Novak zagrał arcydobrze i jak tu już ktoś napisał kilka postów wcześniej, w takiej dyspozycji w jakiej był Serb podczas wczorajszego finału, raczej nikt by mu nie zaszkodził. Novak jest porażający, (w pozytywnym tego słowa znaczeniu), kiedy gra swój najlepszy tenis.
Rafa z drugiej strony zagrał tragedię. Nawet nie ma czego tu za bardzo komentować. Wszystko było nie tak i nie miał prawa się ten mecz inaczej zakończyć. Może wyszła z niego dość spora przerwa od gry, może jest jakaś blokada mentalna przy graniu z Novakiem, a może Serb był po prostu nie do wzięcia i tyle.
Powiem szczerze, że dużo lepiej zniosłam tę porażkę, mogę nawet zaryzykować, że spłynęła po mnie jak po kaczce, niż Wimbledon 2018, po którym nie mogłam się pozbierać przez dwa tygodnie

tu od drugiego gema wiedziałam, że jest po wszystkim.
Co do dalszych losów tych panów w sezonie to nie ryzykowałabym żadnych konkretnych stwierdzeń.
Z reguły tak jest, że jak ktoś wygrywa szlema w miażdżącym stylu to robi się z niego faworyta wszystkich turniejów przez następne 5 lat, ale prawda jest taka, że do kolejnych szlemów może, (ale nie musi

), się wiele wydarzyć.
Novak na pewno będzie głównym faworytem, widać, że za cel swojej kariery obrał pobicie wszelkich rekordów Rogera i Rafy i znając jego zacięty charakter nie odpuści nawet na chwilę, jednak lata mu lecą i bądź co bądź też jest już "wiekowym" tenisistą. Jakiś słabszy okres musi przyjść.
Rafa to Rafa, jak będzie zdrowy i będzie mógł normalnie trenować, też będzie się liczył. Moim zdaniem wszędzie, nie tylko na RG.
Szkoda tych zmarnowanych okazji w Australii. Chociaż jeden tytuł więcej powinien mieć Rafa w AO. W 2009 roku naprawdę nie zdawałam sobie sprawy jak kluczowa jest ta wygrana
