the third set and climbed back into the match as Wawrinka appeared nervous waiting for Nadal to miss.
It was not until Wawrinka broke Nadal at 4-3 in the fourth set that he finally got back on track. Wawrinka hit a forehand winner down the line to break for a 5-3 lead. He clenched his fist and looked at Norman pointing at his head, and then punched himself in the head five times, seemingly to knock some sense back into his brain and the fear of failing out of it.
A tattoo of a Samuel Beckett quotation on his left forearm tells much about Wawrinka: “Ever tried. Ever failed. No matter. Try again. Fail again. Fail better.” Wawrinka has learned one of sports’ great lessons: Failing is but a necessary steppingstone to unimaginable success.